----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

09 kwietnia 2025

Udostępnij znajomym:

Trwa pobieranie wersji audio...

Jeszcze nie wiadomo, czy najnowszy pakiet ceł wprowadzonych przez USA doprowadzi do recesji, czy, zgodnie z zapowiedziami Białego Domu, do poprawy bytu dla wszystkich, ale jedno jest pewne – już teraz spowalnia wzrost gospodarczy. A Amerykanie, wyczuwając nadciągające kłopoty, robią to, co umieją najlepiej: ruszają na zakupy. Kupują komputery, sprzęt AGD, elektronikę, samochody. Nawet jeśli nie potrzebują ich od razu.

Zjawisko nie jest nowe. Już wcześniej, kiedy zapowiadano podwyżki podatków czy ograniczenia w dostępie do produktów, konsumenci szturmowali sklepy. Teraz sytuacja wygląda podobnie – ale zamiast świątecznych promocji, Amerykanów do zakupów skłania strach. Jest to swoisty paradoks: konsumenci jednocześnie boją się o przyszłość i wydają więcej pieniędzy, choć zwykle w takich sytuacjach raczej starają się zachować oszczędności na ewentualną „czarną godzinę”.

Zanim będzie drożej

„Trzeba kupić teraz, zanim ceny pójdą w górę” – mówi w rozmowie z csmonitor Lindsey, administratorka z publicznej szkoły w Georgii, która wraz z przyjaciółkami postanowiła przyspieszyć decyzje o większych zakupach: nowym samochodzie, telefonach komórkowych i telewizorze. „I tak planowałyśmy je wcześniej, ale teraz to już konieczność” – dodaje.

Taki sposób myślenia rozprzestrzenia się w USA szybciej niż same skutki taryf. W mediach społecznościowych roi się od poradników typu „co warto kupić przed wejściem ceł”, a sprzedawcy przyznają, że część klientów kupuje nie dlatego, że czegoś potrzebuje, lecz „na zapas” – zanim towary podrożeją lub w ogóle znikną z rynku.

Susan z Alabamy w ostatniej chwili sprzedała swojego wysłużonego SUV-a i kupiła niemal nową Hondę Passport. Obawiała się nie tylko wyższych cen samochodów, ale i drożejących części zamiennych. „Staram się nie chować głowy w piasek” – mówi. „Będzie gorzej, zanim będzie lepiej”.

Zakupy podszyte strachem

Ten nerwowy konsumpcjonizm ma swoją cenę. Choć chwilowo napędza sprzedaż, w dłuższej perspektywie nie wróży dobrze. „Konsumenci boją się, a to oznacza spadek zaufania do gospodarki” – mówi Jamie Dimon, prezes JPMorgan Chase. A spadek zaufania to pierwszy krok do recesji.

Dane z marca pokazują, że oczekiwania dotyczące przyszłości gospodarki spadły do najniższego poziomu od 12 lat. Coraz więcej Amerykanów spodziewa się gorszych czasów i zaczyna oszczędzać – ale wcześniej jeszcze rzucają się na zakupy.

Problem z matematyką

Sytuację pogarsza chaos po stronie administracji. Eksperci biją na alarm, że najnowsze cła zostały oparte na... błędnych obliczeniach. Ekonomiści z American Enterprise Institute wyliczyli, że Biały Dom zastosował niewłaściwy wzór, przez co niektóre taryfy są nawet czterokrotnie wyższe, niż powinny.

Według nich w praktyce oznacza to, że zamiast uzasadnionych 14 proc. cła, USA nałożyły niemal 50 proc. na niektóre towary. „To tak, jakby ktoś zapytał ChatGPT o to, jak obliczyć cła, i bez sprawdzania wprowadził wynik do oficjalnych dokumentów” – ironizuje komentator polityczny Steven Bonnell.

Do krytyki dołącza coraz więcej głosów. Ekonomista Rohit Krishnan przetestował inne duże modele językowe – i rzeczywiście, większość z nich podpowiadała podobnie uproszczoną i błędną metodę. Dziennikarz finansowy James Surowiecki opisał całą sytuację jako „ekonomiczny absurd”, wskazując, że nawet podawane przez rząd stawki taryf innych krajów to fikcja. „Korea Południowa nie nakłada 50-procentowego cła na towary z USA. Unia Europejska też nie pobiera 39 proc” – wyjaśnia.

Co dalej?

Gdy w środę Biały Dom zasygnalizował możliwość 90-dniowej pauzy we wprowadzaniu taryf, giełdy podskoczyły odrabiając część strat z ostatnich dni. Jednak inwestorzy reagują nerwowo i wcale nie jest powiedziane, że to koniec problemów.

Bill Ackman, wpływowy miliarder i dotychczasowy zwolennik Trumpa, jako jeden z pierwszych apelował o 90-dniowe zawieszenie nowych taryf. „Światowa gospodarka tonie przez błędną matematykę” – napisał na platformie X.

Na razie więc Amerykanie kupują, licząc, że razem z nowym telewizorem uda im się kupić trochę spokoju, bo nikt nie chce się obudzić z pustym koszykiem i wysokim cłem na potrzebny lub planowany zakup.

 

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor