Rzecznik prasowy Pentagonu John Kirby potwierdził, że prezydent Joe Biden formalnie zatwierdził wysłanie dodatkowych żołnierzy na wschodnią flankę NATO. Około 2 tys. mundurowych trafi z USA do Polski i Niemiec, a 1 tys. żołnierzy zostanie przemieszczonych z Niemiec do Rumunii. Kirby podkreślił, że rozmieszczenie wojsk ma mieć charakter tymczasowy, ale nie są znane warunki ewentualnego wycofania wojsk. Decyzja administracji w Waszyngtonie ma związek z możliwą inwazją Rosji na terytorium Ukrainy. Decyzja prezydenta Bidena nie podoba się Rosjanom.
Amerykańskie siły dotychczas stacjonowały w Forcie Bragg w Karolinie Północnej
Rzecznik Pentagonu zapowiedział też, że do Polski trafią komponenty Brygadowej Grupy Bojowej (BCT) z 82. dywizji powietrznodesantowej, zaś do Niemiec - komponent kwatery głównej XVIII korpusu.
„To ważne, by wysłać jasny sygnał panu Putinowi i całemu światu, że NATO ma znaczenie (...) i że jesteśmy gotowi do obrony naszych sojuszników” - oznajmił Kirby. Dodał, że w gotowości nadal pozostaje ponad 8,000 amerykańskich żołnierzy, którzy w razie pogorszenie się sytuacji na wschodniej flance NATO zostaną wysłani na misję.
Dla Ukrainy takie wsparcie oznacza wiele
„Widzimy przynajmniej gotowość ze strony Zachodu, by bronić chociażby siebie, a moim zdaniem, od takiej konieczności jesteśmy bardzo blisko. Na przykładzie Wielkiej Brytanii, Polski, Stanów Zjednoczonych widzimy zrozumienie, że wspierając i broniąc Ukrainy bronią też siebie” - mówi Serhij Taran z Międzynarodowego Instytutu Republikańskiego, którego cytuje radio RMFFM.
Polski MON nie kryje zadowolenia
Minister Obrony Narodowej Mariusz Błaszczak powiedział, że „Wzmocnienie amerykańskiej obecności w Polsce o 1,700 żołnierzy to mocny sygnał solidarności w odpowiedzi na możliwą agresję Rosji na Ukrainę”. Wiadomo natomiast, że amerykańscy żołnierze nie będą stacjonować na Ukrainie, a wyłącznie w państwach ościennych. "Gest solidarności ze strony Stanów Zjednoczonych to kolejny ważny symbol zjednoczenia i współpracy krajów demokratycznych oraz ostrzeżenie dla Władimira Putina przed dalszymi działaniami militarnymi" - napisał premier Polski, Mateusz Morawiecki.
Konflikt Ukraina-Rosja
Rosja od kilku tygodni grozi Ukrainie agresją, czyli wejściem na jej terytorium. Przy granicy zgromadziło się już ponad 120 tysięcy żołnierzy Federacji Rosyjskiej uzbrojonych w sprzęt – czołgi i wyrzutnie rakietowe. Unia Europejska i Stany Zjednoczone zapowiadają, że w przypadku rosyjskiej inwazji na Ukrainę odpowiedź będzie zdecydowana – zapewnił o tym Władimira Putina prezydent Biden. Według informacji pozyskanych przez służby specjalne Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych, Putin chce zainstalować w Kijowie człowieka, który będzie politykiem prorosyjskim, a nie euroentuzjastą. Najnowsza deklaracja Pentagonu z całą pewnością te zamiary komplikuje – do sytuacji odniósł się rosyjski wiceminister spraw zagranicznych Aleksandr Gruszko. Powiedział rosyjskiej agencji Interfax, że decyzja ta jest "nieuzasadniona". „Te destrukcyjne kroki wzmacniają napięcie militarne i zawężają pole dla decyzji politycznych”.
fk