Tradycyjnie tego dnia dziesiątki tysięcy osób gromadzą się w Chicago - to biegacze i kibice, którzy biorą udział w miejskim maratonie. Tym razem ulice miasta były praktycznie puste.
"Wszystko wydaje się wymarłe. Zwykle są to dziesiątki tysięcy ludzi, a teraz jest bardzo dziwnie i cicho" - powiedziała Lauren Angland.
To miał być jej trzeci chicagowski maraton, ale impreza, podobnie jak wiele innych, została odwołana z powodu pandemii. Zamiast tego odbywała się w wersji wirtualnej - zachęcając biegaczy do tworzenia własnych tras i przebiegania ich w wybranym przez siebie terminie. Angland była jedną z nielicznych osób, które w niedzielę zdecydowały się rozpocząć bieg w Grant Park, w pobliżu tradycyjnej linii startu.
"Normalnie jestem podekscytowana, ale dzisiaj podchodzę do tego na spokojnie, zamierzam dobrze się bawić, delektować każdym krokiem, zwiedzić każdą dzielnicę, ponieważ w tym roku z nikim się nie ścigamy" - powiedziała.
W ubiegłym roku w maratonie wzięło udział rekordowe 46,000 osób. W tym roku każdy chętny organizował sobie bieg we własnym zakresie, najczęściej w swoim miejscu zamieszkania.
"Mamy ludzi, którzy startują praktycznie ze wszystkich 50 stanów i ponad 100 krajów, co jest dla nas naprawdę wyjątkowe" - powiedział dyrektor wyścigu, Carey Pinkowski.
Jednak brak imprezy dla Chicago oznacza, że tysiące biegaczy i ich rodzin nie wydają pieniędzy w mieście, zatrzymując się w ponad 40 hotelach, które zwykle współpracują bezpośrednio z organizatorami maratonu - dodał. Sytuacja wpływa na wiele lokalnych biznesów, dla któych maraton oznacza wielu dodatkowych klientów.
Każda osoba, która zarejestrowała się do udziału w Chicago Marathon 2020, może przenieść dokonane opłaty na biegu w 2021, 2022 lub 2023 roku - poinformowali organizatorzy, mając nadzieję, że w przyszłym roku impreza będzie mogła odbyć się tradycyjnie.
JM