Proces policjanta oskarżonego o zamordowanie czarnoskórego nastolatka Laquana McDonalda, trwa już trzeci tydzień. Najwięcej wątpliwości dotyczy w tej chwili tego, czy chicagowski policjant Jason Van Dyke zdecyduje się zeznawać.
Być może będzie to ostatni tydzień przesłuchiwania świadków, a niektórzy spodziewają się, że mowy końcowe mogą rozpocząć się już w najbliższy czwartek.
Tymczasem obserwatorzy procesu są zgodni, że obrona wykonała dobrą robotę, wytykając dziury w przedstawionym obrazie byłego funkcjonariusza policji jako stojącego ponad prawem policjanta. Twierdzą również, że jeżeli obrona chce odnieść sukces, to Van Dyke musi zająć miejsce dla świadków.
„To zawsze ryzykowne, aby wymagać od klienta zeznań w procesie o morderstwo, ale czy może być jeszcze gorzej? Jedyny obraz, jaki mają, to policjanta strzelającego 16 razy do McDonalda” – powiedział Bob Milan, analityk prawny stacji ABC7.
40-letni Van Dyke usłyszał zarzuty morderstwa pierwszego stopnia w związku ze strzelaniną z 2014 roku, kiedy zginął 17-letni McDonald.
Na nagraniu wideo z policyjnego samochodu widać, jak policjant 16 razy strzela w stronę nastolatka tuż po wyjściu z samochodu. Nagranie wielokrotnie pokazywane było w czasie toczącej się rozprawy.
Aby zatrzeć to wrażenie, zespół obrony przygotowań animację, ukazująca, jak mogła wyglądać strzelanina z perspektywy Van Dyke’a. Jego partner, Joseph Walsh, zeznający jako świadek oskarżenia, mógł również pomóc, twierdząc, że Van Dyke mógł mieć uzasadnione obawy o własne życie.
Czy naprawdę Van Dyke musi zeznawać?
„To konieczne” – powiedział Milan. „Muszą wiedzieć, dlaczego zrobił to, co zrobił. Muszą wiedzieć, co dzieje się w jego głowie i sercu i muszą wiedzieć, że jest takim samym człowiekiem, jak każdy inny, który znalazł się w trudnej sytuacji”.
Jako oficer policji Van Dyke ma doświadczenie z zeznaniami w sądzie. To może dać mu przewagę w odpowiadaniu na pytania prokuratury, jeśli zdecyduje się zająć stanowisko.
Monitor