„Ośmiu na dziesięciu mieszkańców Chicago wolałoby dostać w twarz niż wybrać go ponownie" – tak na łamach Chicago Magazine delikatnie ocenia szanse reelekcyjne burmistrza Chicago konsultant polityczny Tom Bowen. I trudno się dziwić tej ocenie – według najnowszych sondaży poparcie dla Brandona Johnsona wynosi zaledwie 14 procent. Chicago chyba jeszcze nie miało równie niepopularnego włodarza.
Chicago, podobnie jak inne wielkie miasta, od lat zmaga się z szeregiem wyzwań. Jednak ostatnio są one większe i poważniejsze: rosnąca przestępczość, problemy transportu publicznego, napięcia w relacjach między policją a społecznością, to tylko niektóre z nich. Kadencja Johnsona, która rozpoczęła się z wielkimi nadziejami ze strony progresywnych polityków i działaczy miejskich, szybko zderzyła się z twardą rzeczywistością zarządzania metropolią.
Problematyczna okazała się kwestia migrantów - miasto przyjęło tysiące osób poszukujących azylu, co doprowadziło do przeciążenia systemu pomocy społecznej i wywołało niezadowolenie zarówno wśród konserwatywnych, jak i liberalnych wyborców. Nie udało się w najmniejszym stopniu rozwiązać problemów bezpieczeństwa mieszkańców. Niedawna obniżka ratingu kredytowego miasta dodatkowo podkopała zaufanie do kompetencji ekonomicznych obecnej administracji.
W efekcie nikt nie mówi o tym głośno, ale niemal każdy kandydat ma spore szanse na pokonanie obecnego burmistrza w kolejnych wyborach, do których pozostały aż, albo już tylko, 2 lata (23 luty 2027).
Faworyci na dziś
Jednym z najczęściej wymienianych jest Alexi Giannoulias - obecny sekretarz stanu Illinois, który już dwukrotnie wygrywał wybory stanowe. Ma rozpoznawalne nazwisko (widnieje ono na prawie każdym prawie jazdy w Illinois), przyjazną osobowość i udowodnione zdolności w pozyskiwaniu funduszy wyborczych (dysponuje funduszem kampanijnym w wysokości 3,3 mln dolarów). Prawdopodobnie wystartowałby jako kandydat umiarkowany, kładący nacisk na usługi publiczne. Jego doświadczenie w bankowości może okazać się kluczowe w kontekście problemów finansowych miasta.
Drugą, również liczącą się kandydatką byłaby Susana Mendoza – obecnie stanowa kontroler finansów, która już próbowała swoich sił w wyborach na burmistrza w 2019 roku. Często krytykuje obecnego burmistrza, szczególnie w kwestiach finansowych. Według źródeł politycznych, prawdopodobieństwo jej startu wynosi 95%. Jej hiszpańskie pochodzenie może pomóc w mobilizacji znaczącej społeczności latynoskiej w mieście.
Mike Quigley – kongresman z Illinois, który może być zainteresowany zmianą stanowiska ze względu na republikańską kontrolę w Kongresie. Jego okręg wyborczy (5. Dystrykt) to ten sam, który wcześniej reprezentował były burmistrz Rahm Emanuel. Quigley ma silne poparcie w północnych dzielnicach miasta i doświadczenie w pracy z administracją federalną.
Kto jeszcze
Wśród innych potencjalnych kandydatów znajdują się znani i mniej znani działacze, politycy i biznesmeni:
- Bill Conway - radny reprezentujący zamożną 34. dzielnicę, syn miliardera, który mógłby przyciągnąć poparcie środowisk biznesowych;
- Brian Hopkins - radny 2. dzielnicy z doświadczeniem w administracji powiatu Cook, znany z pragmatycznego podejścia do zarządzania;
- Anna Valencia - obecna sekretarz miasta, która mogłaby przyciągnąć młodych wyborców i zwolenników reform;
- Janice Jackson - była dyrektor naczelna Chicago Public Schools, ekspertka w dziedzinie edukacji;
- Luis Gutiérrez - były kongresman, który niedawno wrócił do Chicago, z silnym poparciem w społeczności latynoskiej;
- Kam Buckner - stanowy reprezentant, koncentrujący się na problemach transportu publicznego;
- Brendan Reilly - radny 42. dzielnicy, znany z krytyki "radykalnej lewicy";
- Lori Lightfoot(?) - była burmistrz, której ewentualny powrót budzi kontrowersje, ale nie jest nieprawdopodobny. Po roku potknięć Johnsona nagle zatęskniło za nią wielu wyborców.
Johnson nie składa broni
Mimo tych spekulacji, porażka wyborcza Johnsona nie jest przesądzona. Może on jeszcze zmobilizować swoją progresywną bazę wyborczą na tyle, by wejść do drugiej tury, a w niej wszystko może się zdarzyć. Obserwatorzy sceny politycznej zwracają uwagę, że dwa lata to w polityce wieczność, a Johnson ma jeszcze czas na odbudowę swojej pozycji. Jak pokazuje historia Chicago, w lokalnej polityce wszystko jest możliwe.
Ktokolwiek obejmie urząd w ratuszu za dwa lata, będzie musiał zmierzyć się z poważnymi wyzwaniami. Chicago boryka się z deficytem budżetowym przekraczającym miliard dolarów, a problemy systemowe, takie jak niedofinansowanie emerytur pracowników miejskich, wymagają natychmiastowych działań. Do tego dochodzą kwestie bezpieczeństwa publicznego - w 2023 roku odnotowano wzrost przestępczości w wielu kategoriach, co niepokoi mieszkańców.
*Artykuł powstał na podstawie analizy obecnej sytuacji politycznej w Chicago i wypowiedzi lokalnych ekspertów politycznych
rj