Ponad 12 tysięcy dolarów zostało zebrane w wyniku internetowej zbiórki, aby wesprzeć kolonię kotów w jednej z dzielnic Chicago, po tym, jak bezdomny opiekun zwierząt zamarzł na śmierć na skutek mrozów.
W środę rano już 230 osób przekazało pieniądze na zbiórkę, aby zaopiekować się kotami Antonio Garcii, które mieszkają w zaułku ulicy w dzielnicy West Town w Chicago.
Dziennik Chicago Tribune opisał w ubiegłym miesiącu historię mężczyzny, która szybko została podchwycona przez inne gazety, stacje telewizyjne i strony internetowe na całym świecie. Garcia mieszkał w prowizorycznym namiocie z daleka od eleganckich apartamentów tej ekskluzywnej dzielnicy, co najmniej od 10 lat, tworząc nieprawdopodobny związek z sąsiadami, którzy często przynosili mu jedzenie, a także ubrania i meble.
64-letni Garcia zmarł w styczniu, pozostawiając około tuzina bezdomnych kotów. Grupa ludzi, którzy znali mężczyznę, od tego czasu opiekuje się jego zwierzętami, wieszając w zaułku znak, że kolonia jest utrzymywana przez „Przyjaciół Antonio”.
Cynthia Doepke, pracownik organizacji ratującej zwierzęta, zainicjowała internetową zbiórkę pieniędzy, aby móc dalej opiekować się kotami i od tego się zaczęło. Doepke powiedziała, że zebrane dotąd fundusze powinny starczyć na lata i zostaną przeznaczone na jedzenie, konieczną opiekę weterynaryjną i inne związane wydatki, jak np. kamera z czujnikiem ruchu nad schronieniem zwierząt, dzięki której będzie można czuwać nad kotami i chronić je przed skrzywdzeniem.
Doepke określiła Garcię jako „serdeczną, hojną i bezinteresowną osobę”, która zawsze stawiała zwierzęta na pierwszym miejscu.
„To pokazuje, iż nie ma znaczenia, czy mieszkasz w apartamencie czy szałasie na dworze, ważne jest to, kim jesteś, a nie to, co posiadasz” – powiedziała Doepke.
Liz Houtz, była pracownika ds. opieki nad zwierzętami, która pomagała wysterylizować koty Garcii, powiedziała, że otrzymane publiczne wsparcie jest niesamowite i pokazuje siłę miłośników zwierząt.
„Społeczność miłośników zwierząt w Chicago jest niesamowita” – powiedziała Houtz.
Janet O’Brian, która znała Garcię od 10 lat, dodała, że darowizny świadczą o tym, iż „na świecie pozostały życzliwe, troskliwe i pełne serca osoby”.
„Tyle przemocy ma miejsce każdego dnia, to cudowne widzieć, że dobrzy ludzie wciąż istnieją” – powiedziała .
Niewiele wiadomo o życiu Garcii poza ostatnią dekadą spędzoną na ulicach miasta. Sąsiedzi twierdzili, że mężczyzna wyemigrował z Meksyku, był przyjazny i lubił śpiewać. Szczególnie lubił biało-szarego kota imieniem Lorena – mówią ci, którzy mieli okazję go poznać.
Leona Sepulveda, była uczestniczka programu „The Bachelor”, która poznała Garcię przechodząc obok alejki, którą nazywał domem, powiedziała, że cieszy się, iż zapamiętano jej przyjaciela.
„Dla mnie najważniejszą częścią tej historii jest ten człowiek, którzy z pozoru wyglądał, jakby nie miał nic, ale tak naprawdę posiadał dużo więcej niż wielu ludzi” – powiedziała.
Monitor