Mieszkańcy Chicago będą mogli spożywać wodę z kranu – tak twierdzą władze miasta. Na chwilę obecną można to robić, przynajmniej teoretycznie, ale większość mieszkańców nadal woli nalać sobie wodę z butelki. Dlaczego? Chodzi o stężenie ołowiu. Miasto zamierza wymienić ołowiane rury instalacji wodociągowej, które nadal doprowadzają wodę do setek chicagowskich domów. Ma być lepiej, a właściwie zdrowiej.
„Chcę jasno i wyraźnie powiedzieć jedną rzecz. Woda w Chicago jest bezpieczna i spełnia wszystkie wymogi – zarówno te stanowe, jak również federalne. Zapowiadane przez nas zmiany to wynik myślenia perspektywicznego o naszym mieście i jego mieszkańcach” - powiedziała burmistrz Lori Lightfoot
W Chicago jest niespełna 400,000 linii wodociągowych opartych o rury ołowiane. To największa liczba w całych Stanach Zjednoczonych, ale w tym przypadku więcej nie znaczy lepiej. Urzędnicy przystąpili do wymiany tego typu instalacji, ponieważ coraz częściej w chicagowskiej wodzie stwierdzany jest wysoki poziom ołowiu. Instalacje starego typu – oparte o wspomniane rury, były stosowane jeszcze w latach 80. Będą zmiany, trzeba będzie zapłacić.
„Bardzo ważne jest, aby zapowiadane przez nas zmiany nie obciążały finansowo mieszkańców Chicago. Wykorzystamy każdą możliwość finansowania – z programów stanowych i federalnych. Żeby uciąć wszystkie spekulacje – udział w programie wymiany części instalacji wodociągowej jest dobrowolny” – powiedziała Andrea Chang, zastępca komisarza ds. Gospodarki Wodnej.
Priorytetowo zostaną potraktowani ci właściciele domów, którzy po pierwsze mają niskie dochody, a po drugie ich nieruchomości są zlokalizowane w miejscach, w których poziom skażenia wody ołowiem jest względnie wysoki. Te rejony to przede wszystkim południe i zachodnia część Chicago. Całkowity projekt wymiany instalacji wodociągowej ma wynieść $8.5 mld. Przy prognozowanej dziurze budżetowej wynoszącej $2 mld. może być to pewien problem, dlatego też miejscy urzędnicy będą szukać finansowania wszędzie i wszelkimi możliwymi sposobami – także korzystając pożyczek o niskim oprocentowaniu. Kolejny problem dotyczy czasu wykonania nowej inwestycji. Krytycy burmistrz mówią, że zajmie to „setki lat”. Lightfoot uspokaja i tłumaczy - „System wodociągów i cała infrastruktura podziemna to skomplikowane rzeczy. To nie będzie łatwa i szybka naprawa, mam nadzieję, że ludzie to zrozumieją”. Wszystko wskazuje na to, że wymiana linii wodociągowych w Wietrznym Mieście rozpocznie się wiosną 2021 roku. Wcześniej projektem musi zająć się rada miasta, ale wynik głosowania w tej sprawie jest łatwy do przewidzenia.
Problem stężenia ołowiu w chicagowskiej wodzie nie jest wymyślony. To fakty, poparte badaniami i analizami. W ubiegłym roku w kilkuset domach stwierdzono podwyższony poziom ołowiu. Z tego samego powodu kilka lat wcześniej miejskie władze zdecydowały się na zamknięcie fontann publicznych. Wówczas doszło do tego po interwencji i dziennikarskim śledztwie reporterów stacji ABC7. Chicago nie jest jedynym miastem, które boryka się z problemem ołowianych rur wodociągowych. Podobnie jest w większości mniejszych i większych miast Stanów Zjednoczonych, jak chociażby w Newark w stanie New Jersey. Recepta jest jedna – wymiana, ale ktoś musi za to zapłacić. Ołów, który znajduje się w wodzie, jest dla organizmu ludzkiego bardzo niebezpieczny. Skutkuje nieprawidłowościami w pracy mózgu i systemu nerwowego, a także przyczynia się do rozwoju chorób nowotworowych.
FK