To prawdopodobnie rewolucja w walce z COVID-19 i wielki przełom dla świata. Koncern farmaceutyczny Pfizer poinformował, że opracowana przez firmę szczepionka jest skuteczna w 90 procentach. Wraz z radością pojawiły się jednak obawy związane z dystrybucją, która - jak się okazuje - wymaga stworzenia kosztownej infrastruktury, na którą nie może pozwolić sobie większość krajów.
„To wielki dzień dla nauki i ludzkości. Pierwsze wyniki badań nad szczepionką przeciwko koronawirusowi w trzeciej fazie dostarczyły dowody na to, że nasza szczepionka jest w stanie zapobiec Covid-19” - mówi Albert Bourla, prezes i dyrektor generalny firmy Pfizer.
Badanie będące w III fazie są prowadzone na dużej grupie ludzi, którzy nigdy wcześniej nie byli zakażeni koronawirusem. Na przyjęcie eksperymentalnego leku zdecydowało się 43 tysiące ochotników. Ze wstępnych ustaleń i obserwacji wynika, że lek nie powoduje efektów ubocznych ani niepokojących objawów. To ważna informacja, bo inne szczepionki – m.in. te produkowane w Rosji takie skutki powodowały – wówczas chodziło o mdłości i wymioty.
Amerykańska szczepionka powstała przy współpracy giganta – spółki Pfizer i ich niemieckiego partnera - BioNTech. Podawana jest w dwóch dawkach w odstępie trzech tygodni. Organizm człowieka nabiera odporność przeciwko SARS COV-2 po 28 dniach od zaaplikowania pierwszej dawki i po tygodniu od podania drugiej.
Zdaniem przedstawicieli firmy Pfizer, do końca tego roku konsorcjum będzie w stanie dostarczyć 50 milionów dawek leku, a do końca 2021 około 1.3 miliarda. 100 milionów dawek kupi amerykański rząd, który już jakiś czas temu podpisał wiążącą umowę opiewającą na blisko 2 miliardy dolarów.
Prawdopodobnie dwa razy większą ilość kupi Unia Europejska, a lek będzie rozdysponowywany na poszczególne kraje w Europie. Jeszcze w listopadzie koncern Pfizer ma wystąpić o zezwolenie na użytkowanie szczepionki na terenie Stanów Zjednoczonych.
Amerykańsko-niemiecki duet nie jest jedynym, który pracuje nad szczepionką przeciwko COVID-19. Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), obecnie w końcowej - trzeciej fazie badań klinicznych jest 10 zespołów badawczych na całym świecie. Pfizer i BioNTech jako pierwsi zdecydowali się na publikację wyników badań.
Potencjalne przeszkody
Szczepionka musi być przechowywana w temperaturze - 70 st. C. Nawet kilka stopni więcej silnie osłabia jej działanie. Po rozmrożeniu musi być wykorzystana w okresie pięciu dni, później się psuje.
„Jej produkcja jest kosztowna, jej składnik jest niestabilny, wymaga również transportu w ekstremalnie niskich temperaturach i ma krótki okres trwałości” - powiedział Ding Sheng, dyrektor Global Health Drug Discovery Institute z siedzibą w Pekinie.
Wiele krajów stoi więc w obliczu kosztownej rozbudowy infrastruktury i specjalistycznego łańcucha dostaw. Następnie, w krótkim czasie, drogę tę kolejna partia szczepionki musi przebyć ponownie, by dostarczyć drugą - niezbędną - dawkę.
Tak więc euforia związana ze stworzeniem szczepionki osłabiona jest nieco przez związane z nią wymagania.
To nowy produkt, bazujący na technologii wykorzystania fragmentów RNA wirusa. Tradycyjne szczepionki, bazujące na proteinach, nie wymagają aż takich zabiegów.
Z tego powodu tak niewielka jest grupa krajów mających umowy na dostawy szczepionki Covid-19 z firmami Pfizer i Moderna. Wysoki koszt sprawi, że tylko bogatsze kraje będą mogły z tego produktu skorzystać.
Dla pozostałych, biedniejszych krajów pozostaje decyzja - zapłacić za kosztowną budowę infrastruktury, czy poczekać na wolniejszą, bardziej konwencjonalną szczepionkę.
„Jeśli powstanie szczepionka na bazie białek, która może osiągnąć taki sam efekt, jak bazująca na mRNA i istnieje potrzeba szczepienia miliardów ludzi każdego roku, to na dłuższą metę wybrałbym zastrzyki oparte na białkach” - powiedział dr Ding .
Nawet dla bogatych krajów, które podpisały już umowy, w tym Japonii, Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, dostarczenie szczepionki Pfizera będzie wiązało się ze znacznymi przeszkodami.