Dwóch chicagowskich policjantów zostało oczyszczonych z zarzutów postawionych im w związku ze śmiertelnym postrzeleniem czarnoskórego mężczyzny w 2016 r. w Mount Greenwood, południowo zachodniej dzielnicy.
Decyzję w sprawie funkcjonariuszy podjęło Chicagowskie Biuro Odpowiedzialności Policji (COPA). Orzeczono, że funkcjonariusz Joseph Treacy i sierżant Thomas Derouin działali zgodnie z wytycznymi departamentu policji.
25-letni Joshua Beal został zastrzelony 3 listopada 2016 r. po tym jak wraz z towarzyszącymi mu osobami zainicjował bójkę z chicagowskimi strażakami niedaleko remizy w rejonie ulic 111th i Troy.
Dwóch policjantów w cywilnym ubraniu, będących wtedy po służbie, podjęło interwencję. Otworzyli ogień, kiedy Beal chwycił za broń, którą miał w swoim samochodzie, i wymierzył w ich stronę.
„Wszystkie 18 strzałów oddanych przez funkcjonariusza i sierżanta nastąpiło w krótkim czasie, a ostatnie osiem lub dziewięć zostało wystrzelonych w tym samym czasie” - wynika z raportu. Jak podkreślono, nawet po tym jak Beal nie stanowił już zagrożenia, “nie było wystarczająco dużo czasu, by to dostrzec”.
Stwierdzono, że funkcjonariusz Joseph Treacy działał w przekonaniu, że użycie śmiertelnej siły jest konieczne.
„COPA dostrzega naturę i charakter tragicznych wydarzeń” - głosi raport - „Ze zgromadzonych dowodów, w tym nagrania wideo, wynika, że funkcjonariusz Treacy, zakomunikował, że jest policjantem, po tym jak chicagowski strażak został pobity przez grupę osób. Funkcjonariusz Treacy był przede wszystkim zaangażowany w rozpędzenie grupy i deeskalację sytuacji. Nagranie wideo potwierdza, że Joshua Beal trzyma broń wycelowaną w funkcjonariuszy”.
Z raportów policji wynika, że przed oddaniem strzałów chicagowski policjant, który nie był na służbie, zadzwonił pod numer alarmowy 911 i dał znać, że doszło do incydentu na drodze.
Beal i kilku członków rodziny jechało po 111. ulicy wracając z pogrzebu krewnego, który zginął w Indianapolis, gdzie mieszkał Beal. Według policji, ich samochody wolno jechały w korku, zanim zatrzymały się na pasie dla pojazdów uprzywilejowanych. Kiedy policjant, będący po służbie, zwrócił im uwagę, by odjechali, doszło do konfrontacji i pobicia strażaka.
Beal poszedł do Dodge’a Chargera, chwycił broń i wycelował z niej w jednego z funkcjonariuszy. Ci odpowiedzieli strzałami. Czarnoskóry mężczyzna doznał ośmiu ran postrzałowych, które okazały się śmiertelne.
Rodzina Beala w lipcu 2017 r. pozwała do sądu chicagowski departament policji, twierdząc, że funkcjonariusze użyli nadmiernej siły.
W pozwie przedstawiono różniącą się od policyjnej wersję wydarzeń, z której wynikało, że funkcjonariusz Treacy zachowywał się „agresywnie”. Miał wyciągnąć broń i wymierzyć z niej w kierunku „Afroamerykanów, (którzy) byli nieuzbrojeni” i krzyczeć obraźliwe zwroty pod ich adresem, co doprowadziło Beala do wyciągnięcia broni, ponieważ bał się o swoje życie. Prawnicy rodziny twierdzą, że Beal odłożył broń, kiedy Treacy i inny policjant śmiertelnie go postrzelili. Z raportu policji wynika, że broń trzymał, ale nie zdążył z niej oddać strzałów.
Po strzelaninie w Mount Greenwood doszło do protestów zarówno przeciwników, jak i zwolenników policji.
W tej południowo zachodniej dzielnicy mieszka wielu białych policjantów i strażaków.
JT