W ciągu 14 godzin w poniedziałek w Chicago postrzelonych zostało 21 osób. Dwóch mężczyzn nie żyje, a rannych zostało czterech nastolatków poniżej 18 roku życia.
Według policyjnych ustaleń, sześć młodych osób zostało postrzelonych i rannych w Ellis Park na południowej stronie miasta. Do strzelaniny doszło ok. 10:45 wieczorem w poniedziałek w rejonie 3700 South Vincennes Avenue. Policja twierdzi, że niektórzy z rannych odmówili współpracy i pomocy w prowadzonym śledztwie. Wśród rannych był 15-letni chłopak, który został postrzelony w kostkę. Inne ofiary są w wieku od 19 do 27 lat. Stan wszystkich rannych określono jako stabilny.
Pięć minut później 19-letni mężczyzna zaczął strzelać w alejce za domem przy 12300 South Yale Avenue w dzielnicy West Pullman. Ktoś odpowiedział ogniem, śmiertelnie raniąc 19-latka. W strzelaninie zostało rannych także dwóch chłopców w wieku 13 i 16 lat oraz 18-letnia dziewczyna.
Wcześniej w poniedziałek 11-letni chłopiec został trafiony przez przypadkową kulę podczas spaceru w sąsiedztwie Washington Park. Chłopiec nie był zamierzonym celem, w stanie stabilnym trafił do szpitala.
Pierwsze strzały w poniedziałek padły około godz. 3 po południu w rejonie 13300 South Prairie Avenue w dzielnicy Eden Green na południu miasta. Według policyjnych ustaleń, 46-letni mężczyzna siedział w samochodzie razem z kobietą, która kłóciła się z nieznaną osobą trzecią. Wkrótce padły strzały, a mężczyzna został postrzelony w klatkę piersiową od pięciu do siedmiu razy. Kobieta nie odniosła obrażeń. Rannego przewieziono do szpitala, gdzie później zmarł.
Nikogo jeszcze nie aresztowano w związku z żadnym z tych incydentów.
Monitor