Dwóch funkcjonariuszy chicagowskiej policji zostało śmiertelnie potrąconych przez pociąg w poniedziałek wieczorem podczas oględzin miejsca strzelaniny na dalekim południu miasta.
Funkcjonariusze przybyli w to miejsce po wychwyceniu strzałów przez jeden z sensorów systemu ShotSpotter. Na torach, przy wiadukcie nad 103rd Street przy stacji Rosemoor, około godz. 6.20 wieczorem uderzył w nich pociąg Metry jadący w kierunku południowym.
“Zostali zabici na torach w trakcie pełnienia obowiązków służbowych podczas odpowiadania na wezwanie. Zginęli przy wykonywaniu najbardziej niebezpiecznych czynności jakie policjant może robi, przy pościgu za uzbrojoną osobą. Przy tym śledztwie obaj funkcjonariusze zostali potrąceni przez pociąg Metry i zginęli na miejscu” - powiedział na konferencji prasowej późnym wieczorem w poniedziałek komendant policji Eddie Johnson.
Funkcjonariusz byli odwróceni plecami do nadjeżdżającego pociągu. Konduktor zauważył ich na torach, uruchomił hamulce, ale było za późno. Pociąg poruszał się wtedy z prędkością od 60 do 70 mil na godzinę. Jak ustalono z zapisów kamer umieszczonych na ich mundurach, funkcjonariusze w tym czasie skupili uwagę na pociągu Metry jadącym w ich kierunku, sąsiednimi torami na północ. Jego odgłosy stłumiły też dźwięk nadjeżdżającego z tyłu składu.
"Nie mieli pojęcia, że z tyłu mają pociąg” - powiedział rzecznik prasowy CPD Anthony Guglielmi.
Funkcjonariusze byli przydzieleni do policyjnego 5. dystryktu Calumet, który obejmuje kilka dzielnic na dalekim południu, w tym Roseland i West Pullman.
Burmistrz Rahm Emanuel w emocjonalnych słowach prosił o modlitwę za policjantow i ich rodziny.
“Żadne słowa nie są w stanie wyrazić żalu i poczucia straty. W świątecznych dniach, kiedy będziemy spędzać czas z rodziną, pamiętajmy, że inni nie będą mogli tego zrobić” - powiedział.
Zginął 37-letni Eduardo Marmolejo, który w chicagowskiej policji służył dwa i pół roku i 31-letni Conrad Gary - w służbie od 18 miesięcy. Obaj pozostawili żony i dzieci. Gary miał półroczną córeczkę, a Marmolejo osierocił troje dzieci.
Niedaleko od miejsca zdarzenia policja odnalazła broń i zatrzymano jedną osobę w sprawie strzelaniny - poinformował Guglielmi. Czynności operacyjne trwały tam całą noc.
Po godz. 5.00 rano we wtorek procesja policyjnych pojazdów towarzyszyła transportowi ciał zabitych funkcjonariuszy do biura koronera. Kolumna przejechała autostradą Bishop Ford, a potem Dana Ryana. Funkcjonariusze organów ścigania, strażacy i ratownicy, ten sposób oddali hołd policjantom, którzy zginęli na służbie.
Do podobnego zdarzenia doszło w 2002 roku, kiedy funkcjonariusz Benjamin Perez został śmiertelnie uderzony przez pociąg Metry przy nasypie podczas prowadzenia śledztwa.
Komendant Johnson powiedział, że 2018 był "wyjątkowo trudnym" rokiem dla departamentu policji w Chicago pod względem liczby funkcjonariuszy zabitych na służbie, a także wzrostu liczby samobójstw policjantów.
“To był wyjątkowo trudny rok dla departamentu policji w Chicago, a szczególnie dla funkcjonariuszy z 5. dystryktu, których dotykała tragedia za tragedią. Proszę was wszystkich w Chicago o modlitwy za tych dwóch heroicznych mężczyzn i proszę odmówcie modlitwę, za funkcjonariuszy z 5. dystryktu” - powiedział Johnson.
Od początku roku na służbie zginęło czterech funkcjonariuszy policji w Chicago. Przed poniedziałkowym wypadkiem ostatnią ofiarą śmiertelną był 28-letni funkcjonariusz Samuel Jimenez zabity 19 listopada podczas strzelaniny w szpitalu Mercy na południu.
Przed nim, 13 lutego komandor chicagowskiej policji 53-letni Paul Bauer został śmiertelnie postrzelony przed budynkiem Thompson Center w centrum, po tym jak ruszył w pościg za napastnikiem.
W dystrykcie Calumet w tym roku zginęło jeszcze trzech innych funkcjonariuszy. Dwóch popełniło samobójstwo poza posterunkiem przy East 111th Street. Z kolei 47-letnia funkcjonariuszka Vinita Williams, zmarła w lipcu po tym jak straciła przytomność na posterunku.