Jody Doering, pielęgniarka z Dakoty Południowej, kilka dni temu wylała swój żal i smutek na Twitterze, gdzie zwróciła uwagę na tragiczny skutek politycznych gier: pacjentów, którzy umierając na Covid-19 wyzywają od najgorszych opiekujących się nimi pracowników służby zdrowia, ponieważ nie wierzą, że koronawirus jest prawdziwy.
"Mam noc wolną od pracy w szpitalu. Leżąc na kanapie z psem nie mogę przestać myśleć o pacjentach z Covid - 19 z ostatnich dni…" - tak zaczyna się jej wpis na Twitterze, który zwrócił uwagę mediów i setek tysięcy ludzi w całym kraju.
W południowej Dakocie, która od początku pandemii stroniła od wszelkich zasad dystansu społecznego i masek, nie wprowadzała żadnych ograniczeń i gdzie dalej podejmowane środki bezpieczeństwa są nieadekwatne, ludzie umierają w szpitalach w cierpieniach, wciąż nie wierząc w istnienie koronawirusa.
" Krzycząc domagając się magicznego lekarstwa i mówią, że Biden zrujnuje USA. A wszystko to oddychając w 100% za pomocą tlenowej maski Vapotherm. Mówią, że musi być inny powód ich choroby. Wyzywają Cię i pytają, czemu noszę te wszystkie ochronne rzeczy, ponieważ oni nie mają Covid, bo on nie jest prawdziwy".
Jodi Doering z Płd. Dakoty, która jest jednym z dwóch stanów, gdzie notuje się ostatnio największy przyrost zarażeń w USA, powiedziała w rozmowie z dziennikarzami, że często obserwuje, jak stan tych pacjentów pogarsza się, próbuje ich wtedy przekonać, aby pożegnali się z bliskimi.
"Zamiast rozmawiać z rodzinami przez telefon lub internet, przepełnieni są gniewem i nienawiścią. Po prostu nie mogę uwierzyć, że to ich ostatnie słowa" - mówi pielęgniarka.
"Nie chodzi o jednego pacjenta, to wiele osób, których ostatnie słowa brzmią: To nie może mieć miejsca, to nie jest prawdziwe" - mówiła w wywiadzie telewizyjnym Jodie Doering. "Niektórzy pacjenci są tak przekonani, że wirus nie istnieje, że po nawet uzyskując pozytywny wynik testu twierdzą, iż musi to być grypa, a nawet rak płuc."
Ze swojej strony pielęgniarki obserwują, jak pacjenci chorują tak samo, otrzymują taką samą pomoc i leczenie szpitalne, a następnie w ten sam sposób umierają. Następnego dnia cykl się powtarza.
„To jak pier…ny film grozy bez końca” - dodaje Doering.
Obydwie Dakoty są obecnie epicentrum pandemii w USA z najszybciej rosnącą liczbą przypadków w przeliczeniu na mieszkańców - donoszą Johns Hopkins University i stanowe Departamenty Zdrowia.
Szpitale w Płn. Dakocie działają na pełnych obrotach i są wypełnione do ostatniego łóżka. Niedawno stan zgodził się, by w związku z brakami personelu medycznego, dopuścić do pracy w szpitalach pielęgniarki chore na Covid, co wywołało sporo kontrowersji w całym kraju. Stan ten wprowadził tez w końcu pewne ograniczenia i nakazał dystans społeczny.
W Płd. Dakocie sytuacja zaczyna wyglądać podobnie, choć tamtejsze władze otwarcie poinformowały, że niezależnie od sytuacji żadnych ograniczeń wprowadzać nie będą. W tej chwili obydwa stany znajdują się na szczycie listy stanów o najszybszym wzroście zachorowań i coraz szybszym wzroście liczby przypadków śmiertelnych. Wskaźnik pozytywności w Płd. Dakocie wynosi obecnie 50 - 60%. Dla porównania, w Chicago wynosi obecnie ok. 15%.