W nocy z czwartku na piątek doszło do strzelaniny w jednej z placówek firmy kurierskiej FedEx na południowo–zachodnich przedmieściach Indianapolis. Nie żyje 8 osób, a co najmniej 4 walczą o życie w miejscowych szpitalach. Wiadomo, że przynajmniej jedna osoba jest w stanie krytycznym. Zamachowiec zastrzelił się przed przyjazdem policji.
Do zdarzenia doszło około 11 w nocy. Nieznany mężczyzna wszedł na teren obiektu i strzelał do wszystkich, których spotkał na swojej drodze. Pracownicy magazynu powiedzieli dziennikarzom jednej ze stacji telewizyjnych, że strzałów padło na pewno ponad 10.
„Usłyszeliśmy dwa metaliczne dźwięki, na początku nie brzmiały jak strzały. Spojrzałem na parking, ale nic tam nie zobaczyłem. Potem usłyszeliśmy kolejne trzy strzały. Wtedy zobaczyłem kogoś uciekającego z budynku. Potem rozległy się kolejne strzały” - relacjonował świadek zdarzenia na antenie WRTV.
Świadkowie zdarzenia powiedzieli, że napastnik strzelał z broni automatycznej niemal na oślep. Jeden z pracowników magazynu stwierdził, że sprawca nie był mu znany, można więc domniemywać, że nie był pracownikiem punktu kolportażu. Nie wiadomo więc, czy miejsce zamachu wybrał przypadkowo czy było to wcześniej zaplanowane. Sprawca popełnił samobójstwo – strzelił sobie w głowę. Policja zidentyfikowała zamachowca, ale jego personalia nie zostały podane do wiadomości publicznej.
„Bezpieczeństwo jest naszym najwyższym priorytetem i myślimy o wszystkich, których dotknęła ta tragedia. Pracujemy nad zebraniem większej ilości informacji i współpracujemy z organami śledczymi” - powiedział rzecznik firmy FedEx Jim Masilak w e-mailu przesyłanym do CNN.
Aktualnie policja prowadzi śledztwo w tej sprawie, a technicy kryminalistyczni będą pracowali na miejscu prawdopodobnie przez cały weekend. FBI potwierdziło CBS News, że nie zostało jeszcze poproszone o przyłączenie się do śledztwa, ale jest do tego przygotowane. Policja prosi każdego, kto był na miejscu zdarzenia i może mieć istotne informacje w tej sprawie o skontaktowanie się z lokalnym wydziałem zabójstw.
To już kolejny tego typu atak w Stanach Zjednoczonych od początku roku. W marcu podczas zamachu z użyciem broni w supermarkecie w Boulder w stanie Kolorado zginęło 10 osób. Także w marcu, w Atlancie zamachowiec dokonał masakry w trzech salonach masażu. Łącznie zginęło wówczas 8 osób, a ofiarami były głównie kobiety pochodzenia azjatyckiego. W tym miesiącu pięć osób zginęło z rąk mężczyzny, który otworzył ogień na przedmieściach miasta Rock Hill w Karolinie Południowej. Sprawcą był były gracz ligi NFL. Atak w Indianapolis może tylko przyśpieszyć działania administracji Joe Bidena zmierzające do ograniczenia dostępu do niektórych rodzajów broni palnej na poziomie federalnym.
fk