Sprawa nabrała rozgłosu, kiedy mieszkaniec North Kenwood w rozmowie z mediami poinformował o szokującym odkryciu, jakiego dokonał w swoim własnym domu.
Anton Montgomery powiedział, że 7-letnia Destiny Arzola, która cierpi na zespół Downa, wyszła ze swojej szkoły – Woodson South Elementary i poszła prosto do jego domu, otwierając sobie drzwi i wschodząc do środka.
Szkoła podstawowa znajduje się zaledwie o kilka przecznic od domu mężczyzny, który odprowadził tam dziewczynkę, zakładając, że musiała sama wyjść ze szkoły. Jednak kiedy dotarł na miejsce, personel placówki wydawał się być wdzięczny za odprowadzenie Destiny, ale sprawiał wrażenie „jakby nie stało się nic wielkiego”.
„Jako rodzic poczułem się oburzony” – powiedział Montgomery. „Byłem bardzo zdenerwowany”.
Mężczyzna zadzwonił na policję i próbował uzyskać jakieś wyjaśnienie tej sytuacji ze strony szkoły. Powiedział, że jest zaniepokojony tym wszystkim, co mogłoby przydarzyć się dziecku zagubionemu w mieście.
„To mnie bardzo niepokoi jako rodzica” – powiedział. „Po prostu ją zabrali i robili wrażenie, że nic się nie stało, że to normalne zjawisko, tylko dlatego, że dziewczynka jest uczennicą wymagającą specjalnej troski”.
Matka Destiny powiedziała, że wszystko mogło przydarzyć się jej córce po tym, jak wyszła sama ze szkoły.
„To naprawdę przerażające” – powiedziała Perla Arzola. „A potem dowiedzieć się, że to mógł nie być pierwszy raz? Nie wiedziałam tego”.
Przedstawiciele Chicago Public Schools zapewniają, że starają się wyjaśnić tę sytuację.
Matka Destiny twierdzi, że dziewczynka uwielbia szkołę i planuje tam wrócić następnego dnia, aby porozmawiać z personelem na temat tego, jak w przyszłości uniknąć takich sytuacji.
Monitor