Internetowa platforma randkowa, Tinder, wkrótce umożliwi swoim użytkownikom sprawdzenie przeszłości osób, z którymi chcieliby umówić się na randkę – wynika z komunikatu prasowego Match Group, spółki macierzystej serwisu. W większości przypadków nie będzie do tego wymagane nazwisko.
Firma dokonała znaczącej kontrybucji na rzecz Garbo, które dostarcza informacji na temat przemocy i molestowania. Garbo to organizacja non-profit założona przez kobiety zajmująca się procesem sprawdzania danych osobowych.
Garbo monitoruje publiczne rejestry i raporty dotyczące przemocy i nadużyć, w tym aresztowań, wyroków skazujących, zakazów zbliżania, nękania, molestowania i innych brutalnych przestępstw i udostępnia je po niskich kosztach. Tinder nie poinformował, czy użytkownicy poniosą dodatkowe koszty tego typu usługi, czy też zostaną one uwzględnione w cenie subskrypcji.
Aresztowania związane z posiadaniem narkotyków i informacje na temat wykroczeń drogowych nie są monitorowane.
Garbo twierdzi, że w większości przypadków do sprawdzenia przeszłości konkretnej osoby nie jest wymagane podanie nazwiska. Użytkownicy mogą otrzymać do nich dostęp podając tylko imię i nr telefonu.
„Przed Garbo oprawcy byli w stanie ukryć się za drogimi, trudnymi do znalezienia publicznymi rejestrami i raportami o przemocy; teraz jest im o wiele trudniej” – powiedziała dyrektor generalna i założycielka Garbo, Kathryn Kosmides.
Usługa Garbo zostanie udostępniona użytkownikom Tindera w Stanach Zjednoczonych jeszcze w tym roku, ale nie podano konkretnego terminu.
jm