Czy można kupić nowego luksusowego sedana ze zniżką 70% za mniej niż 17 000 dolarów? Tak, jeśli zdecydujemy się na Toyotę Mirai. Brzmi jak okazja. Ale zanim rzucimy się w wir zakupów, warto się nad tym zastanowić. Bo choć Mirai to futurystyczny samochód na wodór, jego niska cena to efekt desperackich prób Toyoty, by pozbyć się modeli z 2024 roku, które okazały się niemal niesprzedawalne.
Luksus za grosze
Standardowa cena Toyoty Mirai w wersji XLE wynosi około 51 325 dolarów. Jednak w południowej Kalifornii rabaty sięgają 70%, co sprawia, że auto można kupić już za 16 325 dolarów. To sprawia, że Mirai jest obecnie najtańszym nowym samochodem w USA – tańszym nawet od budżetowego Nissana Versa, który kosztuje 18 330 dolarów.
Jeszcze większe oszczędności czekają na klientów, którzy zdecydują się na bogatszą wersję Limited. Jej cena wyjściowa to 68 250 dolarów, ale przy zniżkach sięgających 43 000 dolarów można ją kupić za około 25 000 dolarów.
Dodatkowym bonusem jest 15 000 dolarów na darmowe tankowanie wodoru, co w teorii pozwala przejechać ponad 31 000 mil. Brzmi świetnie, prawda? Zwłaszcza, że przecież samochody na ogniwa wodorowe są ciche, bardzo energooszczędne, nie emitują żadnych substancji szkodliwych i mają taki sam zasięg i wydajność jak ich odpowiedniki benzynowe.
Problem w tym, że wodorowe paliwo można zatankować niemal wyłącznie w Kalifornii, a i tam liczba stacji jest ograniczona.
Problem z infrastrukturą
Największą wadą Toyoty Mirai jest brak stacji tankowania wodoru. Według Departamentu Energii w całych Stanach Zjednoczonych funkcjonują tylko 54 takie stacje – z czego 53 znajdują się w Kalifornii, a jedna na Hawajach. Dla porównania, liczba publicznych stacji ładowania samochodów elektrycznych wynosi obecnie ponad 130 000, do tego trzeba doliczyć kilka milionów podłączeń do ładowania w prywatnych domach.
To oznacza, że wyjazd Mirai poza Kalifornię jest niemal niemożliwy. Trasa z Los Angeles do Las Vegas? Możliwa, ale powrót może skończyć się przymusowym postojem na pustyni. Sacramento do Reno? Być może, ale z marginesem błędu, którego nikt nie chce testować. Poza Kalifornią – samochód staje się niemal bezużyteczny.
Stąd tak niska cena
W 2023 roku sprzedano w USA 2 737 egzemplarzy Toyoty Mirai. W 2024 roku sprzedaż spadła dramatycznie – do zaledwie 499 sztuk. Technologia wodorowa, która miała być przyszłością motoryzacji, nie zdobyła popularności.
Główne problemy? Wspomniane już wysokie koszty budowy infrastruktury, ale także brak zainteresowania ze strony innych producentów i szybki rozwój samochodów elektrycznych. Podczas gdy stacje ładowania EV powstają jak grzyby po deszczu, wodorowe punkty tankowania wciąż są rzadkością.
Czy warto kupić Mirai?
Dla mieszkańców Kalifornii pragnących jeździć luksusowym samochodem za śmiesznie niską cenę – może być to ciekawa opcja. Dostajesz komfortowe auto, które w normalnych warunkach kosztowałoby ponad 50 000 dolarów, a do tego 15 000 dolarów na paliwo. Jednak nawet wtedy warto się nad tym spokojnie zastanowić, gdyż po kilku latach mało kto będzie chciał odkupić używane Mirai, poza tym bez stacji tankowania w rejonie zamieszkania staje się drogim kawałkiem złomu, do tego mamy do czynienia z niepewną przyszłością technologii - wodór nie przyjął się na rynku, a inwestycje w tę technologię są coraz mniejsze.
Dla mieszkańca każdego innego stanu, w tym Illinois, zakup nie ma sensu, chyba że jesteś wyjątkowo zamożną osobą i chcesz kupić sobie albo komuś taki prezent dla żartu.
rj