Sędzia federalny John C. Coughenour wstrzymał w czwartek wykonanie kontrowersyjnego rozporządzenia prezydenta Donalda Trumpa, które kwestionowało konstytucyjną gwarancję obywatelstwa dla dzieci urodzonych w Stanach Zjednoczonych.
Rozporządzenie, podpisane przez Trumpa w Dniu Inauguracji, miało wejść w życie 19 lutego i potencjalnie odebrać obywatelstwo setkom tysięcy osób urodzonych w kraju. Ocenia się, że dotyczyłoby około 255 000 dzieci urodzonych z matek przebywających nielegalnie w USA oraz 153 000 dzieci urodzonych w rodzinach o niepewnym statusie imigracyjnym.
Pozew przeciwko rozporządzeniu złożyły cztery stany: Waszyngton, Arizona, Illinois i Oregon. Argumentują one, że 14. poprawka do Konstytucji USA oraz dotychczasowe orzecznictwo Sądu Najwyższego jednoznacznie gwarantują obywatelstwo wszystkim urodzonym na terytorium Stanów Zjednoczonych.
Obecnie przeciwko rozporządzeniu Trumpa toczy się pięć procesów sądowych, w które zaangażowane są 22 stany oraz liczne organizacje broniące praw imigrantów.
Decyzja o likwidacji tzw. prawa ziemi przez Trumpa skłoniła prokuratorów generalnych do podzielenia się swoimi osobistymi powiązaniami z obywatelstwem z urodzenia. Na przykład prokurator generalny Connecticut William Tong, obywatel USA z urodzenia, powiedział, że pozew był dla niego osobisty.
„Nie ma żadnej uzasadnionej debaty prawnej na ten temat. Ale fakt, że Trump jest w błędzie, nie powstrzyma go przed wyrządzeniem poważnej krzywdy amerykańskim rodzinom, takim jak moja” - powiedział Tong w tym tygodniu.
W jednym z pozwów wspomniana jest kobieta w ciąży, zidentyfikowana jako „Carmen”, która nie jest obywatelką USA, ale mieszka w Stanach Zjednoczonych od ponad 15 lat i oczekuje na rozpatrzenie wniosku wizowego, który może skutkować uzyskaniem stałego pobytu.
„Pozbawienie dzieci „bezcennego skarbu” obywatelstwa jest poważnym ciosem” – czytamy w pozwie. „Pozbawia je pełnego członkostwa w społeczeństwie USA, do którego mają prawo”.
Rozporządzenie Trumpa kwestionuje zasadę „prawa ziemi (jus soli)”, która obowiązuje w około 30 krajach świata. Prezydent twierdzi, że dzieci nie-obywateli nie podlegają jurysdykcji Stanów Zjednoczonych i nakazuje agencjom federalnym nierozpoznawanie obywatelstwa takich dzieci.
Sprawa przywołuje historyczny wyrok Sądu Najwyższego z 1898 roku w sprawie Wong Kim Arka - obywatela urodzonego w San Francisco rodzicom chińskim, któremu uznano obywatelstwo mimo pochodzenia rodziców. Dotyczy to fundamentalnej interpretacji 14. poprawki, ratyfikowanej w 1868 roku po wojnie secesyjnej.
To nie koniec
Mimo tymczasowego zablokowania rozporządzenia przez sędziego federalnego, sprawa będzie miała dalszy ciąg. Eksperci prawni przewidują, że ostateczne rozstrzygnięcie zapadnie najprawdopodobniej w Sądzie Najwyższym, który będzie musiał rozstrzygnąć fundamentalny spór o interpretację konstytucyjnych gwarancji obywatelstwa. W obecnym składzie sądu konserwatywni sędziowie mają przewagę 6-3.
rj