Federalni prokuratorzy przedstawili w środę nowe zarzuty dotyczące przekupstwa, faworyzowania i przyjmowania egzotycznych wycieczek, do czego miało dochodzić w biurze sądu okręgowego powiatu Cook.
Dorothy Brown objęta była federalnym śledztwem dotyczącym korupcji przez co najmniej 5 z 18 lat, kiedy pełniła swoją funkcję, ale to nigdy nie przeszkodziło jej w wygrywaniu kolejnych wyborów. Teraz w pozwie sądowym znalazły się szczegóły dotyczące postawionych zarzutów. Jeden z pracowników poinformował śledczych, że obowiązująca stawka za kupno miejsca pracy wynosiła $10,000. Ta łapówka miała być wypłacana pracownikowi – tzw. bagierowi, który obsługiwał finanse urzędniczki.
Dziennik Chicago Tribune twierdzi, że dokumenty finansowe zdają się potwierdzać te zarzuty. Transakcje pokazują, że wspomniany bagier wypłacił $40,000 bezpośrednio Brown i kontrolowanej przez nią firmy. Brown zdeponowała później $30,000 z tych funduszy na swoje konto wyborcze. Inny pracownik powiedział w wywiadzie z FBI, że było powszechnie wiadomo, iż dawanie prezentów Brown może przynieść pracownikowi awans. Wspomniał także o podróży do Indii, którą odbyła Brown, częściowo opłaconej przez krewnych jednego z jej najlepszych pracowników.
Brown od dawna zaprzeczała, że miejsca pracy w jej biurze są na sprzedaż – między innymi w wywiadzie udzielonym stacji WGN w 2016 roku.
Jej obrońca, Vadim Glozman powiedział w środę, iż Brown nie ma nic do ukrycia.
„Odrzuczamy wszystkie zarzuty przeicwko niej. Przez prawie dwie dekady pełniła lojalną służbę publiczną i nie popełniła żadnego przestępstwa”.
Monitor