Większość Amerykanów uważa, że rodzice powinni mieć możliwość wykluczenia swoich dzieci z uczenia się rzeczy, z którymi sami się nie zgadzają.
W czasach tak pełnych podziałów, jak obecnie może dziwić, że dorośli reprezentujący różne środowiska polityczne zasadniczo zgadzają się co do tego, jakie tematy są odpowiednie dla dzieci do nauki w szkołach. Na przykład prawie wszyscy dorośli (98% demokratów, 97% republikanów) chcą, aby dzieci uczyły się krytycznego myślenia i umiejętności rozwiązywania problemów w szkołach, a większość z obu stron chce, aby dzieci uczyły się o kontrowersyjnych kwestiach w zrównoważony sposób (na przykład poznanie zarówno prawa do kontroli broni, jak i prawa do drugiej poprawki). Jednocześnie jednak ponad 6 na 10 Amerykanów uważa, że rodzice powinni mieć możliwość wykluczenia dzieci z lekcji szkolnych zawierających treści, które sami uznają za niewłaściwe.
Te odkrycia pochodzą z ogólnokrajowego badania Understanding America Study. Chociaż dowody wskazują, że niewielu rodziców rzeczywiście doprowadziło do wykluczenia swoich dzieci z zajęć z powodu niezgody na prezentowaną treść, zainteresowanie takimi działaniami rośnie przed listopadowymi wyborami w połowie kadencji, zwłaszcza ze strony prawicowych kandydatów, którzy twierdzą, że popierają prawa rodziców. Gdyby taka praktyka stała się powszechna, mogłoby to doprowadzić do większej polaryzacji politycznej i ingerencję w treść lekcji kosztem dokładnego, zróżnicowanego nauczania.
Kiedy rodzic decyduje się cenzurować lekcje, jego dziecko traci możliwość zaangażowania się i spojrzenia na te kwestie z innej perspektywy. To pozbawia dziecko korzyści płynących z krytycznego myślenia, rozwoju społecznego i zaangażowania obywatelskiego, które wynikają ze zmagania się z różnymi perspektywami. Angażując się w różnice, promujemy rodzaj świadomego myślenia, który stanowi podstawę demokracji. Unikając różnic, tłumimy ją.
Gdyby wszyscy rodzice wykluczyli swoje dzieci z lekcji, polityczne rozłamy w naszym kraju stałyby się głębsze i bardziej widoczne. Z badania wynika, że 81% republikanów popiera zapewnienie takiego prawa rodzicom, w porównaniu do 46% demokratów. Chociaż badanie nie wyjaśnia dokładnie, dlaczego praktyka ta jest o wiele bardziej popularna z jednej strony politycznej, pasuje do większego wzorca nieufności do szkół.
Szkoły i dystrykty szkolne mają nad tym bezpośrednią kontrolę: mogą po prostu utrudnić wycofanie ucznia z zajęć z powodu politycznej niezgody na treści lekcji, być może wymagając od rodzica złożenia znacznej ilości dokumentów, aby poprosić o rezygnację z lekcji lub sprawdzając prośby o rezygnację ostrożnie i odrzucając stronniczość i powody polityczne. Oczywiście nie powinniśmy opowiadać się za całkowitym zakazem - uczeń nie powinien być zmuszany do przeprowadzania sekcji zwierzęcia na zajęciach z biologii, jeśli religia zabrania mu tego. Jednak ten rodzaj rezygnacji powinien być rzadki, przyznawany na podstawie indywidualnych przypadków i na pewno nie opierać się na czysto politycznej niezgodzie na dany temat.
na podst. time
jm