Cieplejszy i bardziej wilgotny klimat na Środkowym Zachodzie może doprowadzić do wymarcia niektórych gatunków ryb zimnowodnych w południowym akwenie jeziora Michigan - wynika z raportu opublikowanego w ubiegłym tygodniu przez Uniwersytet Purdue, który koncentruje się na skutkach ocieplenia klimatu.
Temperatura wód jeziora Michigan w lecie wzrosła o około 3 stopnie od 1980 r., a prognozy mówią o przyspieszeniu wzrostu o co najmniej 1 stopień na dekadę. Zmiana może stać się problemem dla niektórych gatunków ryb łownych, takich jak pstrąg i łosoś, których populacja zależy od zimnych, bogatych w tlen wód.
"Myślę, że wiele osób może być zaskoczonych tym, że jezioro Michigan ociepla się" - powiedział profesor Tomas Hook, dyrektor Illinois-Indiana Sea Grant, zajmujący się sprawami rybołówstwa i gospodarką wodną.
Oczekuje się, iż ocieplenie spowoduje, że ryby zimnowodne będą opuszczać południowy akwen jeziora Michigan, gdzie szansa złowienia tych gatunków jest już ograniczona, ponieważ woda jest płytsza i cieplejsza niż reszta jeziora. Nie jest jednak pewne, czy tym gatunkom uda się znaleźć wystarczającą ilość pożywienia w innych rejonach Lake Michigan.
"To dotyczy wód wszystkich Wielkich Jezior" - oceniła Karen Murchie, biolog z chicagowskiego Shedd Aquarium. "Temperatura (wody) jest głównym czynnikiem, jeśli chodzi o ryby. Dlatego jest to tak ważne" - dodała.
Oczekuje się, że łagodniejsza temperatura nie wpłynie na zmniejszenie populacji bassa wielkogębowego. "Połów bassa powinien być lepszy" - powiedział Paul Labovitz, kurator Indiana Dunes National Lakeshore. "Ale jeśli jako wędkarz wolisz łososia, to będziesz bardzo rozczarowany" - ostrzegał przed skutkami ocieplenia wód jeziora Michigan.
"To są rzeczywiste skutki, które ludzie już teraz dostrzegają. To nie jest problem, który nadejdzie za 50 lub 100 lat. Dzieje się to teraz" - dodał.
Aby wytrzymać wyższe temperatury, ryby zimnowodne, takie jak łosoś, zużywają więcej energii i potrzebują więcej jedzenia.
Tymczasem inwazyjne gatunki małży zdziesiątkowały obfitość planktonu, małych organizmów, które służą jako baza łańcucha pokarmowego i podstawa diety wielu małych gatunków rybnych.
W ten sposób małże oczyściły jezioro, ale przyczyniły się również do upadku pierwotnej zdobyczy łososia chinookiego, małej ryby znanej jako żywa istota, której populacja rozbiła się w ciągu ostatnich kilku dekad.
Niektórzy sądzą, że Lake Michigan i Huron mogą stać się ekologicznymi pustyniami z punktu widzenia rybołówstwa. Od wieków fitoplankton (mikroskopijne organizmy roślinne) karmił zooplankton (plankton stworzony z organizmów zwierzęcych). Ponieważ szybko oczyszczające wodę małże zmniejszają populację planktonu, nie ma wystarczającej ilości pokarmu dla wielu żerujących ryb.
Ponadto brakuje planktonu, który zmętnia wodę, aby małe ryby mogły ukryć się przed drapieżnikami. “To jak gra w chowanego przy jaskrawy oświetleniu” - ocenił Henry Vanderploeg, ekolog z Narodowej Administracji Oceanicznej i Atmosfery (NOAA). Gdy światło dociera do dużej głębokości, przekształca odchody małży w składniki pokarmowe, którymi żywią się uciążliwe wielokomórkowe glony znane jako gałęzatka (Cladophora).
Podczas burzy fale wyrzucają je na brzeg. Od silnego odoru tych glonów mogą ginąć ptaki. Ponadto wzrost obecności Cladophory może sprzyjać rozwojowi w jeziorze Michigan karpia azjatyckiego. Gatunek dokonał inwazji na system rzeczny Mississippi, a jego obecność potwierdzono zaledwie 9 mil od jeziora Michigan.
Cięcia wydatków na Great Lakes Restoration Initiative mogą oznaczać wstrzymanie finansowania projektów mających na celu utrzymanie z dala od jeziora Michigan karpia azjatyckiego i innych gatunków inwazyjnych. Rocznie na program przeznaczano 5 mln dolarów.
Administracja Trumpa odmówiła również publikacji badań rządowych dotyczących nowych propozycji uniemożliwiających karpiowi azjatyckiemu przedostanie się z rzeki Illinois, w której już doprowadził do spustoszenia w ekosystemie.
Pięć stanów domagało się od rządu federalnego na drodze sądowej zamknięcia kanałów, by powstrzymać wędrówkę karpia azjatyckiego, głównie w rzekach i kanałach w okolicach Chicago. Kosztowałoby to miliony i zajęłoby kilka lat. Nie chce się na to zgodzić samo Illinois, które uważa, że zamknięcie połączeń z jeziorem Michigan zrujnowałoby lokalną gospodarkę na równi z azjatyckim karpiem.
Poza tym obfite wiosenne opady deszczu spowodowały, że poziom wody w jeziorze Michigan jest najwyższy od dwóch dekad. To, o czym informują hydrolodzy, zauważają już mieszkańcy. Przede wszystkim kurczące się plaże i większe fale. Największym zagrożeniem dla nadbrzeżnej infrastruktury mogą być jesienne burze.
Poziomy wody we wszystkich pięciu Wielkich Jeziorach - stanowiących największy na świecie system jezior słodkowodnych - obecnie przekracza historyczną średnią.
Jak się oczekuje, poziom wody w jeziorach Michigan, Huron, Superior i Erie wzrośnie do najwyższych średnich miesięcznych od końca lat 90. ubiegłego wieku. W przypadku jeziora Ontario w maju odnotowano najwyższy średni wzrost odkąd agencje zaczęły prowadzić rejestry w 1918 roku.
"Polega to na tym, że przy ociepleniu w atmosferze utrzymuje się większą ilość wody, a wtedy następna burza jest bardziej obfita" - powiedział Angel - "Więc istnieje bezpośredni związek między tymi ulewami i zmianami klimatycznymi".
Eksperci twierdzą również, że odparowanie jeziora w zimie było na niższym poziomie. Zwykle to od pokrywy lodowej zależy, ile wody odparuje, ale gęste chmury i cieplejsza temperatura powietrza prawdopodobnie przyczyniły się do mniejszego odparowania. Najwyższe następuje zwykle późną jesienią, gdy arktyczna masa powietrza spotyka się z relatywnie ciepłą wodą powierzchniową. "Ale ostatnia zima nie była taka zimna" - stwierdza Kompoltowicz.
Prognozy Korpusu Inżynieryjnego Armii USA wskazują, że poziom wody w jeziorze Michigan utrzyma się powyżej historycznej średniej także jesienią, a to pora roku, która przynosi największe burze.
JT