Departament policji zapowiadał, że technologia może odegrać kluczową rolę w poprawie bezpieczeństwa i walce z falą strzelanin w dwóch najbardziej niebezpiecznych dzielnicach miasta. Liczby pokazują, że o sukcesie na razie mówić nie można mówić, chociaż są postępy.
Policyjny dystrykt Harrison na zachodzie i Englewood na południu były pierwszymi w mieście, które na początku zeszłego roku wyposażono w system wczesnego wykrywania strzelanin ShotSpotter.
Do 1 lipca liczba strzelanin w Englewood spadła o 29 procent - do 77 ze 108 odnotowanych rok wcześniej - podał departament policji. Liczba zabójstw spadła do 23 z 31, czyli o 26 procent.
W dystrykcie Harrison, w którym znajduje się dzielnica East Garfield Park, doszło do największej ilości zabójstw w mieście - 36. To o dwa więcej w porównaniu do analogicznego okresu 2017 roku. Liczba strzelanin spadła w ujęciu rocznym o 7 procent, do 154 ze 165.
Program ShotSpotter, korzystający z technologii pomiaru hałasu przy oddawaniu strzału, może pomóc w idealnym ustaleniu miejsca, w którym użyto broni. Funkcjonariusze mogą korzystać z systemu w komputerach zainstalowanych w radiowozach albo w telefonach komórkowych wyposażonych w technologię ShotSpotter.
System wskazuje na mapie miejsce oddania strzału. W mieście od stycznia tego roku zainstalowano detektory strzałów w czterech innych policyjnych dystryktach: Gresham, Deering, Ogden i Austin.
Do końca 2018 roku do dyspozycji chicagowskiej policji oddanych zostanie sześć kolejnych tzw. “nerve centers” z detektorami strzałów w dystryktach: Wentworth, South Chicago, Grand Crossing, Calumet, Chicago Lawn i Grand Central.
Koszt zainstalowania systemu w każdym z dystryktów szacowany jest na ok. $1.5 mln i zostanie sfinansowanych ze środków federalnych, jak i prywatnych funduszy - zapowiedział rzecznik policji Anthony Guglielmi.
Taka technologia nie jest nowością dla policji w Chicago. Przez ostatnie 15 lat departament analizował statystyki przestępczości, aby uzyskać prognozy dotyczące tego, gdzie przemoc z bronią palną może postępować. Analizy
informacji z 22 poszczególnych dystryktów przeprowadzano na komendzie policji.
Analitycy z policji i z laboratorium kryminalistyki na University of Chicago przyznają, że technologia to tylko jedno z wielu narzędzi, które może pomóc w walce z przestępczością w dzielnicach.
Jens Ludwig, dyrektor University of Chicago Crime Lab, który pracuje z chicagowską policją, uważa, że przemoc w zachodnich dzielnicach jest powiązana z handlem narkotykami. Kevin Johnson, który dowodzi policyjnym dystryktem Harrison, jest przekonany, że przestępczość byłaby jeszcze gorsza bez technologii.
Jego zdaniem, dzięki ShotSpotter, funkcjonariusze są w stanie działać szybciej. Szybkość reagowania patroli wysyłanych na miejsca przestępstw zmniejszyła się z 9 minut i 36 sekund do 5 minut i 48 sekund.
Liczba zabójstw w Chicago do 1 lipca była o 23 procent niższa w porównaniu do 2017 r. Od początku roku zamordowane zostały 254 osoby w porównaniu do 331 rok wcześniej. Jednak policyjny dystrykt Harrison był jedną z siedmiu dzielnic, w których wskaźnik zabójstw wzrósł lub pozostał bez zmian.
Dystrykt Austin, który graniczy z Harrison, wyposażony też w system ShotSpotter, podobnie jak w zeszłym roku, z 27 zabójstwami zajął drugie miejsce w mieście.
Od 2010 do 2016 r. West Englewood i Englewood zajmują odpowiednio drugie i trzecie miejsce wśród wszystkich dzielnic Chicago w spadku populacji z łączną utratą około 9,340 osób, czyli 14 procent populacji - wynika z danych US Census Bureau zebranych przez lokalną firmę demograficzną Rob Paral and Associates.
Wyprowadzili się głównie Afroamerykanie, ale liczba ludności latynoskiej wzrosła w obu dzielnicach do prawie 2,650 na koniec 2016 r., a to ponad dwukrotnie więcej niż w 2010 r. Nie jest jasne, czy zmiana populacji wpłynęła na przestępczość.
Obie dzielnice mają problem z opuszczonymi budynkami, które stają się przystanią dla przestępców. Według danych departamentu ds. mieszkalnictwa, 84 budynki zostały wyburzone w dzielnicy Englewood w pierwszych dziewięciu miesiącach 2017 roku, zdecydowanie najwięcej ze wszystkich 22 dzielnic. Dla porównania, dystrykt Harrison zajął trzecie miejsce z 42 budynkami zburzonymi do września.
"Jesteśmy bardzo skoncentrowani na pracy z właścicielami nieruchomości (…), jeśli opuszczony budynek znajduje się przy drodze do szkoły... próbujemy zmniejszyć prawdopodobieństwo, że ktoś zwabi dziecko do tego budynku lub... przygotuje miejsce dla narkotyków” - powiedział komandor Kenneth Johnson, dowódca policyjnego dystryktu Englewood.
Do strzelanin dochodzi nie tylko w tych dzielnicach uznanych za najbardziej niebezpieczne. Po ostatnim weekendzie liczba osób rannych od kul od początku roku przekroczyła 1,400. Bilans ostatniego weekendu to czterech mężczyzn zastrzelonych i 23 osoby ranne.
Do strzelanin doszło w całym Chicago, od Wicker Park do południowo-wschodnie dzielnice. Według danych dziennika “Chicago Tribune” ilość strzelanin i morderstw utrzymuje się na niższym poziomie niż w 2016 i rekordowym 2017 roku, ale jest ciągle wyższa niż w poprzednich latach. W tym samym okresie ubiegłego roku co najmniej 1,945 osób odniosło obrażenia.
JT