W czasach głębokich podziałów politycznych, gdy praktycznie każdy temat dzieli polityków i ich wyborców, jeden temat zdaje się jednoczyć Amerykanów po obu stronach politycznej barykady: legalizacja marihuany. Dziennik The Wall Street Journal zauważa, że po raz pierwszy w historii kandydaci w wyścigu prezydenckim, zarówno z obozu republikańskiego, jak i demokratycznego, wyrażają poparcie dla złagodzenia przepisów dotyczących marihuany.
Według najnowszych badań Gallupa, około 70% dorosłych Amerykanów popiera jej legalizację. Co szczególnie interesujące, jest to poparcie ponad podziałami politycznymi, bo dotyczy zarówno większości demokratów, jak i w ostatnich kilku latach również większości republikanów. Jest to znacząca zmiana w amerykańskim krajobrazie politycznym, gdzie większość kwestii społecznych wywołuje ostre podziały między wyborcami obu partii.
Branża konopna w USA rozwija się dynamicznie - według firmy badawczej BDSA, przewidywana wartość sprzedaży w 2024 roku ma wynieść 32,3 miliarda dolarów, a do 2028 roku wzrosnąć do 45,4 miliarda. Już teraz 24 stany oraz Dystrykt Kolumbii zalegalizowały rekreacyjne użycie marihuany, a kolejne siedem zdekryminalizowało jej posiadanie. W listopadzie 2024 roku legalizacja znajdzie się na kartach do głosowania w kolejnych trzech stanach.
Harris i Trump mówią jednym głosem
Zarówno były prezydent Donald Trump, jak i wiceprezydent Kamala Harris opowiadają się za zmianą klasyfikacji marihuany na szczeblu federalnym. Obecnie jest ona sklasyfikowana jako substancja Schedule I, wraz z heroiną i LSD. Proponowana reklasyfikacja do kategorii Schedule III zrównałaby ją z substancjami takimi jak ketamina, co mogłoby znacząco wpłynąć na sposób prowadzenia badań naukowych i funkcjonowanie firm z branży.
Przedstawiciele przemysłu konopnego podchodzą do tych deklaracji z ostrożnym optymizmem. Pomimo wielu obietnic składanych przez polityków obu partii w przeszłości, branża nadal zmaga się z poważnymi ograniczeniami, szczególnie w dostępie do usług bankowych. Proponowana ustawa SAFER, która umożliwiłaby firmom konopnym korzystanie z tradycyjnych usług bankowych w stanach, gdzie marihuana jest legalna, wciąż czeka na uchwalenie w Kongresie.
Poparcie dla liberalizacji przepisów dotyczących marihuany może okazać się istotnym czynnikiem w nadchodzących wyborach prezydenckich, szczególnie wśród młodszych wyborców. Może się też okazać, że po wyborach temat ten zostanie odsunięty na dalszy plan, a obecne deklaracje okażą się jedynie próbą zdobycia głosów.
rj