Prezydent Joe Biden podtrzymuje opinię, że Putin nie powinien pozostawać u władzy: "Niczego nie wycofuję", zaznacza i podkreśla jednocześnie, że celem strategii USA nie jest obalenie Putina.
"Nie oznacza to jednak, że będziemy podejmować jakiekolwiek działania i robić cokolwiek w celu obalenia Putina" - powiedział prezydent dziennikarzom. Uwagi Bidena na temat przywództwa Putina wygłoszone podczas sobotniego wystąpienia w Polsce, zostały przez wielu odebrane jako wezwanie do obalenia rosyjskiego prezydenta.
„Na litość boską, ten człowiek nie może pozostać u władzy" - mówił o Putinie podczas swojego przemówienia. Z kolei po spotkaniu z ukraińskimi uchodźcami na Stadionie Narodowym w Warszawie nazwał go „rzeźnikiem”.
Komentarz został odebrany przez niektórych światowych przywódców, urzędników i ekspertów, jako ryzykowne posunięcie, które zamiast załagodzić konflikt, może doprowadzić do eskalacji, bowiem wpisuje się on w kłamliwą teorię Kremla, że Zachód dąży do obalenia Putina.
Prezydent Francji, Emmanuel Macron, powiedział, że nie użyłby „tego typu sformułowań". Dodał, iż jego zadaniem jest „doprowadzenie do zawieszenia broni, a następnie do całkowitego wycofania wojsk (rosyjskich) za pomocą środków dyplomatycznych”.
Z kolei eksperci ds. polityki zagranicznej ostrzegli, że może to jeszcze bardziej zawęzić drogę do dyplomatycznego rozwiązania.
”Jeśli chcemy tego dokonać, nie możemy eskalować ani słowami, ani czynami" – mówił Macron podczas wywiadu w jednej z francuskich telewizji.
„Z niczego się nie wycofuję”
Joe Biden w poniedziałek oświadczył, że podtrzymuje swoje słowa, jakie padły podczas wizyty Polsce. Zauważył, że wyraził swoje „moralne oburzenie”, a nie sygnalizował zmianę polityki.
„Nikt nie uważa, że mówiłem o obalaniu Putina” – oznajmił, dodając później, że jego słowa były „bardziej aspiracją” i wyrażeniem oceny, że Putin nie powinien być u władzy. „Ludzie tacy jak on nie powinni rządzić krajami, ale to robią. To nie znaczy, że nie mogę wyrazić oburzenia z tego powodu” – zaznaczył.
"Niczego nie wycofuję" - dodał prezydent USA. "Faktem jest, że wyraziłem moralne oburzenie, jakie czułem wobec sposobów działania Putina, które są po prostu brutalne i nie będę za to przepraszał”. Prezydent dodał także, że ostania część przemówienia była skierowana do narodu rosyjskiego.
„To jest... po prostu stwierdzenie prostego faktu, że takie zachowanie jest całkowicie nie do przyjęcia. A sposobem na poradzenie sobie z tym jest wzmocnienie i utrzymanie w pełni zjednoczonego NATO oraz pomoc Ukrainie tam, gdzie możemy."
Biden przypomniał, że mówił prosto z serca tuż po spotkaniu z Ukraińcami w Warszawie. „Właśnie wróciłem ze spotkania z uchodźcami” – zaznaczył. Odrzucił on również sugestie, że jego uwagi mogą doprowadzić do eskalacji konfliktu na Ukrainie zaznaczając, że „NATO nigdy, przenigdy, nie było tak silne, jak jest dzisiaj”.
al