----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

29 października 2019

Udostępnij znajomym:

Jest gdzieś mężczyzna, jeżdżący na motocyklu, który może rozwiązać problem przestępczości w Chicago w ciągu dnia, tygodnia lub miesiąca. Tak przynajmniej twierdził Donald Trump w czasie swojej kampanii prezydenckiej, a potem wielokrotnie odnosił się do tejameniczego policjanta z Wietrznego Miasta. 

Prezydent ponownie przywołał tę historię w poniedziałek przemawiając na Międzynarodowej Konferencji Komendantów Policji w Chicago. Donald Trump wielokrotnie zaatakował szefa chicagowskiej policji, Eddiego Johnsona, który postanowił nie uczestniczyć w tym wydarzeniu. Johnson powiedział, że podjął taką decyzję, ponieważ poglądy Donalda Trumpa „nie zgadzają się podstawowymi wartościami miasta i jego osobistymi wartościami”.

Trump odparł, że Johnson nie wykonuje swojej pracy i ponownie przypomniał swojego ulubionego – wciąż niezidentyfikowanego gliniarza z Chicago, którego, jak twierdzi, spotkał podczas swojej prezydenckiej kampanii.

W 2016 roku Trump twierdził, że osoba ta zajmowała jedno z wyższych stanowisk w policji, tym razem był to „przywódca brygady” i określony został jako „potężny, silny facet”.

„Zdecydowanie był szefem” – powiedział w poniedziałek Trump. „Czy wiemy, co to znaczy? On był szefem”.

Prezydent dodał, że założył, iż mężczyzna był „szefem”, ponieważ ustawiał innych funkcjonariuszy do zdjęcia z nim, rozkazując im, co mają robić.

„Powiedziałem: ‘Jesteś twardym facetem. Jak myślisz, ile czasu zajęłoby ci rozwiązanie tego problemu morderstw w Chicago?” – wspominał Trump. „Spojrzał na mnie i powiedział: ‘Jeden dzień, proszę pana. Ci policjanci są wspaniali. Znają wszystkich złych facetów, wiedzą dokładnie, co robić. Moglibyśmy rozwiązać to tak szybko, że zakręciłoby ci się w głowie”.

Czas potrzebny na przekształcenie Chicago też ulegał zmianie za każdym razem, gdy prezydent przytaczał tę opowieść. Mogło to być „natychmiast” lub „w ciągu tygodnia” albo „dwa dni”.

Zmieniające się ramy czasowe jednak nie miały dla Donalda Trumpa znaczenia. „Jeden dzień, tydzień lub miesiąc. Nie było wątpliwości, że mógłby to zrobić” – powiedział w poniedziałek.

Na początku prezydent twierdził, że wysłał nazwisko policjanta do urzędników w Chicago, ale nie wiedzieli oni, o czym mówi. W poniedziałek Trump powiedział po prostu, że wysłał nazwisko komuś „związanemu z Chicago”.

Tradycyjnie Donald Trump nie podał nazwiska tajemniczego policjanta, zasugerował nawet, że sam może nie znać tożsamości „kimkolwiek może być ta osoba”.

„I to był ostatni raz, kiedy słyszałem o tym człowieku” – powiedział. „Prawdopodobnie ma dobrą pracę gdzieś poza policją”.

Komendant chicagowskiej policji, Eddie Johnson, nie krył rozbawienia w poniedziałek, gdy na próżno mówił o poszukiwaniu tajemniczego policjanta.

„Jeśli jest ktoś, kto potrafił powstrzymać przestępczość w ciągu jednego dnia, to kłaniam się i mówię, zacznij działać” – powiedział Johnson na konferencji prasowej w komendzie policji. „Ale to się nie stanie. Nie ma osoby, która przyznaje się, że tak mu powiedziała”.

Monitor

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor