Bakteria, która powoduje rzadką, a czasem śmiertelną chorobę – od dawna uważana za ograniczoną tylko do klimatu tropikalnego – została odkryta w glebie i wodzie w kontynentalnych Stanach Zjednoczonych, poinformowali w środę urzędnicy ds. zdrowia.
Bakterie znaleziono na terenie posiadłości mężczyzny z Missisipi, który zachorował na melioidozę. Urzędnicy nie wiedzą, jak długo były tam obecne, ale uważają, że prawdopodobnie występują także na innych obszarach wzdłuż wybrzeża Zatoki Meksykańskiej.
Melioidoza to infekcja bakteryjna wywołana przez Burkholderia pseudomallei, bakterię żyjącą w glebie i wodzie w tropikalnych i subtropikalnych regionach świata. Infekcja może skutkować wieloma różnymi objawami, od owrzodzeń skóry po ropnie, a nawet zapalenie płuc. Jednak niektóre przypadki są bezobjawowe, a zarażona osoba może nawet nie zdawać sobie sprawy, że jest chora. Do zakażenia dochodzi poprzez bezpośredni kontakt ze skażoną glebą lub wodą lub drogą inhalacyjną, zwłaszcza w porze deszczowej. Potencjalnie istnieje ryzyko szerzenia się choroby z człowieka na człowieka. Większość przypadków występuje w południowo-wschodniej Azji i północnej Australii.
„Gdy znajdzie się w glebie, może stanowić zagrożenie dla zdrowia ludzi w okolicy” – powiedziała Julia Petras z CDC, która nadzorowała dochodzenie. Amerykańscy lekarze powinni brać pod uwagę możliwość zachorowania na melioidozę nawet u pacjentów, którzy nie podróżowali do innych krajów.
Choroba może rozpocząć się od wielu objawów, takich jak gorączka, bóle stawów i bóle głowy. Można ją leczyć odpowiednimi antybiotykami, jeśli zostanie wykryta wcześnie, ale może prowadzić do zapalenia płuc, infekcji krwi, a nawet śmierci, jeśli nie jest odpowiednio leczona. Choroba może być niebezpieczna dla osób z cukrzycą, przewlekłą chorobą nerek lub płuc oraz osłabionym układem odpornościowym.
Około 12 przypadków jest zgłaszanych rocznie w Stanach Zjednoczonych. Zdecydowana większość dotyczyła osób, które podróżowały do miejsc, w których bakteria jest endemiczna, w tym do niektórych regionów Australii, Tajlandii oraz Ameryki Środkowej i Południowej.
W zeszłym roku na tę chorobę zachorowały cztery osoby, mimo że żadna z nich nie podróżowała za granicę. Urzędnicy obwiniali o te przypadki skażony spray do aromaterapii sprowadzany z Indii. Nowe odkrycia wyjaśniają jednak dwa przypadki Missisipi u mężczyzn, którzy nie podróżowali za granicę. Jeden z nich zachorował na melioidozę w 2020 roku, a drugi, która mieszka około 10 mil dalej, złapał ją w tym roku. Obaj wyzdrowieli.
Urzędnicy ds. zdrowia nie powiedzieli dokładnie, gdzie w Missisipi mieszkają mężczyźni, ale eksperci pobrali z tego obszaru 109 próbek gleby i wody. Bakterię znaleziono w trzech miejscach — dwóch w ziemi i jednym w bajorku wodnym — na terenie mężczyzny, który zachorował dwa lata temu.
Znalezienie bakterii w glebie USA jest znaczące, ale nie stanowi zaskoczenia. Eksperci od dawna uważali, że lokalne skażenie gleby było przyczyną infekcji w powiecie Atascosa w Teksasie w 2004 i 2018 r., poinformowali urzędnicy CDC.
jm