Zgodnie z wczorajszą zapowiedzią, Chicago Public School potwierdziło w środę, że nowy rok szkolny rozpocznie się w systemie zdalnej edukacji.
CPS w połowie lipca przedstawiło propozycję hybrydowego systemu edukacji, łączącego nauczanie w szkołach z nauką wirtualną, dając rodzicom czas na podjęcie decyzji dotyczącej przyszłej edukacji ich dzieci. Dzisiaj urzędnicy wycofali się ze wstępnych planów, a władze miasta przypisały tę zmianę niedawnemu wzrostowi liczby potwierdzonych przypadków koronawirusa, dodając, że dystrykt będzie dążył do przejścia na model hybrydowy z ponownym otwarciem szkół w drugim kwartale.
Dystrykt powołał się również na badania przeprowadzone wśród rodzin dzieci w wieku szkolnym, które wykazało, iż 41% rodziców uczniów szkół podstawowych i 38% rodziców uczniów szkół średnich nie zamierza posyłać swoich dzieci do budynków szkolnych.
Związek zawodowy nauczycieli od początku wzywał do nauki w systemie zdalnym, twierdząc, że nie można zagwarantować bezpieczeństwa osobom przebywającym w szkołach, zarówno personelowi, jak i ponad 300,000 uczniom w setkach placówek w całym mieście.
Gdy późnym wieczorem we wtorek pojawiły się doniesienia o spodziewanym przejściu na system zdalnej nauczania, prezes CTU, Jesse Sharkey napisał na Twitterze: "Zwycięstwo nauczycieli, uczniów i rodziców. To smutne, że musimy strajkować lub grozić strajkiem, aby zostać wysłuchanym, ale kiedy walczymy, wygrywamy!".
Miejskie źródła twierdzą, że decyzja dystryktu nie miała nic wspólnego z groźbą strajku ze strony CTU.
JM