Pochodząca z Wisconsin kobieta została oskarżona o uduszenie trojga dzieci ponad 30 lat temu - były to przypadki, które początkowo zostały przypisane zespołowi nagłej śmierci niemowląt - poinformowała w piątek prokuratura.
Sprawy zostały ponownie otwarte w marcu 2015 roku, po tym, jak córka Nancy Moronez powiedziała policji, że jej matka przyznała się do uduszenia swojego syna workiem na śmieci w 1980 roku. Dwójka innych dzieci zmarła w latach 1984 i 1985, podczas gdy Moronez była ich opiekunką.
60-letnia Nancy Moronez, powiedziała w tym tygodniu detektywowi policji z Milwaukee, że była odpowiedzialna za trzy zgony i dodała, że "nie może znieść dzieci, które ciągle płaczą". Kobieta usłyszała trzy zarzuty morderstwa drugiego stopnia.
Nie kwestionowała tego, co jej córka powiedziała policji, ale dodała, że zabiła syna topiąc go i trzymając pod wodą, dopóki jego twarz nie zrobiła się fioletowa. Zeznała, że "wsadziła go do wody i widziała bąbelki wydobywające się z jego nosa i ust. Trzymając czuła, jak lekko wił się pod wodą - widnieje w obciążających dokumentach. Jej syn miał 18 dni.
Kobieta pojawiła się w sądzie w piątek i pozostanie w areszcie bez możliwości wyjścia za kaucją.
Po tym, jak jej córka złożyła zeznania na policji, śledczy ustalili, że Moronez była powiązana z dwoma innymi przypadkami, w których stwierdzono, że niemowlęta zmarły z powodu SIDS.
Cztery miesiące po śmierci syna, Moronez opiekowała się sześciomiesięcznym dzieckiem po tym, jak jego rodzice odpowiedzieli na zamieszczone przez nią ogłoszenie w gazecie. Wtedy powiedziała śledczym, że zauważyła, iż dziecko nie reaguje mniej niż godzinę po tym, jak położyła go spać twarzą w dół na łóżku wodnym. Zeznała, iż zaniepokoiła się, gdy twarz dziecka zrobiła się purpurowa, jak jej synka, gdy umarł.
Koroner stwierdził w tamtym czasie, że śmierć była spowodowana przez SIDS, ale podczas przesłuchania przez policję w tym tygodniu, Moronez powiedziała, że użyła kocyka i trzymała go ciasno przy twarzy dziecka.
Rok później kobieta zajmowała się 11-tygodniową dziewczynką, kiedy strażacy odpowiedzieli na jej wezwanie. Ponownie, lekarz sądowy stwierdził, że przyczyną dziecka było SIDS, ale Moronez poinformowała policję, że użyła kocyka i że "dziecko poruszało się w jej rękach, gdy je dusiła".
Kobieta dodała, że nie użyła kocyka w przypadku swojego syna, ponieważ chciała, żeby umarł szybciej.
Według sądowych dokumentów "kobieta wiedziała, że źle zrobiła i powiedziała, iż jest jej z tego powodu przykro".
Monitor