Renowacja rezydencji gubernatora w Springfield, która kosztowała prawie $15 mln, jest już prawie ukończona, tymczasem rozpoczęła się walka o zagospodarowanie kawałka ziemi leżącego po drugiej stronie ulicy. To kolejna odsłona walki gubernatora Bruce'a Raunera ze związkami zawodowymi, tym razem niemal na trawniku przed rezydencją w Springfield, którą wkrótce ponownie zajmie.
Chodzi o prawie 2.5 akra należące do miasta Springfield, znajdujące się na północ od ogrodzonego terenu rezydencji gubernatorów. Ponad rok temu miasto wyburzyło tam budynek YWCA. Od tego czasu grupa non-profit wspierana przez Raunera została wybrana, aby przekształcić działkę w park z usypanymi pagórkami, kawiarnią, sztucznymi stawami, których tafla latem rozświetlona byłaby iluminacją, a zimą służyłaby za lodowisko.
“Po odnowieniu rezydencji zapewniłoby to panoramę na wzór Washington Mall" - powiedział Don Tracy, adwokat reprezentujący gubernatora Raunera. "Mamy nadzieję, że będzie to park, który pomoże odmłodzić centrum Springfield. Stolica naszego stanu potrzebuje, by odwiedzało ją dużo więcej ludzi".
Tracy dodał, że Rauner jest głównym donatorem i stoi na czele grupy, która chce zebrać nawet 10 milionów dolarów w prywatnych pieniądzach, aby park stał się rzeczywistością. Gubernator zobowiązał się przekazać milion dolarów na realizację projektu z własnego majątku.
Sprawa wywołuje już sporo emocji. W zeszłym tygodniu oficjalnie zaprotestowały związki zawodowe, które wzięły udział w posiedzeniu Rady Miasta Springfield, aby sprzeciwić się propozycji. Protestujący mogą wpłynąć na zdanie niektórych radnych i postawić pod znakiem zapytania przyszłość parku.
Związki zawodowe domagają się gwarancji, że w ramach projektu zatrudnieni przy budowie parku będą pochodzić z lokalnych związków i otrzymają wynagrodzenie określone dla publicznych robót budowlanych przez Stanowy Departament Pracy. Stawka opiera się ona na średniej płacy w powiecie i ma na celu zapobieganie temu, by w przetargu pojawiły się niskie oferty złożone przez pracodawców, którzy swoim niezrzeszonym w związkach pracownikom płacą poniżej stawek związków zawodowych.
Burmistrz Springfield, Jim Langfelder, powiedział, że poprosił o taką gwarancję na piśmie w pierwotnej wersji wniosku, ale grupa deweloperska Raunera wyłączyła ją.
Przywódcy związkowi traktują ten konflikt jako kontynuację ataków republikańskiego gubernatora na zorganizowaną siłę roboczą. Bruce Rauner od objęcia urzędu ostro krytykuje największy związek American Federation of State, County i Municipal Employees skupiający pracowników stanowych.
W zeszłym miesiącu Bruce Rauner pojawił się w Sądzie Najwyższym USA na rozpoczęciu przesłuchań ws. pozwu przeciwko obowiązkowi płacenia składek związkowych przez wszystkich pracowników sektora publicznego. Chodzi o pozew Janus v AFSCME.
Mark Janus, który jest pracownikiem ds. alimentów w Stanowym Departamencie Zdrowia i Opieki Społecznej w Illinois, zaskarżył AFSCME Komisję 31.
W Illinois i 23 innych stanach oraz Dystrykcie Kolumbii związki zawodowe pracowników rządowych reprezentują w negocjacjach dotyczących zbiorowych umów zatrudnienia wszystkich: zrzeszonych i niezrzeszonych, dlatego składki (tzw. fair share) są pobierane od tych, którzy do związków należą, jak i tych, którzy się do nich nie zapisali.
Wszyscy czerpią korzyści z umów zbiorowych wynegocjowanych przez związki - podkreślają zwolennicy tego prawa. Prawnicy Marka Janusa twierdzą, że umowa z rządem stanowym jest z natury polityczna, obowiązkowe składki naruszają jego prawo do wolności słowa.
Taka praktyka, zdaniem gubernatora Bruce'a Raunera, nie jest zgodna z konstytucją. Dlatego zaraz po objęciu urzędu, w lutym 2015 r. wydał rozporządzenie, które zwalniało pracowników stanowych, którzy do związków zawodowych nie należą, z obowiązku płacenia składki.
Decyzja gubernatora została zaskarżona przez związki zawodowe, a sąd powiatu St. Clair przyznał im rację. Sąd niższej instancji stwierdził, że gubernator Rauner nie może reprezentować tej sprawy, dlatego pozew złożył pracownik stanowy Mark Janus. Orzeczenie Sądu Najwyższego USA spodziewane jest w czerwcu.
"Gubernator pokazał, że w istocie kieruje się jedynym celem, jakim jest rozbicie zorganizowanej siły roboczej" - powiedział Brad Schaive, dyrektor ds. biznesu związku Laborers International Union of North America Local 477.
Schaive, który zasiada również w komisji ds. rozwoju ekonomicznego w Radzie Miasta Springfield, sprzeciwia się wykorzystywaniu terenu obok rezydencji gubernatora na park, bo - jego zdaniem - nie przyniesie to dodatkowych wpływów z podatków dla miasta walczącego, by związać koniec z końcem. Jego zdaniem gubernatorzy przychodzą i odchodzą, a decyzje powinny być podejmowane dla długoterminowych korzyści Springfield, a nie dla jednostki.
Adwokat reprezentujący gubernatora odpowiada, że agencja rozwoju, którą prowadzi, nie jest "antyzwiązkowa”, a odzwierciedleniem tego jest to, co zrobiono przy renowacji rezydencji gubernatorskiej, zatrudniając zarówno pracowników związkowych i niezrzeszonych.
"Nie zamierzamy walczyć z siłą roboczą, bo będzie to głównie umowa ze związkami” - powiedział Tracy. "Ale umowa o pracę w projekcie jest w zasadzie mniej konkurencyjna i ceduje dużo kontroli na związek. W takim wypadku nie chodzi o pracę dla związku, chodzi o kontrolę związkową. "
Ze swojej strony burmistrz Langfelder przyznał, że poparł propozycję Raunera dotyczącą powstania parku ze względu na najmniejsze zobowiązania finansowe ze strony miasta Springfield, pozostawiając pieniądze na inne projekty. Jego zdaniem oferta będzie także atrakcyjna dla zwiedzających centrum miasta i pomoże pobudzić rozwój stolicy naszego stanu.
Większość funduszy na park pochodzić ma z prywatnych zbiórek pieniędzy, chociaż miasto wydało ponad $2 miliony na zakup ziemi od stanu i wyburzenie stojącego tam wcześniej budynku. Będzie to również kwestia dodatkowych milionów związanych z kosztami infrastruktury. Już rozpoczęły się prace w miejscu budowy podziemnych zbiorników retencyjnych w celu złagodzenia skutków powodzi.
Langfelder powiedział, że odbył jedną bezpośrednią rozmowę z gubernatorem Raunerem na temat parku. Usłyszał od niego, że nie chce angażować się w codzienne decyzje dotyczące projektu i pozostawia to władzom miasta.
Oczekuje się, że Raunerowie przeniosą się z powrotem do rezydencji gubernatora Springfield w maju. Minęło nieco mniej niż dwa lata, od kiedy grupa pod przewodnictwem Pierwszej Damy Illinois, Diany Rauner, zebrała $15 milionów na renowację rezydencji, która została zbudowana w 1855 roku. W ub. piątek gubernator wydał oficjalną decyzję dotyczącą zmiany nazwy na Executive Mansion the Governor's Mansion.
"Gubernatorska rezydencja (Illinois Executive Mansion) przez lata była zaniedbywana i nieremontowana. Ta renowacja przywróciła jej świetność i zachowała jej historyczny charakter, który będą podziwiać przyszłe pokolenia" - czytamy w oświadczeniu gubernatora Raunera.
To zabytkowy budynek z 1855 roku zaprojektowany przez architekta z Chicago Johna M. Van Osdela. Zaliczany jest do grona trzech najstarszych rezydencji gubernatorów w Stanach Zjednoczonych.
Przed przeprowadzką do Springfield Bruce Rauner deklarował, że remont przeprowadzi z prywatnych, a nie stanowych funduszy. Milioner w czasie kampanii wyborczej zadeklarował także, że nie będzie pobierać pensji gubernatorskiej. Tych obietnic dotrzymał.
Historyczny budynek ma charakter reprezentacyjny i jest także udostępniany zwiedzającym. Urzędujący gubernator zazwyczaj ma do dyspozycji z rodziną drugie piętro, gdzie znajduje się siedem prywatnych apartamentów. Na czas renowacji budynek został zamknięty dla zwiedzających. a wycieczki po obiekcie zostaną wznowione w lipcu.
JT