Debata nad imigracją w Stanach Zjednoczonych zawsze budziła ogromne emocje, a podejście kolejnych administracji do tego tematu kształtowało zarówno społeczeństwo, jak i gospodarkę kraju. W obliczu planów masowych deportacji nieudokumentowanych imigrantów oraz zaostrzenia polityki wobec legalnych pracowników z innych państw, nasuwa się pytanie: jaki będzie wpływ tych decyzji na rynek pracy, biznesy i przyszłość kraju, który od zawsze był postrzegany jako ziemia obiecana dla przybyszów z całego świata?
Jak masowe deportacje wpłyną na biznes
Z jednej strony niektórzy ekonomiści wskazują na potencjalne krótkoterminowe efekty takiego planu: możliwe zmniejszenie konkurencji na rynku pracy dla obywateli USA, potencjalne obniżenie kosztów opieki społecznej i edukacji, czy możliwe zwiększenie dostępnych miejsc pracy dla lokalnych pracowników.
Z drugiej większość poważnych analiz ekonomicznych podkreśla, że masowe deportacje miałyby również znaczące negatywne konsekwencje: poważne straty dla gospodarki - np. niedobór pracowników w kluczowych sektorach, znaczące koszty przeprowadzenia deportacji, spadek produktywności w kilku sektorach gospodarki, a to wszystko mogłoby mieć potencjalnie negatywny wpływ na wzrost gospodarczy.
Dlatego wielu ekonomistów uważa, że reforma imigracyjna i legalizacja statusu byłaby bardziej korzystna ekonomicznie.
Według danych Pew Research z 2022 roku, 8,3 miliona nieudokumentowanych imigrantów stanowiło 4,8% siły roboczej w USA. Ich nagła utrata mogłaby mieć negatywne skutki dla takich sektorów jak rolnictwo, budownictwo czy gastronomia, które w dużej mierze opierają się na pracy migrantów.
Eksperci ostrzegają, że nagłe zmniejszenie puli pracowników może zmusić część firm do ograniczenia godzin pracy, zmniejszenia produkcji czy nawet zamknięcia działalności. Koszty zatrudnienia mogą wzrosnąć, ponieważ przedsiębiorcy będą musieli oferować wyższe pensje, by przyciągnąć amerykańskich pracowników. Jednocześnie wyższe ceny usług i produktów mogłyby dodatkowo napędzać inflację. W sektorze budowlanym niedobór rąk do pracy oznaczałby wzrost kosztów budowy, co pogłębiłoby kryzys na rynku nieruchomości i podniosło ceny wynajmu.
Nie można też zapominać o wpływie na opiekę długoterminową dzieci, osób chorych i starszych. Imigranci stanowią około 25% pracowników tego sektora, który już teraz boryka się z niskimi płacami i trudnymi warunkami pracy. Masowe deportacje mogłyby pogłębić niedobory kadry, co zmusiłoby wielu Amerykanów do rezygnacji z pracy, aby zająć się opieką nad dziećmi czy starszymi rodzicami.
Legalna imigracja też pod ostrzałem?
Choć prezydent-elekt Trump w czasie kampanii wielokrotnie podkreślał, że popiera legalną imigrację, jego wcześniejsza kadencja pokazuje coś innego. Stephen Miller, doradca polityczny, który ma pełnić kluczową rolę w nowej administracji, otwarcie głosił hasło „Ameryka dla Amerykanów”. Pod jego nadzorem w latach 2016-2020 doszło do znacznego ograniczenia wydawania wiz i zezwoleń na pracę poprzez biurokratyczne utrudnienia, takie jak wydłużone procedury, dodatkowe wymagania dokumentacyjne czy wyższe koszty aplikacji.
Legalni imigranci, zwłaszcza wykwalifikowani pracownicy z krajów azjatyckich, już teraz obawiają się, że powrót takiej polityki może jeszcze bardziej skomplikować ich sytuację. Osoby posiadające wizy H1B czy L1 mogą stracić prawo do pracy dla współmałżonków lub zmierzyć się z koniecznością bardziej rygorystycznych odnawiania zezwoleń. Dla wielu z nich życie w USA stanie się niepewne i kosztowne, co może skłonić ich do emigracji do innych krajów, takich jak Kanada czy Australia.
Takie podejście do legalnej imigracji może znacząco ograniczyć napływ nowych talentów, które przyczyniają się do rozwoju kluczowych sektorów, takich jak IT, biotechnologia czy inżynieria, o czym cały czas przypominają szefowie tych firm.
Wystarczy spojrzeć na nazwiska i miejsca urodzenia założycieli i szefów zarządów największych firm technologicznych, by przekonać się, że wykwalifikowani imigranci są często liderami w sektorach technologicznych i naukowych, a ich praca przyczynia się do globalnej pozycji USA jako lidera innowacji. W sytuacji, gdy inne kraje, takie jak Kanada, aktywnie przyciągają wykwalifikowanych pracowników, Stany Zjednoczone ryzykują utratą swojej konkurencyjności.
Gospodarka w obliczu zmian
Zdaniem ekonomistów polityka masowych deportacji oraz ograniczenia legalnej imigracji mogą przynieść odwrotne efekty od zamierzonych. Według centrowego Brookings Institution imigranci nie tylko zapełniają luki na rynku pracy, ale również wspierają gospodarkę jako konsumenci. Utrata ich siły nabywczej wpłynie negatywnie na sprzedaż w sektorach takich jak handel detaliczny, gastronomia czy e-commerce.
Warto zauważyć, że masowe deportacje mogą również pogłębić istniejące problemy społeczne. Wzrost kosztów życia, niedobory na rynku pracy i spowolnienie gospodarcze mogą prowadzić do większego niezadowolenia społecznego. Co więcej, retoryka „Ameryka dla Amerykanów” może budować podziały w społeczeństwie, które od zawsze czerpało siłę z różnorodności i otwartości.
Należy też brać pod uwagę możliwe skutki polityczne. Polaryzacja społeczeństwa wokół kwestii imigracyjnych może pogłębić napięcia między zwolennikami różnych opcji politycznych, utrudniając osiągnięcie konsensusu w innych kluczowych kwestiach, takich jak opieka zdrowotna czy edukacja.
Choć polityka imigracyjna od zawsze była ważnym elementem amerykańskiej debaty politycznej, planowane zmiany mogą wywołać pozytywne krótkotrwałe efekty, ale również długotrwałe i trudne do przewidzenia skutki. Masowe deportacje mogą zaszkodzić małym firmom i kluczowym sektorom gospodarki, a ograniczenia dla legalnych imigrantów mogą spowolnić rozwój technologiczny i innowacyjny kraju. W obliczu tych wyzwań pytanie, czy Stany Zjednoczone będą nadal postrzegane jako kraj możliwości, staje się coraz bardziej aktualne.
na podst. economist, forbes, bankrate, americanimmigrationcouncil
rj