----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

23 stycznia 2020

Udostępnij znajomym:

Samolubka, czy też z angielskiego selfie zrobione z wypełnioną przez nas kartą do głosowania, może być w wielu stanach powodem wysokiej grzywny, w innych więzienia, a w jeszcze innych nie zostanie przez wymiar sprawiedliwości zauważone.

Jeśli przedstawiciel pokolenia millenialsów oddaje głos, ale nie może tego zarejestrować i umieścić na portalu społecznościowym, to czy w ogóle doszło do głosowania? Czy spełnił on swój obywatelski obowiązek? Skoro nie ma zdjęcia, to chyba nie... Oczywiście to żartobliwe spojrzenie na problem. Tak, problem.

Zbliżają się kolejne wybory i w różnych miejscach wprowadzane są zmiany z tym związane. Wisconsin na przykład bliskie jest podjęcia decyzji, by nie karać już osób, które podczas wyborów zrobią sobie selfie z wypełnioną przez nich kartą do głosowania i umieszczą je w internecie. Na razie, podobnie jak w 18 innych stanach, jest to tam nielegalne, ale raczej nie jest egzekwowane przez nikogo. Na razie decyzję o zmianę prawa podjął Senat w Wisconsin, teraz zastanawiać się nad tym będą podczas Zgromadzenia Ogólnego tamtejszej legislatury. Prawdopodobnie przed jesiennymi wyborami ustawa zostanie podpisana.

W Illinois również nie wolno nam tego robić i na razie przynajmniej nie mówi się o zmianie prawa. A jest ono tu surowe. Przepisy obowiązujące w naszym stanie przwidują od roku do trzech lat więzienia za publikację selfiaka z kartą do głosowania. Na szczęście przypadków takich nie ma zbyt wiele i prawo to nie jest zbytnio egzekwowane.

Przedstawiciele powiatu Cook mówią, że generalnie robienie zdjęć w ogóle w punktach wyborczych jest zakazane ze względu na prywatność tam przebywających. Ale rzecznik chicagowskiej Komisji Wyborczej twierdzi, że mamy konstytucyjne prawo do robienia sobie selfie, nawet jeśli czynimy to w miejscu, w którym teoretycznie jest to zakazane. „Tak długo, jak nie naruszamy prywatności innych” – mówią urzędnicy. Czyli, choć nielegalne, to dozwolone pod warunkiem, że w zasięgu oka naszego aparatu nie znajdzie się inna osoba lub jej karta wyborcza.

Podobną zasadę przyjmują w innych powiatach, choć zwykle nalegają, by jednak obowiązującym przepisom się podporządkować.

Problem nowy, bo kiedyś nikt nawet nie pomyślał, by wnosić ze sobą aparat fotograficzny do punktu wyborczego. Poza tym istniała tradycja tajności kart do głosowania, którą według wielu osób powinniśmy zachować. Choćby po to, by ktoś, kiedyś, nie zmusił nas do pokazania, na kogo oddaliśmy głos.

Zwolennicy takich zmian, czyli liberalizacji lub likwidacji przepisów uznają je za archaiczne, zwłaszcza w czasach, gdy wyborcy coraz częściej publikują swoje zdjęcia z zaznaczonymi kartami do głosowania na portalach społecznościowych, takich jak Instagram i Facebook. Na razie z tego powodu nikomu nie stała się krzywda, mówią.

Jednak urzędnicy z komisji i rad wyborczych ostrzegają, iż może to spowodować stopniowy zanik tajności głosowania. Zanim odrzucimy ten argument zastanówmy się, czy nie powinno nam zależeć na jej utrzymaniu.

Publiczne upowszechnianie wypełnionych przez nas kart do głosowania może sprawić, że pracodawcy, związki zawodowe lub inne organizacje publiczne i prywatne zaczną wymagać od nas udowodnienia, iż głosowaliśmy w określony sposób w celu utrzymania zasiłku, pomocy lub pracy. Możemy również zostać ukarani w jakiś sposób, jeśli będziemy głosować nie po myśli osób lub organizacji, od których jesteśmy zależni. Na razie większym problemem jest jednak zachowanie tajności głosowania innych. Osoby robiące zdjęcia, choćby sobie, ale w lokalu wyborczym naruszają tę zasadę.

Z drugiej strony żyjemy w czasach, gdy zachowanie anonimowości w jakimkolwiek miejscu publicznym jest prawie niemożliwe i proponowane zmiany prawne idą tylko z duchem czasu.

Temat stał się głośny po wyborach w 2016 r., gdy w całym kraju do sądów wpłynęło kilkanaście spraw dotyczących zdjęć z kartą do głosowania.

Sądy w New Hampshire i Indianie uznały, że prawa zabraniające robienia selfie z kartą do głosowania były niezgodne z konstytucją i odrzuciły sprawy. W kilku innych wymierzono kary. Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych odmówił przyjęcia sprawy pochodzącej ze stanu New Hampshire po tym, jak obowiązujące tam przepisy uznano za niekonstytucyjne.

W Nebrasce postanowiono zlikwidować zakaz przychylając się do argumentów, iż jest to sposób wyrażania opinii w sprawach politycznych, poza tym zachęta do bycia aktywnym podczas wyborów.

Jednak w Michigan i Nowym Jorku po rozpatrzeniu spraw utrzymano w mocy obowiązujące prawo zabraniające robienia sobie zdjęć z kartą do głosowania.

RJ

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor