W środę wieczorem, w jednej z najbardziej strzeżonych przestrzeni powietrznych na świecie, doszło do tragicznej kolizji w powietrzu. Niewielki samolot pasażerski obsługujący trasę na zlecenie American Airlines, lecący z Wichita w stanie Kansas do Waszyngtonu, zderzył się z wojskowym śmigłowcem Sikorsky UH-60 Black Hawk podczas podejścia do lądowania na lotnisku Ronald Reagan National Airport. W wyniku katastrofy wszystkie osoby znajdujące się na pokładach obu maszyn zginęły.
Przebieg tragedii
Do wypadku doszło około godziny 21:00 czasu lokalnego, gdy samolot pasażerski Bombardier CRJ-701 przygotowywał się do lądowania. Według Federalnej Administracji Lotnictwa (FAA), załoga otrzymała instrukcję zmiany pasa lądowania. Krótko przed tragedią kontrolerzy zapytali pilotów śmigłowca, czy mają w zasięgu wzroku nadlatujący samolot, jednak nie uzyskali odpowiedzi. Chwilę później doszło do kolizji, w wyniku której obie maszyny runęły do lodowatej rzeki Potomac.
Na pokładzie samolotu znajdowało się 60 pasażerów oraz czterech członków załogi, a w śmigłowcu trzech żołnierzy.
Szeroko zakrojona akcja ratunkowa
W miejscu katastrofy natychmiast rozpoczęto operację poszukiwawczo-ratunkową. W działaniach brało udział około 300 ratowników, którzy w trudnych warunkach – silnym wietrze i niskiej temperaturze – przeszukiwali rzekę przy pomocy łodzi, helikopterów i reflektorów. Pierwsze ciała wydobyto z wody już kilkadziesiąt minut po tragedii. Służby nie spodziewają się znaleźć ocalałych.
„Nie mamy nadziei na odnalezienie żywych osób” – przyznał szef straży pożarnej Waszyngtonu, John Donnelly. „Nasze działania skoncentrowane są teraz na wydobyciu ciał i zabezpieczeniu miejsca katastrofy”.
Kim byli pasażerowie?
Na pokładzie samolotu znajdowała się między innymi grupa amerykańskich i rosyjskich łyżwiarzy figurowych wracających z Mistrzostw USA 2025 w Wichita. Wśród ofiar są także znani trenerzy Jewgienija Szyszkowa i Wadim Naumow, mistrzowie świata z 1994 roku w parach sportowych. Według Kremla poinformowały, że na pokładzie znajdowało się także kilku innych obywateli Rosji. Organizacja U.S. Figure Skating wydała oświadczenie, w którym przekazała kondolencje rodzinom wszystkich ofiar.
Kontrowersje wokół kontroli ruchu lotniczego
Wstępne ustalenia wskazują, że w momencie katastrofy kontroler ruchu lotniczego obsługiwał jednocześnie zarówno ruch samolotów cywilnych, jak i śmigłowców wojskowych. Choć takie rozwiązania nie są rzadkością, wzbudziło to pytania o bezpieczeństwo i możliwe przeciążenie personelu.
Dziennik „The New York Times” ujawnił, że wewnętrzny raport FAA uznał taką obsadę za „nienormalną” dla danego natężenia ruchu. Na 28 stanowisk w wieży kontrolnej Reagan National, obsadzonych było 24, co według ekspertów mogło stanowić problem w sytuacji wymagającej pełnej koordynacji.
Reakcje
Nowy sekretarz transportu USA, Sean Duffy, podkreślił, że warunki pogodowe były dobre, a trasy lotów nie odbiegały od normy. „Każdy, kto lata w amerykańskiej przestrzeni powietrznej, oczekuje bezpieczeństwa. Kiedy wyruszamy w podróż, powinniśmy mieć pewność, że dotrzemy do celu” – powiedział.
Duffy dodał, że administracja prezydenta Donalda Trumpa, FAA i Departament Transportu nie spoczną, dopóki nie wyjaśnią przyczyn tragedii.
Prezydent już zna winnych
Z kolei prezydent Donald Trump wykorzystał katastrofę lotniczą pod Waszyngtonem do krytyki administracji Baracka Obamy i Joe Bidena oraz inicjatyw związanych z różnorodnością, równością i inkluzywnością (DEI) w Federalnej Administracji Lotnictwa i Departamencie Transportu. "Zmieniłem standardy Obamy z bardzo przeciętnych, w najlepszym razie, na nadzwyczajne" – stwierdził Trump na konferencji prasowej. "Tylko osoby o najwyższych zdolnościach mogły kwalifikować się na kontrolerów ruchu lotniczego". Następnie zasugerował, że poprzednia administracja je ponownie obniżyła.
Nie umknęło uwadze środowiska lotniczego, że Trump, zamiast skupić się na przyczynach samego wypadku – w tym na możliwych problemach technicznych, procedurach czy zwykłym błędzie ludzkim – natychmiast sięgnął po swoją ulubioną retorykę. DEI, jego zdaniem, okazuje się odpowiedzialne nie tylko za wszelkie bolączki amerykańskiej administracji, ale najwyraźniej także za zderzenia w powietrzu. Czy należałoby uznać, że przed epoką „woke” wypadki lotnicze się nie zdarzały? Oczywiście, historia lotnictwa mówi coś zupełnie innego.
Na razie eksperci badają ostatnie sekundy lotów obu maszyn, w tym nagrania rozmów z wieżą kontrolną oraz analizę trajektorii lotów.
Śmigłowiec UH-60 Black Hawk należał do armii USA i był stacjonowany w bazie Fort Belvoir w Wirginii. Na pokładzie znajdowało się trzech żołnierzy.
Samolot to Bombardier CRJ-701, wyprodukowany w 2004 roku. Może przewozić do 70 pasażerów.
Krajowa Rada Bezpieczeństwa Transportu (NTSB) zapowiedziała, że nie pominie żadnego aspektu dochodzenia.
„Przeanalizujemy każdy możliwy scenariusz, aby zrozumieć, co doprowadziło do tej straszliwej katastrofy” – powiedziała przewodnicząca NTSB, Jennifer Homendy. Wstępny raport w sprawie przyczyn tragedii ma zostać opublikowany w ciągu 30 dni.
Katastrofa, która wstrząsnęła Ameryką
Jest to najtragiczniejsza katastrofa lotnicza w USA od 2009 roku, kiedy to w pobliżu Buffalo w stanie Nowy Jork rozbił się samolot Bombardier DHC-8, zabijając 49 osób. Obecna tragedia przypomina także wypadek lotu Air Florida 90 z 1982 roku, kiedy samolot wpadł do rzeki Potomac, zabijając 78 osób.
jm