W małej, leżącej na północnym krańcu New Hampshire miejscowości Dixville Notch, zaledwie kilka minut po północy, rozpoczęto dzień wyborczy – symbolicznym remisem między Kamalą Harris a Donaldem Trumpem, którzy zdobyli po trzy głosy. Ten mały punkt na mapie Stanów Zjednoczonych od lat kultywuje tradycję wczesnego głosowania, co przyciąga uwagę mediów i entuzjastów polityki. W tym roku uprawnionych do głosowania było tam sześć osób – znacznie mniej niż przebywających w miasteczku reporterów.
Nocne głosowanie – tradycja od lat
Tajne głosowanie rozpoczyna się wraz z otwarciem lokalu wyborczego o północy, a tuż po oddaniu ostatniego głosu – zwykle kilkadziesiąt minut później - następuje liczenie i ogłoszenie wyników. Choć liczba mieszkańców stale maleje, dla lokalnych liderów jest to sukces, który daje powód do dumy i przypomina o roli, jaką pełni każdy głos w demokracji.
Les Otten, jeden z mieszkańców i również wyborca, podkreślił, że to "lekcja obywatelska dla kraju".
„Jeśli możemy przyczynić się do tego, by ludzie bardziej świadomie podchodzili do prawa do głosowania, to jest to kluczowy cel tego, co robimy” – zaznaczył.
Dixville Notch i polityczna historia
Dixville Notch, mimo niewielkiej liczby głosów, od dekad przyciąga uwagę, dając politycznym entuzjastom pierwsze wyniki wyborcze. Choć nie zawsze wskazuje przyszłego zwycięzcę, nocne głosowanie stało się tradycją. W przeszłości mieszkańcy miejscowości popierali kandydata Partii Demokratycznej – w 2020 roku jednogłośnie opowiedzieli się za Joe Bidenem, a w 2016 większość oddała głos na Hillary Clinton.
Wspólne nocne głosowanie w Dixville Notch, mimo iż ma symboliczny charakter, świadczy o tym, że nawet najmniejsze społeczności w USA mają swoje miejsce w politycznym pejzażu kraju, a ich głosy – oddawane w ciemności nocy – są zauważane bardzo daleko.
rj