Nie służbowo, a prywatnie. Turystycznie. Władze małego miasteczka Santa Maria Valley położonego w Kalifornii wpadły na pomysł, jak ożywić lokalną gospodarkę w dobie pandemii koronawirusa. W grudniu gubernator Gavin Newsom wprowadził kolejny lockdown, a to, jak można się domyślać, wbiło nóż w plecy lokalnym przedsiębiorcom. Kalifornia z racji położenia geograficznego żyje z turystyki, a kolejne ograniczenia tylko gaszą i tak ledwo tlący się ogień.
Władze Santa Maria na restrykcje zareagowały błyskawicznie i opracowały program "Visit Santa Maria Valley". Zapraszają wszystkich do odwiedzenia malowniczej miejscowości, a dodatkowo za to za płacą. Każdy turysta otrzyma $100 za podróż i pobyt, na co najmniej dwie noce w jednym z wielu hoteli w okolicy. Co ważne, dotyczy to tylko jednego obiektu, w którym pobyt musi się odbyć ciągiem. Pieniądze nie są fizyczne - mają postać bonu, który można wykorzystać w dowolnej restauracji, winiarni czy domowym browarze. Akcja promocyjna rozpoczęła się 4 lutego i kończy 31 marca – właśnie w tym terminie trzeba zarezerwować pobyt i przebalować 100 dolarów na atrakcje. Santa Maria Valley jest położona około 65 mil na północ od Santa Barbara, oferując wiele typowych dla Kalifornii udogodnień - przede wszystkim chodzi jednak o spokojny wypoczynek połączony z pięknymi widokami.
„Santa Maria ma tak wiele do zaoferowania. Piękne plaże, hotele i winiarnie. To świetna opcja dla oszczędnych podróżników” – zachwala region Jennifer Harrison, dyrektor biura turystycznego Santa Maria Valley w rozmowie z CNN.
Region środkowego wybrzeża rzeczywiście szczyci się 13 plażami i 34 salami do degustacji wina, a wszystkie są położone w odległości maksymalnie 30 minut jazdy samochodem od Santa Maria. Na swojej stronie internetowej tamtejszy urząd miasta zaprasza turystów na piesze wycieczki po plażach, wycieczki muzealne, grę w golfa i regionalne potrawy. Wszystko to z zachowaniem reżimu sanitarnego, w bezpieczny i odpowiedzialny sposób.
„Nasze sale do degustacji wina, przestrzenie zewnętrzne, restauracje i hotele funkcjonują w oparciu o ograniczenia epidemiczne. Chcemy, by turyści doświadczyli pełni uroków tego miejsca zachowując bezpieczeństwo” – dodaje Harrison.
Wiele małych, turystycznych miasteczek pandemia dotknęła wyjątkowo mocno. Dotyczy to nie tylko tych ze Stanów Zjednoczonych. Kilka dni temu w Monitorze pisaliśmy o włoskich miejscowościach, które namawiają turystów do osiedlenia się w nich na stałe. Kartą przetargową mają być domy sprzedawane za symboliczne 1 euro, a w niektórych przypadkach nieruchomość można otrzymać nawet za darmo. Szczegóły znajdziecie tutaj - https://www.monitorlocalnews.com/dom-tanszy-niz-drink-w-barze.
fk