Stawką są fundusze federalne przeznaczone na edukację, infrastrukturę i programy rozwoju biznesu.
Administracja Donalda Trumpa skróciła okres, w którym dokonywane jest liczenie mieszkańców Stanów Zjednoczonych - wszystkie liczby muszą zostać zebrane do końca tego miesiąca. Jak radzi sobie z tym Chicago i jakie wysiłki podejmują lokalni liderzy, aby zwiększyć uczestnictwo?
W Chicago wskaźnik odpowiedzi wynosi obecnie 59%. W całym stanie Illinois jest to ok. 70%, co plasuje nasz stan dość wysoko na liście w kraju.
Jednak miasto ryzykuje obniżenie uzyskanych kwot, zwłaszcza w dzielnicach, w których dominują Afro-amerykanie i Latynosi, co może zagrozić reprezentacji federalnej i setkom milionów dolarów federalnych dla tego regionu.
"Zaniżenie liczb zaledwie o 1% może spowodować to, że stan straci 195 mln dolarów rocznie, w czasie, gdy uczciwie mówiąc, potrzebujemy największego możliwego finansowania" - powiedział w środę gubernator Pritzker.
"Ulice, drogi, kwestie niezbędne dla naszych dzielnic, są finansowane z pieniędzy rządu federalnego" - wyjaśniła burmistrz Lori Lightfoot. "Potrzebujemy sprawiedliwego udziału, a jedynym sposobem na osiągnięcie tego celu jest upewnienie się, że wszyscy zostaną policzeni".
W tym roku liczenie komplikuje kilka czynników. Pandemia koronawirusa ograniczyła zdolność ludzi do spotykania się w większych grupach, a wolontariuszy do chodzenia od drzwi do drzwi. Gwałtowne zamieszki w wielu dzielnicach również wzbudziły niepokój, a polityczna retoryka wobec nielegalnych imigrantów nie ułatwia sytuacji.
Różne segmenty miasta osiągają bardzo różne wyniki. Zamożne obszary po stronie północnej i północno-zachodniej reagują na poziomie 70-90%. Jednak na rozległych obszarach południowej i zachodniej strony, w przeważnie latynoskich i afro-amerykańskich dzielnicach liczby są niepokojąco niskie.
W miejscu takim, jak Little Village, gdzie mieszka duża populacja nielegalnych imigrantów, wolontariusze napotykają wiele przeszkód podczas próby liczenia mieszkańców.
"Dla nas, biorąc pod uwagę klimat polityczny, jaki mamy i rzeczy, które zostały powiedziane w mediach na temat notatki Trumpa o nieliczeniu imigrantów lub tego, że ICE może uzyskać te informacje, tak naprawdę najważniejsze jest, aby edukować i zapewnić, że to wszystko jest poufne. I aby przypomnieć, że jest to szansa, aby usłyszano twój głos. Nie chcą, aby były one wysłuchane, więc zróbmy tak, aby zostały" - powiedziała Katrina Diaz, wolontariuszka zajmująca się spisem ludności w organizacji non-profit Enlace Chicago.
Z tego powodu Enlace i inne grupy organizują imprezy, na których zachęcają do wzięcia udziału w spisie.
To samo dotyczy dzielnic zamieszkałych głównie przez Afro-amerykanów na południowej i zachodniej stronie miasta, takich jak Austin, Garfield Park czy North Lawndale. Tam również grupy, takie jak Sinai Community Institute, muszą walczyć z obawami mieszkańców i niechęcią do udziału w spisie.
"Kiedy ludzie są pewni, że ich bezpieczeństwo i informacje są bezpieczne, a my jesteśmy tu tylko po to, aby im pomagać i świadczyć usługi, są trochę bardziej skłonni do dzielenia się tymi informacjami" - powiedziała jedna z wolontariuszek.
Kilka grup pozwało rząd federalny żądając kontynuacji spisu do końca października, ale większość działa przy założeniu, że będą musiały zakończyć liczenie mieszkańców do końca tego miesiąca.
JM