23 maja 2018

Udostępnij znajomym:

Pochodząca z Oak Lawn Polka została uznana niewinną brutalnego morderstwa swojej półrocznej wnuczki w 2013 roku z powodu niepoczytalności.

Sędzia Colleen Hyland orzekła w środę, że Alfreda Giedrojć cierpiała na chorobę psychiczną w momencie, kiedy wielokrotnie uderzała niemowlę w głowę młotkiem, a później użyła kuchennego noża, by poderżnąć gardło 6-miesięcznej Vivian Summers.

Oskarżona siedziała zupełnie bez emocji, kiedy sędzia odczytała wyrok podczas rozprawy w sądzie w Bridgeview. Obok 67-letniej emigrantki siedział polski tłumacz, który tłumaczył jej decyzję sędziego.

Według wcześniejszych zeznań sądowych, Giedrojć była równie obojętna w dniu morderstwa. Oficerowie, którzy przybyli na miejsce zbrodni twierdzili, że kobieta nie próbowała uciekać i wydawało się, że nie obchodzi jej zupełnie to, co się stało w dniu 6 października 2013 roku.

Atak kobiety na dziecko rozpoczął się w momencie, kiedy niemowlę nie przestawało płakać. Ojciec dziewczynki, Joel Summers, zostawił córkę w domu pod opieką swojego teścia, Bolesława Giedrojcia, a sam poszedł na drugą stronę ulicy, do domu swojego szwagra.

Kiedy Bolesław Giedrojć wyszedł na 10-15 minut sprawdzić, gdzie jest Summers, jego żona uderzyła dziecko. To był pierwszy raz, kiedy Alfreda Giedrojć została sam na sam z wnuczką.

„Ofiara doznała przerażające, brutalnej śmierci z rąk oskarżonej” – powiedziała Hyland.

Sędzia wskazała na dowody przeciwko Giedrojć i powiedziała, że nie ma wątpliwości, iż kobieta popełniła morderstwo. Argumentując swoje orzeczenie, sędzia oparła się na zeznaniach pary ekspertów w dziedzinie sądowej psychiatrii klinicznej.

Zarówno doktor Matthew Marcos, jak i Christofer Cooper twierdzili, że oskarżona cierpiała na choroby psychiczne. Giedrojć była hospitalizowana dwa razy od 2011 roku z powodu głębokiej depresji i miała skłonności samobójcze w obu przypadkach. Pewnego razu wypiła dużą ilość alkoholu, mając nadzieję, że się w ten sposób zabije. Za drugim razem mówiła o chęci posiadania broni, wyjaśniła sędzia.

Giedrojć cierpiała również na urojenia, w tym przekonanie, że rząd chce ją dopaść i obawiała się konsekwencji nieopłaconych rachunków medycznych swoich matki. Marcos powiedział również, że leki, jakie przyjmowała oskarżona, były zbyt słabe w momencie, gdy doszło do morderstwa.

Hyland wskazała również na zeznania rodziny Giedrojć, którzy twierdzą, że kobieta straciła zainteresowanie życiem, była otępiała i obojętna, schudła, przestała pracować i nie chodziła już do kościoła. W przeddzień morderstwa podczas rodzinnej kolacji miała powiedzieć, że „świat jest zły”.

Hyland poinformowała, że Giedrojć nie była w stanie zrozumieć konsekwencji swoich działań w momencie morderstwa i zaleciła, aby departament pomocy socjalnej ocenił oskarżoną, aby określić, jakiego rodzaju działania będą wymagane w przyszłości.

Stan zdrowia psychicznego kobiety był główną kwestią batalii pomiędzy prokuraturą i obrońcami oskarżonej. W tej kwestii biegli kilkukrotnie już podejmowali sprzeczne decyzje. W październiku 2016 roku przychylili się do opinii, że kobieta jest poczytalna i może odpowiadać przed sądem. W lipcu 2014 roku sędzia zgodził się z ustaleniami lekarza z Forensic Clinical Services, który stwierdził, że Giedrojć jest niepoczytalna umysłowo. Sędzia Coleen Hyland zgodziła się na przeprowadzenie ewaluacji psychologicznej, która miała odpowiedzieć na pytanie, czy kobieta jest w stanie stanąć przed sądem bez przyjmowania zapisanych przez psychiatrę leków, a jeśli będzie je nadal przyjmować - jakie mogą mieć one wpływ na jej zeznania. Po badaniach psychologicznych w kwietniu 2017 roku biegli wydali opinię, że Polka jest poczytalna i może odpowiadać przed sądem za swoje czyny.

Sędzia nie zgodziła się na wyznaczenie kaucji. Od momentu aresztowania Giedrojć pozostaje w areszcie. Kolejna rozprawa sądowa w jej sprawie została wyznaczona na 26 czerwca w Bridgeview.

Monitor

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor