„Wyślę do Kongresu projekt ustawy zmierzający do ponownego skodyfikowania ochrony aborcyjnej w na poziomie federalnym” – zapowiedział prezydent Joe Biden.
Obietnica ma się ziścić, jeżeli demokraci wgrają listopadowe wybory połówkowe. Chodzi o utrzymanie Izby Reprezentantów i zbudowanie stabilnej większości w Senacie Stanów Zjednoczonych. Biden zabrał w tej sprawie głos podczas spotkania Komitetu Narodowego Demokratów w Waszyngtonie.
„Jesteśmy tylko 22 dni od najbardziej znaczącego momentu w naszej historii, (…) wybór i stawka są krystalicznie jasne, zwłaszcza jeśli chodzi o prawo do wyboru” – powiedział Biden we wtorek i zaapelował do Amerykanów o udział w nadchodzących wyborach. Jeżeli demokraci zdobędą większość, to ustawa gwarantująca prawo do aborcji ma być pierwszą, którą Biden skieruje do prac w obu izbach. Prezydent zamierza podpisać ustawę w rocznicę 50. rocznicy wyroku Roe v. Wade, który został ogłoszony 22 stycznia 1973 roku.
Jedna próba już była
Po czerwcowym uchyleniu wyroku Roe vs Wade przez Sąd Najwyższy demokraci podjęli już jedną próbę zagwarantowania prawa do aborcji na poziomie federalnym. Republikanie byli przeciw. Demokraci posiadają 50 miejsc w Senacie, ale do przejścia ustawy wymaganych było 60 głosów, a takiej ilości nie udało się liberałom zebrać. Uchylenie orzeczenia Roe vs Wade odesłało kwestię aborcji z powrotem na poziom stanowy, ale niektórzy republikanie chcą na stałe zablokować prawo aborcyjne w skali kraju. Joe Biden potwierdził, że nawet jeżeli taki projekt się pojawi, to poparcia strony demokratycznej nie będzie.
Ze zwycięstwem demokraci mogą mieć problem
Republikanie mają 4 pkt. procentowe przewagi nad demokratami. Spada także poparcie dla prezydenta Joe Bidena - wynika z najnowszego sondażu dla dziennika "New York Times". Blisko 49 proc. respondentów poparłoby w wyborach do Kongresu kandydatów partii republikańskiej, a 45 proc. opowiedziałoby się za demokratami. Polityka aborcyjna jest jednym z głównych tematów akcentowanych przez dwie strony politycznej barykady. Amerykanie podczas głosowania będą kierować się także stanem gospodarki i wysoką inflacją. To ten element jest szczególnie mocno akcentowany przez konserwatywnych polityków.
fk