Tylko w styczniu w Chicago doszło do ponad 203 kradzieży samochodów z użyciem przemocy – tzw. carjacking. To wzrost o 238% w stosunku do tego samego okresu ubiegłego roku.
Megan Hickey ze stacji CBS przyjrzała się ostatnim raportom dotyczącym tego rodzaju przestępstw, analizując okoliczności towarzyszące tym incydentom. Okazało się, że większość to przestępstwa wynikające z tzw. okazji. Kradzieże dotyczyły nowych i starych samochodów, tych w przystępnych cenach, jak i luksusowych. Nie było żadnego schematu dotyczącego marki czy modelu pojazdów ani danych demograficznych ofiar.
Były agent FBI i konsultant ds. bezpieczeństwa, Ross Rice, stwierdza, że większość kradzieży dotyczy tego, co w organach ścigana określane jest jako „samochód roboczy”, czyli pojazd, który umożliwia popełnienie kolejnego przestępstwa i zaraz po tym jest porzucany, jednocześnie nie prowadząc policji do sprawcy.
Co charakteryzuje prawie 70% tego typu kradzieży, to fakt, iż dotyczą ona osób, które znajdują się w zaparkowanych samochodach, wysiadają lub wsiadają do stojących samochodów, znajdujących się w pobliżu innych pojazdów. Tylko kilka incydentów miało miejsce, gdy ofiary jechały samochodem, a w jednym ofiara opuściła już pojazd.
„Ofiary przeważnie znajdują się blisko swojego samochodu lub w nim siedzą” – powiedział Wesley Skogan z Northwestern University Policy, który bada zjawisko przestępczości.
„Tak, jak funkcjonariuszom organów ścigania czasem trudno jest zatrzymać pojazd, który znajduje się w ruchu. Podobnie łatwiej jest zaskoczyć i obezwładnić kogoś na parkingu i zdobyć kluczyki do jego samochodu” – dodał Rice.
Obaj eksperci podkreślają znaczenie tzw. świadomości sytuacyjnej.
Osoba, która siedzi nieruchomo w samochodzie i patrzy na swój telefon, jest najłatwiejszym celem. Przestępcy zdają sobie sprawę, że ma przy sobie zarówno klucze, jak i portfel, a skupiona na telefonie da się łatwo zaskoczyć. Powinniśmy zawsze zdawać sobie sprawę z otoczenia, szybko wsiadać i wychodzić z pojazdu, bez rozproszenia uwagi.
jm