Śmierć Yovanny’ego Jadiela Lopeza, który żył podłączony do aparatury podtrzymującej życie przez siedem tygodni po tym, jak został wycięty z łona matki, została uznana za zabójstwo – podali urzędnicy.
Chłopczyk zmarł w piątek, o godzinie 5:08 rano w szpitalu Advocate Christ Medical Center w Oak Lawn.
Sekcja zwłok wykazała, iż dziecko zmarło z powodu komplikacji wynikających z niedotlenienia mózgu oraz wypadnięcia pępowiny i łożyska po tym, jak jego matka została brutalnie zamordowana – poinformował lekarz biura sądowego powiatu Cook.
19-letnia Marlen Ochoa-Lopez została podstępnie zwabiona do domu na południu Chicago, gdzie została zamordowana, a dziecko wycięte z jej łona. Yovanny zpowodu problemów z oddychaniem trafił do szpitala, gdzie od tego czasu był podłączony do maszyny podtrzymującej życie. Chłopczyk doznał trwałych uszkodzeń mózgu.
O morderstwo została oskarżona 46-letnia Clarisa Figueroa i jej 24-letnia córka Desiree. Prokuratura poinformowała, że ofiara była w 9 miesiącu ciąży, kiedy Clarissa Figeora usiadła na niej i udusiła ją kablem. Ciało zamordowanej nastolatki zostało znalezione w pojemniku na śmieci wciąż z kablem na szyi. Prokuratura chce postawić oskarżonym kolejne zarzuty doprowadzenia do śmierci dziecka.
Zarzuty usłyszał również 40-letni Piotr Bobak, partner starszej z kobiet, któremu zarzucono pomoc w ukrywaniu przestępstwa.
Monitor