Burmistrz Rahm Emanuel ostatnie komentarze na swój temat, które padły z ust demokratycznego kandydata na gubernatora Chrisa Kennedy’ego, nazywa wyimaginowaną obrazą. Poszło o kurczącą się populację czarnoskórych w Chicago.
Kandydat partii demokratycznej w prawyborach na gubernatora, Chris Kennedy, zarzucił burmistrzowi Emanuelowi, że chce uczynić Chicago “bielsze” i “bogatsze”, dzięki realizowaniu “strategicznego planu gentryfikacji” wymierzonemu w Afro-amerykanów i mniejszości rasowe.
Kennedy stwierdził, że exodus czarnoskórych mieszkańców z naszej metropolii jest wymuszony celową polityką niedofinansowywania najbiedniejszych dzielnic miasta przez władze Chicago. „Co mają zrobić ludzie, kiedy zamykane są szkoły, szpitale, sklepy i restauracje? Jedyną opcją jest wyprowadzka” – powiedział.
"Łatwo jest zrzucać winę i wskazywać palcami" - powiedział burmistrz. "Gdzie są pomysły? Gdzie są rozwiązania, prawdziwe rozwiązania prawdziwych wyzwań?"
Emanuel cytował też artykuł opublikowany w “Chicago Tribune", który był krytyczny wobec Kennedy'ego. Gazeta określiła nakreślony przez niego obraz jako wyimaginowany i halucynacyjny. "Mam nadzieję, że nikt nigdy nie opisze żadnego z moich pomysłów w ten sposób" - dodał Emanuel.
Kennedy mówił o tym w ub. wtorek na konferencji prasowej na temat przemocy z bronią palną, zorganizowanej w dzielnicy North Lawndale.
"Uważam, że ludzie są celowo wypychani z Chicago przez strategię, która obejmuje brak inwestycji i wierzę, że Rahm Emanuel jako szef administracji miejskiej musi być pociągnięty do odpowiedzialności za te wyniki” - powiedział Kennedy.
Dane z federalnego spisu ludności pokazują, że w 2010 roku, na rok przed tym jak Emanuel został burmistrzem, populacja Afro-amerykanów w Chicago wynosiła 895,294, czyli 33.2%.
Liczba czarnoskórych mieszkańców spadła do 793,852, co stanowi około 29.3% populacji miasta - wynikało ze spisu ludności opublikowanego w ubiegłym roku.
W sumie Chicago straciło 177,404 czarnoskórych mieszkańców w latach 2000-2010. Obecnie Afro-amerykanie są trzecią grupą. Największą są biali mieszkańcy, których odsetek wynosi 32.6 procent, a za nimi Latynosi. Ich populacja wzrosła z 786,000 do 803,000 w latach 2015-2016 - wynika z ubiegłorocznych danych spisu ludności. Oznacza to, że 29.7 procent ludności Wietrznego Miasta to osoby pochodzenia latynoskiego.
Burmistrz Rahm Emanuel powiedział, że jest zaniepokojony spadkiem liczby czarnoskórej ludności w mieście. Dodał, że czynników leżących u podstaw spadku nie można wyjaśnić w krótkich telewizyjnych segmentach wiadomości.
"Oczywiście, że mi to przeszkadza, dlatego inwestujemy w te dzielnice Chicago” - dodał.
Wsparcie wśród Afro-amerykanów pozostaje słabością polityczną Emanuela, który przygotowuje się do reelekcji w 2019 roku. Chociaż dwukrotnie wygrał wybory z poparciem czarnoskórych wyborców, to znaczna część tego elektoratu stanęła w opozycji do Emanuela po wydarzeniach z listopada 2015 roku.
Chodzi o decyzję sędzia o ujawnieniu nagrania wideo policyjnej strzelaniny zakończonej śmiercią czarnoskórego 17-latka Laquana McDonalda. Jason Van Dyke, biały funkcjonariusz, postrzelił go 16 razy na ulicy na południowym-zachodzie Chicago w październiku 2014 roku. Były już policjant został oskarżony o morderstwo, a jego proces jest w toku.
Od tego czasu Emanuel dążył do odbudowy relacji z czarnoskórymi, z których część wzywała go do rezygnacji. Dokonał szeregu zmian w departamencie policji. Burmistrz w ub. piątek rozmawiał z dziennikarzami w jednej z fabryk w dzielnicy South Austin. Ogłosił, że miasto chce zainstalować nowe oświetlenie uliczne, zaczynając od zamieszkałych przez czarnoskórych dzielnic na południu i zachodzie miasta. Towarzyszyło mu kilku afro-amerykańskich radnych i pracowników, kiedy burmistrz mówił o oferowaniu możliwości zatrudnienia byłym przestępcom i innym mieszkańcom Chicago, jako idei, którą Kennedy powinien popierać.
John Kass w artykule redakcyjnym “Chicago Tribune” podkreśla, że o głosy czarnoskórych w powiecie Cook zabiega także sam Chris Kennedy. Jego najpoważniejszy rywal, miliarder J.B. Pritzker otrzymał poparcie liderów partii demokratycznej w Cook County.
“A ci Afro-amerykanie, którzy opuszczają jednopartyjne, demokratyczne Chicago, wyjeżdżają stąd, by znaleźć lepsze życie. Wiedzą, że szkoły ich dzieci są złe. Odczuli uliczne porachunki gangów, zabójstwa i strach przed zrobieniem czegoś innego niż siedzenie na werandzie domu. Odczuli to wszystko głębiej niż jakikolwiek publicysta, czy polityk. I wiedzą, że ratusz nie wykonał dobrej pracy, by ich ochronić. Dzieci giną w strzelaninach na południu i zachodzie, a zdrętwiałe na falę przemocy Chicago odwraca się od nich” - stwierdził Kass.
JT