Od początku rosyjskiej agresji na Ukrainę ze sklepowych półek znikają rosyjskie i białoruskie produkty. Ze względu na sankcje problemy mają też firmy z rosyjskim kapitałem. Ofiarą sporu jest także właściciel chicagowskiej restauracji „The Russian Tea Time”. Przedsiębiorca nie ma problemów natury prawnej, a społecznej. Amerykanie i Europejczycy wysyłają mu obraźliwe wiadomości i wystawiają negatywne oceny w internecie. Wszystko przez nazwę lokalu.
"Dostaliśmy telefon z informacją - teraz jest czas na zmianę nazwy, a potem kolejny telefon z informacją: Zamierzamy was zamknąć. Przygotujcie się, nadchodzimy" - powiedziała Enesh, jedna ze współwłaścicieli Russian Tea Time w Loop, która działa nieprzerwanie od 28 lat.
Właściciel: to zwykłe nieporozumienie
Na drzwiach wejściowych do lokalu widnieje napis "Jesteśmy z Ukrainą", a pracownicy noszą niebiesko-żółte spinki w kształcie serca, aby okazać solidarność z krajem walczącym z rosyjską inwazją. Wszystko dlatego, że właściciel nie jest Rosjaninem, a Ukraińcem. Vadim Muchnik restaurację założył w 1993 roku wraz ze swoją urodzoną na Ukrainie matką, Klarą.
Są też negatywne oceny
Negatywne oceny lokalu pojawiły się też na portalu Yelp - "Otrzymujemy jednogwiazdkowe recenzje, a ludzie komentują je słowami 'Śmierć Rosji'" - powiedziała Enesh, która chce zachować anonimowość ze względu na bezpieczeństwo swojej rodziny, która mieszka przy rosyjskiej granicy.
Restauracja stoi murem za Ukrainą
Na stronie internetowej i na profilach w mediach społecznościowych restauracja zamieściła również list, w którym właściciele napisali: "Nasze myśli i modlitwy są z tymi, którzy zostali dotknięci tą nieludzką i nikczemną inwazją. Nie popieramy polityki prowadzonej przez rząd rosyjski. Popieramy prawa człowieka, wolność słowa i uczciwe, demokratyczne wybory".
Część obsługi restauracji to Ukraińcy i Rosjanie. Właściciele podjęli także inny krok - stworzyli specjalne menu, w którym znalazły się rosyjskie piwa i wódki, a cały dochód z ich sprzedaży zostanie przeznaczony na cele charytatywne.
Cierpią także inni przedsiębiorcy
Spa Red Square w Wicker Park ma ten sam problem, co Russian Tea Time. Właściciele próbują przekonać opinię publiczną, że nie popierają Rosji w trakcie trwającej inwazji – na stronie internetowej zamieścili list potępiający prezydenta Rosji Władimira Putina. Współwłaściciel Red Square, Alex Loyfman urodził się w we Lwowie, ale przyznaje, że w ostatnim czasie odebrał kilka telefonów z pogróżkami.
"Otrzymaliśmy telefony od ludzi, którzy próbują poznać nasze stanowisko. Chcą wytropić osoby, które ich zdaniem są powiązane z Rosją. Z biznesowego punktu widzenia nie lubimy stawiać się w sytuacji, w której mamy do czynienia z polityką. Z humanitarnego punktu widzenia widzimy, że to straszna strata w ludziach, a na Ukrainie mieszka znaczna część mojej rodziny" - powiedział Loyfman i zapewnił, że jego firma zaangażowała się w pomoc humanitarną ofiarom wojny.
Pozostali dmuchają na zimne
W Lisle na zachodnich przedmieściach w sklepie z pamiątkami Maison Russe sprzedawane są przedmioty związane z rosyjską kulturą. Właściciel podjął podobny krok zapobiegawczy, umieszczając na stronie internetowej sklepu list potępiający "wojnę agresji Putina".
"Chcieliśmy się tylko upewnić, że zostaniemy zrozumiani, że nie popieramy tej wojny" - powiedział Paul Shutkin, właściciel firmy. Przyznał jednocześnie, że do tej pory ani negatywnych opinii, ani obraźliwych telefonów nie było.
fk