Ponad tydzień temu - w nocy ze środy na czwartek na rozkaz Władimira Putina Rosja dokonała zbrojnego ataku na Ukrainę. Rosjanie atakowali z trzech stron – terenu Federacji Rosyjskiej, z Krymu na południu i z Białorusi od strony północnej. W pierwszych dniach inwazji bombardowane były w większości lotniska i magazyny wojskowe. W kolejnych - domy, bloki czy centra miast. Celem rosyjskiej armii jest odbijcie Kijowa i zainstalowanie tam prorosyjskiego rządu.
Do ostrzałów dochodziło niemal we wszystkich dużych ukraińskich miastach. Obecnie jedynym miastem, nad którym sprawują kontrolę Rosjanie, jest położony na zachodzie kraju Chersoń – miasto liczy niemal 300 tysięcy mieszkańców. Ta informacja została oficjalnie potwierdzona przez ukraińską administrację. Ukraińcy stopniowo odbijają zajęte przez Rosjan mniejsze miejscowości w rejonie Kijowa. Amerykańskie media informowały na początku tygodnia o rosyjskiej kolumnie wojskowej liczącej około 30 mil, która poruszała się w kierunku stolicy kraju. Od kilkudziesięciu godzin nie posunęła się do przodu.
Planu nie udało się wykonać
Amerykański senator Marco Rubio ocenił, że plan inwazji Putina na Ukrainę nie powiódł się. "Wiemy, jaki był plan agresji na Ukrainę prezydenta Rosji Władimira Putina - przewaga w powietrzu w ciągu 12 godzin, zniszczenie ukraińskiej armii w 36 godzin, otoczenie Kijowa w 48 godzin, zainstalowanie własnego reżimu w 72 godziny - nic z tego się nie powiodło" - napisał na Twitterze. Niektórzy eksperci domyślają się, że rosyjsko-ukraińska wojna miała zakończyć się w niedzielę 27 lutego. To na ten dzień przypadał „dzień sił operacji specjalnych”. Putin ustanowił go w 2015 r. po aneksji Krymu. Wiedząc, że Kreml ma obsesję na punkcie dat i numerologii, nie mam wątpliwości, że dla symboliki zamierzali zakończyć wojnę do dzisiaj i świętować ją z rozmachem — napisała na Twitterze Kira Yarmysz, współpracowniczka rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego. Z pozyskanych przez ukraińską armię dokumentacji wojennych wynika, że decyzja o inwazji została zatwierdzona 18 stycznia 2022 roku, a sama operacja zajęcia kraju ma - według nich - trwać 15 dni - od 20 lutego do 6 marca.
Straty
Według informacji przekazanych przez ukraińskie służby, do tej pory rosyjska armia straciła około 9 tysięcy żołnierzy, ponad 200 czołgów, 30 samolotów i tyle samo helikopterów. Z kolei Rosja po raz pierwszy od rozpoczęcia inwazji w środę informowała o stratach w armii. Ogłosili, że od czwartku 24 lutego zginęło 498 ich żołnierzy, a 1,597 zostało rannych.
„Nasza armia zniszczyła już tysiące okupantów. I tyle sprzętu wroga, że można by uzbroić armie kilku krajów. Rosną możliwości naszych sił zbrojnych, pomoc nadchodzi. Bojownicy pokazali się znakomicie w wielu dziedzinach. Nasze asy powietrzne stały się już legendami. Spadochroniarze, piechota, artyleria – wszystko to udowadnia, że Ukraińcy są najlepsi” - napisał w czwartek w mediach społecznościowych szef MON Ukrainy Ołeksij Reznikow. Nie wiadomo, jakie są straty po stronie ukraińskiej armii. Na pewno zginęło ponad 2,000 cywili.
W ludziach siła
Prezydent Wołodymyr Zełenski powołał legię cudzoziemską do walki z siłami rosyjskimi, a przyłączają się do niej także Polacy. W większości ukraińskich miast restauracje zostały przeorganizowane i zajmują się obecnie produkcją koktajli Mołotowa, którymi mieszkańcy obrzucają rosyjskich okupantów. Na taki krok zdecydował się m.in. Teatr Piwa Pravda we Lwowie – miejsce szczególnie chętnie odwiedzane przez polskich i amerykańskich turystów.
Rozmowy dwustronne
Delegacje rosyjskie i ukraińskie spotykały się już dwukrotnie w celu negocjacji zmierzających do zakończenia wojny. Pierwsze spotkanie nie przyniosło żadnych rezultatów. Drugie – do którego doszło w czwartek – było już inne, bardziej produktywne.
„Jest porozumienie o zapewnieniu wspólnie korytarzy humanitarnych w celu ewakuacji ludności cywilnej, a także dostaw leków i produktów żywnościowych do miejsc najostrzejszych walk, wraz z możliwością czasowego przerwania ognia na czas prowadzenia ewakuacji w sektorach, gdzie się ona odbywa” – powiedział w czwartek doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, Mychajło Podolak. Strony nie uzgodniły żadnych warunków zmierzających do zakończenia wojny, ale wiadomo, że rozmowy mają być kontynuowane. Wołodymyr Zełenski powiedział, że chce rozmawiać bezpośrednio z Putinem, bo to jedyny sposób na zatrzymanie wojny.
Co dalej?
Według agencji Reutersa siły białoruskie otrzymały już rozkaz przekroczenia granicy z Ukrainą. Dotychczas prezydent Białorusi zaprzeczał, jakoby białoruska armia włączała się w konflikt. Prezydentem Ukrainy miałby być przebywający w Mińsku były prezydent tego kraju, Wiktor Janukowycz – w wyniku skandalu Ukraińcy wygnali go z terytorium Ukrainy w 2014 roku. Od tego czasu mieszkał w Rosji. Putin uważa, że Ukraińcy pozbawili go władzy bezprawnie, natomiast ukraiński wymiar sprawiedliwości zarzucił mu zdradę stanu. W czwartek prezydent Francji Emmanuel Macron ponownie rozmawiał z przywódcami Rosji i Ukrainy w sprawie deeskalacji konfliktu. Pałac Elizejski przekazał, że Władimir Putin chce całej Ukrainy – co jest potwierdzeniem teorii o zainstalowaniu prorosyjskiego rządu w Kijowie. W najbliższych dniach nie należy spodziewać się złagodzenia konfliktu – mówią politolodzy.
Ucieczka z Ukrainy. Kierunek? Polska
Od dnia, kiedy Rosja zaatakowała Ukrainę, funkcjonariusze Straży Granicznej na polskich przejściach z Ukrainą odprawili ponad 500 tysięcy osób uciekających z objętej wojną Ukrainy. Polski rząd spodziewa się, że docelowo może być to liczba przekraczająca 3 miliony. Migranci w większości przypadków osiedlają się w miastach przygranicznych. Mają zapewnioną w Polsce podstawową opiekę zdrowotną. Mogą liczyć na darmowy nocleg czy szczepionki na koronawirusa. W większości przypadków mają też zapewnioną darmową komunikację miejską, a ukraińskie dzieci będą chodziły do szkół i przedszkoli razem z polskimi rówieśnikami.
fk