20 listopada 2018

Udostępnij znajomym:

Czterech pretendentów na stanowisko burmistrza Chicago już w poniedziałek, w pierwszym dniu rejestracji kandydatów do przyszłorocznych wyborów, złożyło petycje z tysiącami podpisów poparcia.

To swoisty element chicagowskiego życia politycznego, który ma miejsce co cztery lata. Tuż po otwarciu rejestracji w budynku powiatowym im. George’a W. Dunne’a od samego rana ustawia się długa kolejka kandydatów w wyborach na burmistrza, miejskiego skarbnika, sekretarza miasta, czy radnych. Przywożą ze sobą stosy dokumentów, petycji z podpisami wyborców, aby jak najwcześniej zarejestrować swoje nazwisko w wyborach, by pojawiło się na karcie do głosowania na najwyższym miejscu.

Najwięcej emocji towarzyszy w tym roku wyborom następcy burmistrza Rahma Emanuela, który nie będzie ubiegać się o kolejną kadencję. Na liście kandydatów może pojawić aż 16 nazwisk, pod warunkiem, że zgromadzą wymaganą liczbę zweryfikowanych podpisów poparcia.

Przewodnicząca Rady Powiatu Cook Toni Preckwinkle, biznesmen z południa Chicago Willie Wilson, były kurator oświaty Chicago Public Schools Paul Vallas oraz adwokat z południowego zachodu Chicago Jerry Joyce, pierwsi ustawili się w kolejce w poniedziałek. Przedstawiciele ich sztabów wyborczych na wózkach przywieźli tysiące stron dokumentów.

Kandydat na burmistrza musi złożyć co najmniej 12,500 podpisów poparcia zebranych od zarejestrowanych wyborców z Chicago, chociaż zazwyczaj zbierają oni znacznie więcej, aby sprostać potencjalnym wyzwaniom związanym z procesem ich weryfikacji.

Preckwinkle i Wilson powiedzieli, że zebrali 60,000 podpisów, Vallas ma ich 50,000, a Joyce twierdził, że jego wolontariusze zgromadzili podpisy od 30,000 osób.

"To naprawdę wysyła sygnał, że jesteś gotowy" - skomentował Vallas, fakt złożenia podpisów pierwszego dnia. "To znak oddolnego wsparcia, które naszym zdaniem doprowadzi nas do mety".

W zeszłym roku burmistrz Rahm Emanuel był jedynym kandydatem, który złożył podpisy w pierwszym dniu - miał ich w sumie 43,000. W 2011 roku, kiedy wystartował po raz pierwszy, przedstawił 90,905 podpisów. Było to blisko ilości zgromadzonej przez byłego burmistrza Richarda M. Daleya, który zgłosił swoją kandydaturę i ponad 100,000 podpisów.

Każdy kandydat, który zgłosi się o godzinie 9.00 rano pierwszego dnia jest uprawniony do wzięcia udziału w losowaniu nazwisk, które znajdą się na pierwszych miejscach na karcie do głosowania. W wyścigu, w którym może wziąć udział aż 16 kandydatów, najlepsze miejsce na karcie może być warte jeden lub dwa punkty procentowe w końcowej liczbie głosów - zauważył Vallas.

"Będziemy starali się oczywiście zdobyć każdą przewagę i chcielibyśmy, aby moje nazwisko po losowaniu znalazło się na górze karty do głosowania” - dodał.

Wraz ze składaniem petycji rozpoczyna się okres sporów prawników kandydatów, którzy często kwestionują autentyczność podpisów, aby wyeliminować część konkurencji.

W wyścigu na burmistrza obowiązuje zasada, że należy zbierać trzy razy więcej niż minimalna liczba 12,500, ponieważ pretendenci mogą wykorzystywać zarzuty fałszerstw i mniej istotnych technicznych aspektów, aby unieważnić podpisy i wyeliminować przeciwników z wyścigu.

Często zdarza się, że pod petycjami podpisują się osoby, które nie mieszkają w mieście, nie są zarejestrowane do głosowania lub nie są zarejestrowane pod obecnym adresem. Takie podpisy są odrzucane. 

"Uważam, że dzięki tym 60,000 podpisów będę w głosowaniu" - powiedziała Preckwinkle, dodając, że jest bardzo wdzięczna wszystkim wolontariuszom, którzy “tak ciężko pracowali” przy zbieraniu podpisów pod jej wyborczą petycją.

Wilson powiedział, że zebrał także 60,000, ale zapowiadał prawdopodobieństwo zakwestionowania petycji kontrkandydatów.

"Myślę, że niektórzy z pozostałych kandydatów będą mieli z tym kłopot" - powiedział milioner z południa Chicago, który zajął trzecie miejsce w wyborach na burmistrza w 2015 roku. "Mam zamiar chronić własne interesy. Zdecydowanie będziemy patrzeć na wszystkich. Niektórzy z tych ludzi nie mają żadnego interesu w tym wyścigu. Finansowo nie ma to sensu”.

Joyce przedstawił najmniejszą liczbę, ale wciąż ponad dwukrotnie więcej od wymaganej. Prawnik powiedział, że jest całkowicie przekonany, że dostanie się na kartę do głosowania. Podkreślił, że wszystkie podpisy zostały zebrane przez wolontariuszy.

Niektóre sztaby zatrudniają ludzi do zbierania podpisów w całym mieście, posunięcie to, o czym mówią polityczni stratedzy, prowadzi do większego odsetka nieprawidłowych podpisów.

Brat i syn byłych długoletnich burmistrzów, były sekretarz Departamentu Handlu USA, Bill Daley, wydał oświadczenie, zapowiadając, że zamierza złożyć ponad 45,000 zebranych podpisów.

Inna kandydatka Lori Lightfoot stwierdziła, że do poniedziałku zebrała podpisy ponad 30,000 osób. Kandydat na burmistrza z 2011 r. Gery Chico podał, że ma ponad dwukrotnie więcej niż wymagane 12,500. 

Stanowa rewident Susana Mendoza również nie złożyła podpisów w poniedziałek i bagatelizowała znaczenie tego pierwszego dnia.

"Mamy trochę późniejszy start niż inni kandydaci, ale nie pamiętam, abym kiedykolwiek składała petycje z podpisami pierwszego dnia w jakichkolwiek innych wyborach, niż do stanowego Kongresu wiele, wiele lat temu” - stwierdziła Mendoza w wywiadzie udzielonym w radiu 720 WGN AM.

Kandydaci w miejskich wyborach mają czas do następnego poniedziałku na złożenie petycji. Daje to im więcej czasu na zbieranie podpisów, a także sztabom przeciwnika mniej niż jeden tydzień na sprawdzenie podpisów i ewentualne ich zakwestionowanie w terminie do 3 grudnia. Ostateczna decyzja dotycząca tego, kto znajdzie się na karcie do głosowania, zapadnie do 20 grudnia.

Już wiadomo, że w wyborach na burmistrza w 2019 r. wystartuje niespotykanie dużo kandydatów, których zmobilizowała deklaracja burmistrza Rahma Emanuela o rezygnacji z walki o trzecią kadencję.

Jeśli żaden z kandydatów nie uzyska więcej niż 50 procent głosów w wyścigu w lutym 2019 r., dwóch z największym poparciem zakwalifikuje się do drugiej tury zaplanowanej na 2 kwietnia.

Do tej pory swój start ogłosiło 15 kandydatów: Preckwinkle, Wilson, Vallas, Joyce, Lightfoot, Daley, Mendoza, Chico, były komendant policji Garry McCarthy, sekretarz sądu okręgowego Dorothy Brown, dyrektor Izby Handlowej Austin Amara Enyia, stanowy kongresmen LaShawn Ford, aktywista Ja'Mal Green, biznesmen branży technologicznej Neal Sales-Griffin i prawnik John Kozlar.

Były radny Bob Fioretti powiedział, że zebrał 30,000 podpisów poparcia, ale nie podjął do poniedziałku decyzji, czy wystartuje. W 2015 roku był w tym wyścigu czwarty z 7-procentowym poparciem.

JT

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor