„Co się dzieje w Vegas, zostaje w Vegas” – to słynne już powiedzenie akurat w tym przypadku się nie sprawdzi. Okazuje się, że mimo pandemii koronawirusa świątynię hazardu – Las Vegas - w dalszym ciągu odwiedzają tysiące osób z nadzieją na szybki zarobek. Oprócz pieniędzy można też wygrać, a właściwie dostać koronawirusa. Eksperci szacują, że epidemia w stanie Nevada rozwija się w błyskawicznym tempie właśnie za sprawą kasyn. Zarażeni turyści i stali bywalcy równie szybko zarażają innych.
Ruletki, kości, karty i automaty – niezbędne wyposażenie każdego kasyna działające jak magnes. Dlaczego w takim razie owe kasyna są tak niebezpieczne? Przede wszystkim to zamknięte pomieszczenia ze stosunkowo dużą ilością ludzi – takie środowisko jest do transmisji koronawirusa niemal idealne. Dodatkowo goście przeważnie spędzają w tych miejscach noc, lub dwie – po czym wracają do swoich domów. Wirusa przekazują dalej przeważnie osoby zakażone, które infekcje przechodzą bezobjawowo, często nie mając pojęcia o chorobie.
To, że kasyna z Las Vegas mogą mieć wpływ na rozprzestrzenianie się koronawirusa na terenie całego kraju zostało potwierdzone przez dziennikarzy i ekspertów z portalu ProPublica – zajmującego się szeroko rozumianymi sprawami śledczymi. Pracownicy zlecili firmom analitycznym zbadanie siatki połączeń telefonicznych i stworzenie mapy logowania urządzeń w południowej Nevadzie. Analiza obejmowała jeden, długi lipcowy weekend. W rejonie Las Vegas Strip logowało się 26,000 urządzeń mobilnych. Po weekendzie odnotowano, że osoby używające tych telefonów rozjechały się po wszystkich stanach USA – z wyjątkiem jednego – Maine. W samym Las Vegas po otwarciu kasyn także potwierdzono większą liczbę chorych na Covid-19, wzrosła kilkunastokrotnie.
„Ludzi byli bardzo mobilni, w związku z tymi widzimy kontynuację, a właściwie eskalację wzrostu liczby zachorowań” – powiedział dziennikarzom ProPublica epidemiolog, Oscar Alleyne.
Pojawia się zatem pytanie – czy otwarcie kasyn było dobrym pomysłem? Dla lokalnej gospodarki z całą pewnością tak, ale dla zdrowia i życia ludzkiego niekoniecznie. W kasynach obowiązują co prawda restrykcje i wymogi bezpieczeństwa, ale wielu ludzi narzeka, że nie są w odpowiedni sposób egzekwowane.
O swoje zdrowie obawiają się też pracownicy, przede wszystkim krupierzy.
„Na ludzką głupotę lekarstwa nie ma” – mówi jeden z nich.
Kasyna w Nevadzie zostały otwarte w czerwcu, po kilkudziesięciodniowym lockdownie, z kolei w lipcu taką samą drogę obrały kasyna z Illinois. Dotychczas funkcjonowały normalnie, ale w ubiegłym tygodniu stanowy Departament Zdrowia ogłosił powrót kilku ograniczeń – jednym z nich jest skrócenie godzin pracy kasyn w Illinois.