Właściciele sklepów rowerowych w Chicago twierdzą, że nigdy nie doświadczyli czegoś takiego, jak w 2020 roku. Sprzedaż gwałtownie wzrosła w momencie, gdy pandemia wymusiła zmianę nawyków związanych z dojazdami do pracy czy ćwiczeniami na świeżym powietrzu. Jednak wzrost popytu, oprócz problemów związanych z łańcuchem dostaw, doprowadził do utrzymujących się niedoborów, które nadal są odczuwalne w Chicago.
„To było absolutnie szalone. Pracuję w tej branży od 25 lat. Jestem sprzedawcą rowerów od tak dawna i nigdy nie widziałam czegoś takiego” – powiedziała Justyna Frank, współwłaścicielka Cosmic Bikes w Jefferson Park.
Na początku Frank doceniała zeszłoroczny boom na rowery – dopóki w sklepie nie zabrakło towaru do sprzedawania.
„Latem doszliśmy do takiego punktu, w którym nie mogliśmy dostać podstawowych rozmiarów dętek i kilku naprawdę podstawowych elementów potrzebnych do naprawy używanych rowerów”.
Sprzedaż rowerów wzrosła o 65% w 2020 w porównaniu z rokiem poprzednim – wynika z danych firmy badawczej NPD Group. Do tego doszedł szereg problemów związanych z łańcuchem dostaw, na co wpłynęła pandemia koronawirusa.
„Ludzie uważali, że musi to być dla nas świetny okres. Cóż, popyt rzeczywiście był duży, ale popyt musi być połączony z niezawodną podażą. Jeśli jest zapotrzebowanie, a nie ma towaru, spędzasz dużo czasu wyjaśniając ludziom, dlaczego nic nie masz” – powiedziała Frank.
Niektórym właścicielom sklepów rowerowych w miesiącach zimowych udało się częściowo uzupełnić zapasy i złapać oddech po ubiegłorocznym szale. Ale z powodu niepewności rynku w tym roku może dojść do podobnej sytuacji i dalszych niedoborów. Właściciele sklepów skarżą się, że w dalszym ciągu nie są w stanie zakupić tyle rowerów, ile by chcieli.
jm