----- Reklama -----

Rafal Wietoszko Insurance Agency

19 grudnia 2023

Udostępnij znajomym:

Rozmowa z Jackiem Zaworskim i Pawłem Pustelnikiem, pomysłodawcami i założycielami Monitor Publishing oraz właścicielami firmy technologicznej Procom Enterprises.

Nie będziemy oryginalni i zaczniemy od standardowego, ale podstawowego pytania: Jak powstał Monitor? Przypomnijmy, to był 1993 rok...

Paweł Pustelnik: W tamtych czasach cały rynek prasy polonijnej był bardzo nasycony, a jedna gazeta miała pod wieloma względami absolutną hegemonię, w tym również pod względem reklamy. Niemal równocześnie z Monitorem zaczynaliśmy wtedy też drugą firmę - Procom - i tak naprawdę nie było nas stać na reklamę. Po analizie rynku doszliśmy do wniosku, że jest miejsce na coś nowego.

Jacek Zaworski: Wszystkie gazety były wtedy takie same. Różniły się tytułami, ale wszystkie miały dokładnie to samo. Chcieliśmy więc zrobić coś innego. Taką gazetę, której nie było.

PP: Wszędzie albo były przedruki z polskiej prasy, często bez autoryzacji, albo materiały na temat jakiegoś zebrania klubu i poza tym niewiele treści. I Jacek wpadł wtedy na pomysł, żeby po prostu były to poradnicze tematy.

JZ: Ponieważ sami byliśmy w USA świeżakami, to były początki naszego pobytu, sami ciągle szukaliśmy informacji, jak założyć jakieś konto, czy znaleźć pracę, lub dobrze kupić samochód. Tego nie było. Była książka pana Gila - Informator Polonijny - gdzie było wiele rzeczy, ale ukazywała się raz do roku.

15 20231214 1

Elżbieta Zaworski przegląda przygotowywaną do druku gazetę

Jak trudne były początki?

PP: Należy podkreślić, że dużą pomocą w powstaniu gazety służył śp. Lucjan Niemiec. Bez niego gazeta by się nie utrzymała. Owszem, mieliśmy pomysł, ale nie bardzo wiedzieliśmy, jak to sfinansować.

JZ: Było tak, że pojechałem do niego do biura w Met Life i przedstawiłem pomysł. Wymyśliliśmy z Pawłem, jakie działy chcemy mieć w gazecie i wybraliśmy osoby do pisania w tych działach. Te osoby jeszcze nie wiedziały o naszym wyborze, trzeba się było z nimi dopiero spotkać i pomysł sprzedać. Ale Lucjan bardzo entuzjastycznie podszedł do tego pomysłu. Bardzo mu się to spodobało, a potem spytał: No dobra, ale kto wam będzie to sprzedawał? No tak, o tym nikt z nas nie pomyślał. Na co Lucjan: Dobra, zajmę się sprzedażą.

8 20231214 1

Czy wszystko się zgadza? - zastanawia się Lucjan Niemiec

PP: A miał talent, jeżeli trzeba było sprzedać słonia jako Jumbo Jeta to był w stanie to zrobić.

JZ: Dzięki niemu gazeta przetrwała trudne początki, bo było za co ją drukować.

To był absolutny początek. Ale dosyć szybko okazało się, że zapotrzebowanie na teksty poradnicze jest. Pamiętacie objętość pierwszych Monitorów i jak szybko się ona zmieniła?

PP: 16 stron.

JZ: Pierwszy numer był mniejszy, bo nie wiedzieliśmy jeszcze, co z tym robić. Cały nakład zmieścił w bagażniku mojego Forda Escorta i jeszcze miejsce zostało.

PP: To było ciekawe, jak te 16 stron było drukowane. Teksty drukowane były w Wordzie, wycinane nożyczkami i składane na takich dużych planszach. Tak samo zresztą składało się wiele innych gazet. Po prostu wycinałem razem z Jackiem i Grześkiem Maciołkiem kolumny tekstu z Microsoft Worda i kleiliśmy je na podłodze w największym pomieszczeniu w Procomie. O, tutaj dziura, to trzeba coś dołożyć - trochę to wyglądało jak wyklejanki szkolne. Nieoceniony wkład w gazetę od samego początku wnosiły też Elżbieta Zaworska i Monika Pustelnik. I właśnie tych kilka osób stanowiło trzon założycielski, od którego się zaczęło.

5 20231214 1

Trochę przy biurku, trochę na kolanach - skład Monitora w 1993 roku

Bardzo szybko Monitor stał się ważnym elementem polonijnego rynku wydawniczego. Z 16-tu stron na kilkadziesiąt w krótkim czasie.

PP: Kiedy trochę złapaliśmy wiatru w żagle zrobiliśmy 32 strony, bo już się wydawało, że to poważna gazeta. To był wciąż rok 93. Nie pamiętam, kiedy podwoiliśmy tę objętość, a po kilku latach było już 96 stron. Pamiętam natomiast, że dość szybko było 20 tysięcy egzemplarzy nakładu. Założyliśmy, że musi być gazety dużo.

JZ: Wciąż byliśmy poradnikiem. Zasada była taka, że wybieraliśmy człowieka z branży, który był ekspertem w danej dziedzinie i pisał teksty, które nie mogły być autoreklamą. Uznawaliśmy, że podpis pod artykułem będzie najlepszą reklamą. I to faktycznie działało.

mvc 041x 1

Monika Pustelnik, zmęczona, ale zadowolona z efektów pracy

W tamtych czasach prasa była potęgą...

PP: ...i nikt nie słyszał o Facebooku (śmiech).

JZ: Internetu jeszcze nie było.

6 20231214 1

Jacek Zaworski z dumą prezentuje nowy Monitor

Jak przebiegała ewolucja Monitora?

PP: Na początku był to miesięcznik. Były tylko teksty poradnicze poprzeplatane reklamami.

JZ: Potem przez długi czas wydawany był dodatek Monitor Plus, który wymyśliły i prowadziły Danuta Peszyńska i Ewa Krasoń. Następna zmiana - w dalszym ciągu wychodziliśmy jako miesięcznik - ale w innym formacie, kolorowego czasopisma na papierze kredowym.

PP: Było to związane z bardzo dużym wzrostem kosztów papieru. W pewnym momencie koszt druku typu newsprint poszedł do góry tak znacznie, że okazało się, iż zmniejszenie formatu i przejście na papier kredowy, kolorowy, jest tańsze.

Trzeba pamiętać, że stary Monitor był czarno-biały, nie było nawet możliwości zamieszczenia kolorowej reklamy. Po prostu koszty kolorowego druku były szaleńcze.

JZ: No i stary Monitor brudził straszliwie... (śmiech)

PP: Niestety, tak, to był taki druk. Poza tym było parcie na zmianę, sponsorzy chcieli mieć kolorowe reklamy i okazało się, że kolorowy papier kredowy wychodzi taniej niż kolor na papierze gazetowym. Tak było przez jakieś 12 miesięcy, po czym znów nastąpiły zmiany kosztów i wróciliśmy do starego...

JZ: ...raczej nowego, bo przeszliśmy już na tygodnik.

PP: Tak, bo traciliśmy zbyt wiele ogłoszeń drobnych. W miesięczniku one nie działały zbyt dobrze, bo upływało zbyt dużo czasu między wydaniami - pamiętajmy, że internet był wciąż w powijakach. Tygodnik miał kilka celów: przekazywać informacje użyteczne, pozostawać apolitycznym, oferować szeroką platformę dla ogłoszeń drobnych. Jacek skierował teksty na sprawy bardziej lokalne...

JZ: ...chodziło o to, że nikt nie robił informacji stąd. W większości to były przedruki polskie i wszyscy mieli to samo. Był wyjątek, ale ta lokalność była ukierunkowana na Polonię - na imprezy i kluby, kto dostał odznaczenie, kto ma rocznicę itd. Monitor miał informacje, których nie było w polskiej gazecie: co się dzieje w Chicago i okolicach. Bardzo spodobał się kalendarz imprez i koncertów. Byli ludzie, którzy nie czytali gazety, a tylko wydzierali sobie stronę z imprezami, bo mieli tam ich spis na najbliższe tygodnie.

PP: To były czasy przed Ticket Master i telefonami komórkowymi.

JZ: Była też strona z targami, jakie się odbywały w Chicago, nigdzie tego nie było. Okazało się, że tych targów jest strasznie dużo i są przeróżne branżowe imprezy, których też ludzie szukali.

PP: Zasada była bardzo prosta, że jeżeli jesteśmy w stanie znaleźć treść, dla której czytelnicy sięgną po gazetę, do tego za darmo, czyli nikt nie wyda na nią dolara czy dwóch z kieszeni, to sponsorzy będą w stanie pokryć jej druk. A jednocześnie reklamodawcy trafią z przekazem do szerokiego odbiorcy, bo nakład był od początku wysoki. I dzięki temu chyba i ewaluacji treści przez te wszystkie lata, Monitor jest jedną z kilku gazet, które zostały na rynku, do tego z największym działem ogłoszeń drobnych i najwyższym nakładem wśród gazet polskojęzycznych, mimo że w czasie pandemii został on nieco obniżony i pozostał już na tym poziomie. Poza tym internet przejął dość dużo funkcji gazety, bo na naszą stronę wchodzi ponad 100 tysięcy osób.

JZ: Tak, choć wcześniej nakład był wysoki, to i tak wszystko rozchodziło się błyskawicznie. Wiąże się z tym parę fajnych historii, jak ta, że w kilku miejscach Monitor dostawało się spod lady dzięki uprzejmości pracowników sklepów. Albo jak dzwonili ludzie z innych stanów, bo ktoś wysłał ogórki zawinięte w Monitor i w ten sposób ktoś tam dowiedział się o naszym istnieniu i dawał znać, że fajna gazeta. Zresztą na początku mieliśmy też prenumeratę, tylko że to niestety było dosyć drogie.

11 20231214 1

Czym to rozwieźć - zastanawia się Grzegorz Maciołek

PP: Internet zmienił świat i widzieliśmy to już 15 lat temu, otwierając stronę w sieci. Postanowiliśmy robić gazetę w internecie jako dodatek do drukowanej wersji. Weszliśmy we współpracę z Informatorem Polonijnym, jego wersja jest na stronach Monitora. Mamy cały czas bardzo duży ruch na stronie i to się dobrze przyjęło. Ale co jest najważniejsze, jeżeli chodzi o internet, to poza ilością odwiedzin, ważny jest czas, jaki odwiedzający spędzają u nas, a jest w porównaniu do innych wysoki.

JZ: Monitor wciąż się zmienia. Pozostając lokalną gazetą coraz częściej opisuje tematy ważne dla kraju, nie zapominając o elementach poradniczych, a dzięki nowym technologiom cały czas się rozwija. Przykładem może być hasło „Monitor sam się czyta”. To funkcja głośnego czytania artykułów w wydaniu elektronicznym, rozsyłanym w każdy piątek w naszym newsletterze i dostępnym na naszej stronie internetowej. Wystarczy zatrzymać się na jakiejkolwiek stronie gazety i kliknąć w artykuł, by go posłuchać. Dobre dla prowadzących samochód, zajętych czymś innym. Łatwe w obsłudze, więc często korzystają z tego też osoby starsze. Polecam.

PP: Nowe technologie, z którymi pracowaliśmy na co dzień w Procomie, w pewien sposób automatycznie były przekładane na Monitor. Wykorzystujemy AI już od około roku do czytania naszych artykułów w elektronicznej wersji gazety, podobnie zresztą na stronie internetowej. Czasami jest śmiesznie, bo sztuczna inteligencja nie jest do końca inteligentna i potrafi nieźle coś przekręcić, za co przepraszamy.

Od lat Monitor jest też automatycznie tłumaczony na kilkanaście języków, więc mogą go bez trudu czytać przedstawiciele prawie wszystkich narodów świata, i jest to naprawdę dobre tłumaczenie. Kiedyś znajomy Serb przeczytał gazetę w swoim języku i uznał, że wszystko w porządku. Zresztą chyba później znalazł żonę za pośrednictwem ogłoszeń towarzyskich w Monitorze...

mvc 040x 1

Maciek Matykowski szuka najciekawszych imprez do najnowszego wydania gazety

Prowadzicie doskonale prosperującą firmę technologiczną, a znajdujecie czas i chęć na kontynuowanie Monitora.

JZ: Bo to wciąż potrzebne wydawnictwo i ma swoją grupę odbiorców. Nawet do Procomu często przychodzą ludzie młodzi, którzy nie mówią słowa po polsku. Jak ich pytam skąd się dowiedzieli o nas, o naszej ofercie pracy, odpowiadają: z monitora. Ale jak to z Monitora, przecież nie mówisz po polsku. A nie, to mama albo babcia przeczytała i mi powiedziała o tym.

PP: Monitor i Procom są w tym samym wieku, mają po 30 lat. Procom zaczynał jako firma komputerowa, w wyniku ewolucji stał się dużą korporacją technologiczną. A Monitor to trochę jak hobby... przez te 30 lat był w stanie się utrzymać i wciąż z nami jest, choć powoli zamienia się w wersję cyfrową.

JZ: Wszystko idzie w kierunku internetu i choć jeszcze przez długi czas będziemy wydawać gazetę papierową, to pewnie kiedyś to się skończy.

PP: Monitor jest pewnego rodzaju misją, a jednocześnie stał się biznesem, który jest w stanie sam na siebie zapracować, kiedy inne wydawnictwa musiały się zamknąć. Uważam to za bardzo duży sukces.

Również to, że udało nam się zainteresować czytelników naszą treścią, utrzymać wiarygodność i pewien poziom – a nie bawić w standardowe rzeczy, które gazety wypuszczają, żeby zainteresować czytelnika...

13 20231214 1

Gazeta wielopokoleniowa

Nie będzie krzyżówek?

JZ: Nie dla krzyżówek, sudoku, rebusów. Ludzie doceniają, że dbamy o czystość języka polskiego, że to było zawsze przestrzegane, choć też nie ustrzegliśmy się błędów. Na pewno było dużo literówek i pewnie jakichś gramatycznych błędów, ale od początku było ważne, że jesteśmy gazetą, która pisze czysto po polsku.

Przeglądnąłem całe (!) archiwum Monitora i znalazłem w nim wszystkie, ale to wszystkie wydania, oprócz pierwszego. Nie ma. Nikt go nie posiada. Pytałem. Co jesteście w stanie zaoferować dla czytelnika, który gdzieś u siebie na strychu albo w zapomnianej komodzie znajdzie pierwsze wydanie monitora z 93 roku?

PP: Myślę, że na pewno jakąś fajną nagrodę zafundujemy. Zaskoczyłeś mnie. Może jak nie chce się tej pierwszej gazety pozbywać, to niech nam chociaż kilka zdjęć zrobi?

1 20231214 1

Praca wre

Setki osób związanych było przez te wszystkie lata z Monitorem.

PP: Przede wszystkim trzeba powiedzieć, że ta gazeta nie miałaby szans bytu bez wszystkich ludzi, którzy ją przez tyle lat popierali i wspierali, pisali dla niej, pracowali nad nią. Nawet nie podejmę się wymienić części nazwisk, byli to ludzie, którzy często zupełnie bezinteresownie, za darmo tę gazetę popierali, pracowali przy niej. Tym ludziom przede wszystkim trzeba podziękować i podkreślić, że dzięki nim gazeta nadal istnieje. Bo gdybyśmy musieli to zrobić komercyjnie, jako taki typowy biznes, to pewnie by się nie udało. Dziękujemy.

Z Jackiem Zaworskim i Pawłem Pustelnikiem rozmawiał Rafał Jurak

PXL 20231215 010135873

PXL 20231215 001433527

10 20231214 1

2 20231214 1

PXL 20231215 001748524

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor