17 stycznia 2018

Udostępnij znajomym:

Krystle Delles przyjechała z Aurory do schroniska dla zwierząt w Chicago w sobotę rano, aby poszukać kolejnego psa dla swojej rodziny. Znalazła się na końcu długiej kolejki osób, które oglądały zwierzęta gotowe do adopcji.

Po godzinie zauważyła, 2-letniego psa, który od razu skradł jej serce. Gordo polizał jej dłoń i podszedł do niej w swojej klatce. "Widząc zadowolenie na jego pysku, kiedy drapałam go po plecach, chwycił mnie za serce".

Delles, której pies zmarł miesiąc wcześniej, dołączyła do wielu innych, którzy odpowiedzieli na dramatyczny apel i zdecydowali się na przyjęcie psów, kiedy schronisko w Chicago osiągnęło maksymalne możliwe obciążenie i punkt krytyczny, kiedy nie było w stanie przyjmować już więcej zwierząt i rozważało eutanazję psów w celu uzyskania dodatkowego miejsca.

Co najmniej trzy tuziny psów zostały zaadoptowane w ubiegły piątek i sobotę, a inne - w tym najdłużej mieszkająca w schronisku Miley - przeniesiono do innych placówek i organizacji, stosujących politykę "no-kill", czyli bez zabijania zwierząt. Dzięki temu udało się zmniejszyć populację psów w schronisku i zrezygnować z konieczności eutanazji.

"W tym trudnym okresie, kiedy wciąż mamy dużo pracy, a codziennie trafiają tu nowe psy i koty, tak wielu miłych, pełnych współczucia ludzi dzieliło się informacjami na temat sytuacji zwierząt, przynosiło datki, a co najlepsze - zdecydowało się na adopcję psów" - podano w oświadczeniu schroniska opublikowanym w poniedziałek wieczorem.

Jak dotąd w tym roku 61 psów znalazło nowe domy dzięki adopcji, co stanowi wzrost o 154 procent w porównaniu z tym samym dwutygodniowym okresem ubiegłego roku.

Monitor

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor