27 grudnia 2021

Udostępnij znajomym:

Illinois jest jednym z wiodących amerykańskich producentów soi, kukurydzy czy wieprzowiny, a rolnictwo stanowi ważny element stanowej gospodarki. Illinois Farm Bureau szacuje, że przemysł rolniczy i związana z nim działalność wnoszą do kasy stanu ponad 50 miliardów dolarów. Jednak charakter pracy na farmach i struktura programu pracy migrantów w naszym kraju sprawiają, że ludzie, którzy pracują na ponad 72,000 farm w Illinois są podatni na nadużycia, a pandemia COVID-19 tylko zaostrzyła i tak już trudną sytuację.

Jak wynika z analizy danych U.S. National Human Trafficking hotline (infolinii ds. handlu ludźmi) przeprowadzonej przez Polaris Group, w ubiegłym roku odnotowano ponad 70% wzrost zgłoszeń dotyczących handlu pracownikami rolnymi. Miguel Keberlein Gutierrez, dyrektor wykonawczy Legal Aid Society of Metropolitan Family Services, mówi, iż z prawnego punktu widzenia czasem ciężko określić różnice między tym, co można określić jako handel ludźmi, a nadużyciami w pracy.

„Istnieje spektrum nadużyć w pracy, którego zakończenie stanowi handel ludźmi” – powiedział Gutierreez. „Ma to miejsce, kiedy mówimy o przemocy, oszustwach i przymusie, które sprawiają, że dana osoba jest w jakiś sposób przywiązana do pracodawcy. I z pewnością obserwujemy to zjawisko w społeczności pracowników rolniczych”.

W listopadzie Towarzystwo Pomocy Prawnej otrzymało dotację w wysokości 2 milionów dolarów na sfinansowanie i rozszerzenie pomocy prawnej oferowanej pracownikom rolnym w środkowym i północnym Illinois.

Maggie Rivera, prezes i dyrektor generalna Illinois Migrant Council, mówi, że podobnie trudno jest określić, kiedy dochodzi do zjawiska handlu ludźmi, nawet jeśli jest to spotykane na farmach.

„Taka sytuacja może mieć miejsce, kiedy rozmawiamy z daną osobą, a jej odpowiedzi wydają się być wyćwiczone, a ona sama unika kontaktu wzrokowego i nie chce rozmawiać z nami na osobności” – powiedziała.

Organizacja Rivery oferuje wsparcie i szkolenia migrującym robotnikom rolnym z Illinois. W ramach swojej pracy IMC edukuje również pracowników w zakresie ich praw oraz szkoli również swoich pracowników w zakresie poszukiwania oznak nadużyć i handlu ludźmi.

„Są to oznaki fizycznego znęcania się, mogą być złe warunki życia, a czasami, gdy prosimy ich o dostarczenie nam jakiejś dokumentacji, mówią, że jej nie mają, ponieważ ich pracodawca przechowuje ją dla nich” – powiedział Rivera. „Na tego rodzaju znaki zwracamy uwagę”.

Charakter pracy na farmie może utrudniać stworzenie wiarygodnych statystyk na temat zasięgu tego problemu.

„Jest to migrująca siła robocza i ze względu na rodzaj pracy oraz zmieniające się rynki, nie wiadomo, ilu osób może dotyczyć problem” – powiedział Gutierrez, wskazując na firmy zajmujące się rekrutacją siły roboczej jako jeden ze sposobów, w jaki większe konglomeraty rolnicze mogą maskować zjawisko handlu ludźmi.

„Sprowadzają dużą siłę roboczą za pośrednictwem rekruterów lub firm rekrutacyjnych, a taka firma z kolei ma duży wpływ na składane ludziom obietnice i sposoby nakłaniania ich do pracy. Ludziom mówi się, że zarobią dużo pieniędzy, jeśli stawią się do pracy, a kiedy docierają na miejsce, otrzymują wynagrodzenie, ale często znajdują się w sytuacji kiedy nie mogą lub uważają, że nie mogą po prostu odejść z powodu długu, który są winni rekruterowi”.

Gutierrez uważa także, że program wizowy H2A ma poważne wady, które narażają pracowników na zjawisko handlu ludźmi.

„Oferują te wizy pracownicze osobom w różnych krajach i wysyłają rekruterów, aby tam pojechali. Rekruterzy już tam na miejscu obiecują im różne rzeczy i często nikt nie wie, że w zasadzie przekupują ludzi do tych prac” – mówi Keberlein. „Wiele osób płaci z góry za wizy, a kiedy przyjeżdżają tutaj, mogą nawet nie wiedzieć, w jakim położeniu geograficznym się znajdują, są bardzo odizolowani, nie mają dostępu do zasobów ani agencji społecznych, a wielu pracodawców zabrania organizacjom społecznym prób dotarcia do pracowników i dzielenia się z nimi informacjami”.

Gutierrez mówi, że samo udostępnienie informacji na początku procesu osobom ubiegającym się o wizy może mieć duży wpływ na to, czego mogą oczekiwać od swoich amerykańskich pracodawców.

„Kiedy pracownicy przechodzą procedurę konsularną w celu uzyskania wizy, nie otrzymują informacji o tym, dokąd się udają i do kogo mogą się zwrócić w razie problemu” - mówi Gutierrez. „Uzyskanie takich informacji z pewnością złagodziłoby wiele problemów związanych z izolacją i uświadomiło im, kim mogą rozmawiać, jeśli czują, iż znajdują się w niebezpieczeństwie”.

jm

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor