Brat broni byłego burmistrza
William Daley stanął w obronie swojego starszego brata, byłego długoletniego burmistrza, po tym jak jego urzędujący następca, Rahm Emanuel, obarczył Richarda M. Daleya odpowiedzialnością za emerytalny kryzys finansowy.
Napięcie wzrosło, kiedy w ubiegły czwartek burmistrz Rahm Emanuel obwinił swojego poprzednika i mentora politycznego za lawinę podwyżek podatków potrzebną do rozwiązania kryzysu emerytalnego w Chicago spowodowanego zadłużeniem czterech funduszy, z których wypłacane są świadczenia pracownikom miejskim, szacowanym na $36 mld.
"Obwinianie poprzedniej administracji, która odeszła siedem lat wcześniej, jest niezrozumiałe" - powiedział William Daley, który zastąpił Emanuela na stanowisku szefa Kancelarii Białego Domu w administracji prezydenta Baracka Obamy. "To tak, jakby Obama obwiniał Busha po siedmiu latach, mówiąc: mam ten problem na Bliskim Wschodzie, a to przez George'a Busha (...) To trochę smutne" - dodał.
Burmistrz Emanuel w swojej krytycznej wypowiedzi nie wymienił jednak nazwiska poprzednika. "Nie wspomniał jego nazwiska. W porządku. Jest tylko jedna osoba, o której on mówi. Ty i ja wiemy, on wie, o kim mówi. Poprzednia administracja rządziła przez 22 lata" - skomentował brat byłego burmistrza.
William Daley dodał, że "trudno dziś być w polityce" i że "docenia pracę", którą musi wykonać Emanuel. Ale - jak powiedział - nie jest to żadna wymówka dla braku szacunku dla byłego burmistrza, który pokazał "klasę" nie osądzając swego następcy.
"Rich ma szacunek dla urzędu" - dodał William Daley. "Odszedł ze stanowiska i niczego nie komentuje. Pokazał klasę. To prawdziwy kontrast między tymi dwoma stylami (rządzenia)" - mówił.
"Obserwowałem mojego brata przez 22 lata, a mój ojciec przez 21 lat radził sobie z problemami w trudnych czasach. Ale po siedmiu latach nie sądzę, by mój tata obwiniał burmistrza (Martina) Kennelly'ego. A Rich siedem lat później zrzucał winę na Gene'a Sawyera i Harolda Washingtona" - bronił byłych burmistrzów Wiliam Daley.
W 2007 roku Richard M. Daley utworzył 32-osobową komisję emerytalną złożoną z przedstawicieli pracowników, biznesu i banków. Po dwóch latach konsultacji komisja stwierdziła, że aby uratować cztery miejskie fundusze emerytalne zanim dojdzie do wyczerpania środków do 2030 r., należy obniżyć świadczenia pracowników, podwyższyć składki i zwiększyć nowe dochody. Nie przedstawiono jednak konkretnych zaleceń dotyczących dodatkowych wpływów.
W piątek William Daley przyznał, że jego brat nie rozwiązał kryzysu emerytalnego i zadłużenia czterech funduszy, które wzrosło do $36 miliardów. Podkreślił, że wszyscy obecni w chicagowskiej polityce w ostatnich 40 latach ponoszą część odpowiedzialności za kryzys, dotyczy to także związków zawodowych, które biorą udział w negocjacjach każdej umowy emerytalnej.
"Każdy w Radzie Miejskiej, który głosował na wszystkie te budżety, był częścią problemu. Ale zrobili, co mogli. Musieli rozważyć decyzje w sprawie podniesienia podatków w trakcie kryzysu gospodarczego, który objął rynek nieruchomości" - powiedział brat byłego długoletniego burmistrza.
"Czy były to idealne (rozwiązania)? Nie. Czy Rich Daley robił wszystko idealnie przez 22 lata? Oczywiście nie. Czy rozwiązał problem emerytalny? Byłbyś idiotą, mówiąc, że to zrobił. Nie zrobił tego. Czy zrobił niesamowite rzeczy dla miasta w ciągu tych 22 lat, że oczywiście niektórzy ludzie chcą o tym zapomnieć? Nie pamiętają o pozytywnych sprawach, wolą wziąć za to kredyt, a w przypadku problemów obwiniać ostatniego faceta? To trochę nieprzyzwoite" - mówił William Daley w wywiadzie dla "Chicago Sun-Times" odnosząc się do krytyki jego starszego brata przepuszczonej przez Rahma Emanuela.
Urzędujący burmistrz w ostatnich siedmiu latach często krytykował poprzednią administrację za problemy finansowe miasta, w tym "oddziedziczony" po niej kryzys miejskich funduszy emerytalnych, ale nigdy nie wymieniał w tym kontekście nazwiska jego poprzednika Richarda M. Daleya.
JT