----- Reklama -----

WolfCDL. Zostań kierowcą ciężarówki

26 listopada 2019

Udostępnij znajomym:

W tym roku wykrywalność jest znacznie wyższa w porównaniu do lat poprzednich, bo wynosi aż 48 procent. Czyżby nagle detektywi w Chicago znaleźli sposób na morderców? Jeśli tak, gratulacje. Jeśli nie, to może warto sprawdzić skąd wzięły się tak wysokie liczby.

Trudno w to uwierzyć, ale w 1991 r. wykrywalność morderstw w Chicago wynosiła ok. 70% i nie był to nadzwyczajny wynik dla tamtego okresu w historii miasta. Później było coraz gorzej.

W 2011 r. wynosiła 34%, następnie w 2013 na moment podniosła się do poziomu 46%, by w 2016 wynieść już tylko 21%. Najgorsze były lata 2017 – 2018, gdy departament mógł wykazać się zaledwie kilkunastoma procentami.

Dlatego może wydać się dziwne, iż nagle, w krótkim okresie, powracamy do wykrywalności morderstw sprzed lat. W końcu aż tak wiele w pracy policji się od ubiegłego roku nie zmieniło.

Okazuje się, iż do rozwiązanych przez policję morderstw zaczęto w tym roku zaliczać przypadki, w których nikt za popełnioną zbrodnię nie został oskarżony. Czy to możliwe?

Tak, jeśli policja wie, kto to zrobił, wie to również prokuratura, ale nie chce kierować sprawy do sądu spodziewając się trudnego do udowodnienia przypadku.

Przykładem może być morderstwo 19-letniego Brandona Delgado.

Został zastrzelony wewnątrz apartamentu w dzielnicy Logan Square w kwietniu tego roku. Policja niemal od razu znalazła sprawcę – znanego gangstera o ksywie „Genocide” (Ludobójca) – który przez świadków został zidentyfikowany jako sprawca morderstwa z użyciem broni palnej.

Detektywi aresztowali go i poddali przesłuchaniu. Jednak prokuratorzy odmówili wniesienia oskarżenia, ponieważ zatrzymany stwierdził, iż „działał w obronie własnej”.

Matka Delgado nigdy nie uwierzyła w te teorie, nawet gdy świadkowie mówili, iż jej syn strzelał po tym, jak został zraniony.

“Poszli tam, by skrzywdzić mego syna” – mówi Annette Delgado – „Nie znając go. Chcieli go skrzywdzić. To nie jest obrona własna”.

W przypadku śmierci Delgado nikt nie został więc oskarżony o tę zbrodnię, nikt już więcej się tą sprawą nie zajmuje. W aktach oznaczono ją jako CCX (closed – cleared exceptionally), czyli wyjaśniona w sposób wyjątkowy. To oznacza, że policja zna mordercę, ale prokuratura odmawia wniesienia oskarżenia. Sprawa zamknięta.

„Jeśli prokurator nie chce oskarżać z jakiegoś powodu, wtedy rzeczywiście zamykamy sprawę z oznaczeniem CCX” – przyznaje Brendan Deenihan z biura detektywów – „Oczywiście detektywi chcą oskarżenia, ale otrzymują wskazówki, by zamknąć sprawę. Oni wykonali swą pracę, nawet jeśli prokurator stanowy nie chce nic robić dalej. Nawet jeśli wskazana osoba nie spędziła jednego dnia w sądzie”.

Dochodzenie dziennikarzy WGN wykazało, że podobnych przypadków jest znacznie więcej. Tylko w tym roku miały miejsce już 83 takie przypadki. To najwyższa liczba od pięciu lat.

Podczas niedawnego wywiadu, prokurator powiatu Cook, Kim Foxx powiedziała, że pracownicy jej biura obciążeni są koniecznością udowodnienia winy oskarżonego w sądzie.

“Musimy ponad wszelką wątpliwość udowodnić, iż osoba oskarżona jest osobą, która popełniła zbrodnię” – powiedziała Foxx – “Czasami jest tak, że detektywi zidentyfikowali kogoś i są pewni, iż ta osoba dokonała przestępstwa. Pojawia się wówczas pytanie, czy możemy to udowodnić?”.

Trzeba jednak zaznaczyć, iż taki sposób zamykania dochodzenia nie jest wyjątkowy dla Chicago. Powszechnie stosują go inne służby, w tym federalne, choćby FBI. Ważne jest, by spełnione zostały wszelkie kryteria.

Tak więc, choć w ciągu roku wykrywalność morderstw w Chicago nagle podniosła się, morderców do więzienia trafia tyle samo. Niewielu.

Wykrywalność morderstw w Chicago jest dziś niska, ale od lat wypada gorzej w porównaniu z innymi. W trzecim co do wielkości mieście w kraju, policjantom udaje się rozwikłać znacznie mniej morderstw niż departamentom w innych dużych metropoliach Stanów Zjednoczonych.

Wykrywalność zabójstw, czyli stosunek wszystkich zbrodni do zakończonych ujęciem sprawcy, spadła w 2017 r. do zaledwie 17.5 proc., podczas gdy jak ocenia FBI, średnia dla reszty kraju wyniosła w tym samym czasie ok. 59 procent.

Jeszcze gorzej sytuacja wygląda w przypadku postrzeleń, których ofiary przeżyły. Tu nasz lokalny departament nie ma nic do powiedzenia, gdyż wykrywalność takich zdarzeń utrzymuje się na poziomie kilku procent – donoszą badacze z University of Chicago, którego Laboratorium Kryminalne publikuje szczegółowe dane na te temat każdego roku.

Wielu specjalistów zastanawia się, dlaczego w ostatnich latach tak gwałtownie spadła wykrywalność przestępstw w Chicago. Wspólnie dochodzą do wniosku, iż winne jest temu postrzeganie policji w niektórych środowiskach.

Zauważalny spadek odnotowano tuż po upublicznieniu nagrania z policyjnych kamer z 2014 r., przedstawiającego śmierć 17-letniego Laquana McDonalda. W trzymającego w dłoni niewielki nóż czarnego nastolatka policjant Jason Van Dyke oddał 16 strzałów, nawet gdy chłopak już leżał na ziemi.

Nawet przed opublikowaniem filmu i oskarżeniem Van Dyke`a stosunki policji z czarnymi mieszkańcami Chicago nie należały do najlepszych. Lata udowodnionych przypadków brutalności policji wobec tej mniejszości, potwierdzone przypadki tortur i wymuszania zeznań – to główne powody. Mieszkańcy ubogich dzielnic od dawna nie wierzą, że prawo stoi po ich stronie.

Druga sprawa, to strach. Ludzie boją się zemsty gangów. Ranni nie wskażą napastnika, rodziny zabitych nie rzucą na nikogo oskarżeń. Boją się zemsty, przed którą chicagowska policja ich nie ochroni.

RJ

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor