Departament policji w Chicago w o wiele mniejszym zakresie stosuje kontrowersyjną taktykę „stop and frisk”, czyli zatrzymania i przeszukania osób wzbudzających podejrzenia bez konieczności podania powodu. Jednak dane wskazują, że nie zmieniła się grupa, której najczęściej dotyczą takie sytuacje.
Według ustaleń dokonanych przez emerytowanego sędziego, odpowiedzialnego za monitorowanie nowej polityki zatrzymania, odnotowano dramatyczny spadek ogólnej liczby takich sytuacji – o 72%, ale nadal 7 na 10 zatrzymań dotyczy czarnych mieszkańców miasta.
Według danych, w latach 2014-2015 w okresie poprzedzającym zawarcie umowy pomiędzy policją, a ACLU, wykonano ogółem 1,322,506 zatrzymań. W latach 2016-2017, ostatnich latach kompletnych dostępnych danych, doszło do 216,258.
Z tych najbardziej aktualnych danych 71.8% zatrzymań dotyczyło czarnych, 20% Latynosów, a 8.1% białych mieszkańców.
Policja wydała następujące oświadczenie dotyczące polityki stop and frisk:„Funkcjonariusze policji w Chicago są przeszkoleni do zatrzymywania obywateli wyłącznie na podstawie uzasadnionego podejrzenia popełnienia przestępstwa lub zamiaru popełnienia oraz w odpowiedzi na wezwanie… po prostu w tym mieście i tym departamencie nie ma miejsca na niekonstytucyjne zachowania lub praktyki”.
„Jeśli nikt nam nie powie, kto popełnia te przestępstwa, a oni o tym wiedzą, to tylko da im większą pewność siebie do kontynuowania takich zachowań, ale pod koniec dnia nikt nie będzie bezpieczny” – powiedział Eddie Johnson niedługo po wprowadzeniu nowej polityki zatrzymań.
ACLU bardzo krytycznie ocenia sposób, w jaki funkcjonariusze CPD mogą zmieniać raporty oraz fakt, że organy nadzoru traktują je jako kwestie urzędnicze, a nie konstytucyjne.
Prezydent Fraternal Order of Police, Kevin Graham, powiedział, że policjanci po prostu nie angażują się tak agresywnie, ponieważ obawiają się możliwości zawieszenia nawet przez drobny błąd. Jeśli chodzi o liczbę 7 na 10, to stwierdził, że funkcjonariusze po prostu idą tam, gdzie dochodzi do przestępstw.
Monitor